Anna Dudzińska, Dobrze zaprojektowane. Aaron Betsky i Frank Lloyd Wright
Na opowieść o dobrze zaprojektowanej przestrzeni - tysiące kilometrów od Polski - zaprasza nas dzisiaj gość specjalny: Aaron Betsky. - Pokażę wam coś na pustyni Samora, na przedmieściach Phoenix.
Aaron Betsky, Amerykanin, wybitny znawca architektury, autor wielu poświęconych jej książek, pokazuje miejsce swojej pracy. To Taliesin West, czyli dom własny architekta Franka Lloyda Wrighta.
Różne mogły być powody, które kierowały legendarnym architektem, gdy w 1937 roku kupił działkę na pustyni i zaczął budować.
- Jednym z powodów mógł być kryzys lat 30. - mówi Betsky. - Architekt nie miał zbyt dużo pracy. Mieszkał wtedy na wsi. Przeniósł się tam po romansie z żoną jednego z klientów.
Tyle, jeśli chodzi o skandale. Teraz już tylko o dobrym projekcie, który z założenia miał być miejscem spotkań twórców. Wspólne rozmowy, gotowanie, jedzenie i praca... A wszystko na pustyni.
- Mówi się, że Frank Lloyd Wright był geniuszem - zauważa Betsky. - Wiedział i rozumiał wszystko. Przewidział też, że w tym pustynnym miejscu uda się odkryć źródło wody.
Na niemałej przestrzeni postawały kolejne budynki.
Dalej Aaron Betsky: - Miejsca do życia, atelier, jadalnia, pokoje przeznaczone na spotkania i teatr - wylicza nasz przewodnik. I dodaje: - Do budowy wykorzystano materiały, które znajdowały się tuż obok.
Prawdziwie ekologiczne podejście wizjonera - wizjonera ubiegłego wieku, dodajmy. Budulcem stały się kamienie i skały znalezione nieopodal.
Jednocześnie postanowiono używać tak mało cementu, jak tylko to było możliwe.
- W rezultacie budynki przypominały przetworzoną przez człowieka i uporządkowaną pustynię - podsumowuje Aaron Betsky.
Wright wykorzystał też drewno sekwoi i rozwiesił płótna chroniące budynki przed słońcem. I tak powstał zimowy obóz architektów. Z czasem stał się on prawdziwym domem.
- Aż w końcu, niedługo przed jego śmiercią - w 1955 roku - jego trzecia żona przekonała go do zamontowania klimatyzacji. Płótno zamieniono na stałe, szklane przykrycie - tłumaczy Betsky.
Ale ciągle ma się wrażenie, jakby się było na pustyni. To w tym miejscu mistrz Wright zaprojektował takie dzieła, jak nowojorskie Muzeum Guggenheima czy słynny Fallingwater, czyli dom na wodospadzie w Pensylwanii. Nic dziwnego, w takiej harmonii z przyrodą musiało się wspaniale pracować.