Ostatnio mniej się o niej mówi. Przywykliśmy, że po prostu jest. A przecież biblioteka akademicka w Katowicach wygrywała swego czasu wszystkie architektoniczne plebiscyty i konkursy. Odpowiedzialni za jej wygląd projektanci koszalińskiego biura HS99 postawili sobie niełatwe zadanie.
Architekt Piotr Śmierzewski mówi, że zależało jego zespołowi na mądrym nawiązaniu do śląskich familoków. Mądrym, nie wprost. - Udało nam się chyba sprawić, że ten budynek jest ciekawy, intrygujący z zewnątrz. Trochę jak nieprzeczytana książka, która ma w sobie jakąś nieznaną nam jeszcze historię, historię, którą chciałoby się odkryć - snuje metaforę Piotr Śmierzewski.
I dodaje: - Pewne książki po prostu chce się przeczytać, widząc okładki. Mam nadzieję, że podobnie jest z budynkami. Niektóre budynki chce się obejrzeć od środka, od wewnątrz, chce się do nich wejść. To chcieliśmy osiągnąć.
Do środka wejdziemy za moment, ale najpierw - przyjrzyjmy się rudej bryle, która przysiadła niedaleko Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Mieszkańcy już mówią o niej pieszczotliwie: „rudzielec”. To za sprawą koloru sprowadzanego z Indii kamienia, który tworzy okładzinę na elewacji Centrum Informacji Naukowej i Biblioteki Akademickiej.
- Dlaczego ten kamień jest lepszy od innego? - pyta Piotr Śmierzewski i zaraz odpowiada: - Jest lepszy przede wszystkim dlatego, że można go dobrze łupać. Zależało nam na tym, żeby nie mieć gładkiej struktury, gładkiej powierzchni kamienia. Chcieliśmy, aby była ona chropowata. A nie każdy kamień się do tego nadaje.
Śmierzewski zauważa, że CINiBA dynamicznie się zmienia. Także w zależności od pogody. Gdy pada deszcz, woda wsiąka w elewację i budynek ciemnieje. Gdy świeci słońce - budynek jest jaśniejszy. Różnie wygląda także z różnych perspektyw, różnych dystansów. A gdy się zbliżymy, gdy go dotkniemy… - Kamień jest przyjemnie chłodny - mówi Piotr Śmierzewski.
Piękny kamień musi przywodzić na myśl budowane na Śląsku osiedla z cegły. Te, które powstawały na początku XX wieku przy zakładach przemysłowych. Jest czym się inspirować - przecież zaledwie kilka kilometrów dzieli „rudzielca” od katowickiego Nikiszowca.
- Oczywiście, gdy projektuje się na Śląsku, w pierwszym momencie myśli się o cegle. Dla nas było to jednak zbyt oczywiste rozwiązanie - mówi architekt. - Zastanawialiśmy się, co innego można by zastosować? Dlaczego nie cegła? Bo cegła ma zakodowaną w sobie skalę, pewien format. I bardzo łatwo, wiedząc zaprojektowany z cegły budynek, odgadnąć, co jest w środku, ile ma kondygnacji itd. A nasza biblioteka? Proszę zerknąć i powiedzieć, ile ten budynek ma pięter, ile mieści w sobie przestrzeni, ile mieści książek?
Z zewnątrz rzeczywiście tego nie widać, ale CINiBA mieści prawie milion książek leżących na 54 kilometrach półek. Wszystko poukładane w bardzo jasnej, racjonalnie rozplanowanej przestrzeni. Bo czym współcześnie jest biblioteka, skoro każda informacja jest na wyciągnięcie ręki - w komórce, tablecie czy komputerze?
- Biblioteki już dawno przestały być jedynym źródłem informacji - zauważa Piotr Śmierzewski. - Zadaniem bibliotek jest teraz porządkowanie informacji, sortowanie jej, wartościowanie. Informacja ma sens tylko wtedy, kiedy można ją łatwo odnaleźć. Dlatego ten porządek wewnątrz. Ale także przecież porządek na zewnątrz. Wbrew pozorom, takie proste projekty są najtrudniejsze.
O tak, proste rzeczy są trudne. Proste projekty są zazwyczaj najtrudniejsze. Mamy w Katowicach kilka doskonałych przykładów, że taka z pozoru prosta, a w rzeczywistości bardzo dobra architektura, świetnie się sprawdza. Biblioteka to symbol takiego podejścia do projektowania. Proszę zerknąć na nią życzliwym okiem po raz kolejny.