Antonow odleciał, a nasz Lublinek został
W minioną środę lokalną sensacją stało się lądowanie na Lublinku wielkiego transportowego An-124.
Na ważącego 175 ton „Rusłana” czekało w napięciu kilkuset miłośników lotnictwa i rzesza fotoreporterów niewiele mniejsza. W każdym razie na spotterską górkę ciężko się było dostać.
Nie dziwię się, bo sensacja była w zasadzie potrójna. Po pierwsze - okazało się, że jednak w Łodzi jest lotnisko, na którym, przynajmniej od czasu do czasu, lądują jakieś samoloty. Po drugie można było zobaczyć, jak do kolosa ładowany jest helikopter. Wprawdzie nie caracal, który miał być w Łodzi montowany, lecz Mi-24 wyremontowany w naszych Wojskowych Zakładach Lotniczych - ale zawsze... Po trzecie zaś „Rusłan” zadał kłam stwierdzeniom, że świetne wyniki cargo, którymi tak chętnie chwalą się władze łódzkiego portu, to wyłącznie odprawiane tu tiry, które wożą ładunki na inne lotniska. I u nas - jak widać - lądują (raz na parę lat) transportowe samoloty.
I to koniec dobrych lotniczych wiadomości, bo bazy Ryanaira w Łodzi nie będzie. An-124 odleciał, a deficytowy kolejny rok z rzędu port lotniczy im. Reymonta został...