Antyterroryzm haniebnie nieprofesjonalny [rozmowa]
Rozmowa z dr. Sławomirem Sadowskim z UKW w Bydgoszczy o ustawie antyterrorystycznej.
- W czasach zagrożenia terrorystycznego państwo może o nas wiedzieć wszystko?
- Przejęcie pełnej kontroli państwa nad obywatelami byłoby co najmniej niewłaściwe. To po prostu byłoby ustanowienie państwa totalitarnego. Chyba nie po to świat przez lata zmagał się z systemami totalitarnymi, żeby je teraz przywrócić, ponieważ nie radzi sobie z zapewnieniem bezpieczeństwa obywatelom. Wszystkie działania „antyterrorystyczne” we Francji czy w Belgii były haniebnie nieprofesjonalne. Służby miały olbrzymie uprawnienia np. w związku z wprowadzeniem stanu wyjątkowego w Paryżu, ale nie potrafiły złapać terrorystów. Żenujące jest to, że olbrzymie pieniądze idą na systemy bezpieczeństwa, a one są totalnie nieskuteczne! Nie chodzi o to, żeby służby inwigilowały wszystkich. Niech robią to wobec tych, którzy mogą stanowić zagrożenie. Służby tureckie ostrzegały Belgów, a ci nie kiwnęli nawet palcem!
- Złośliwcy z naszego podwórka wytykają polskim służbom, że nie znalazły kelnerów podsłuchujących najważniejszych polityków w kraju, a Biuro Ochrony Rządu nie potrafiło zapewnić ochrony prezydentowi Dudzie.
- Czyż nie jest to totalna nieudolność służb, na które przeznaczane są duże pieniądze? Po co im nowe uprawnienia? Mają już ogromne, a efektywność - niewielką.
- Służby nie nadążają za rozwijającym się terroryzmem?
- A za czym tu nadążać? W Brukseli terroryści z workami na plecach jechali taksówką na lotnisko. To jakaś kpina, a nie profesjonalne działanie. Służby mają słaby personel, nie potrafią infiltrować środowisk, z których pochodzą terroryści. Od czasu do czasu służby wspominają, że coś udaremniły. Pytanie: naprawdę udaremniły czy zachowały się tak jak w przypadku naukowca, który miał przygotowywać zamach na nasz parlament?
- W związku ze szczytem NATO w Warszawie i Światowymi Dniami Młodzieży potrzebujemy szczególnej ustawy antyterrorystycznej?
- Taka ustawa uderzy przede wszystkim w prawa i wolności człowieka, dlatego jest niepotrzebna. Nie wpłynie ona na większą efektywność łapania terrorystów. Tak wielkie imprezy odbywają się w Polsce co jakiś czas. Od 15-17 lat mamy do czynienia z atakami ze środowisk islamskich. U nas takim osobom byłoby bardzo trudno się ukryć. Oczywiście istnieje niebezpieczeństwo ataku osób, które przeszły z chrześcijaństwa na islam i niczym się od nas nie różnią. Zagrożenia nie da się uniknąć, ale nie uważam, żeby z tego powodu stanowić prawo, które będzie restrykcyjnie oddziaływać na obywateli. Zrobiły to Stany Zjednoczone po zamachach z 2001 roku, ale było to przede wszystkim haniebne uderzenie w prawa człowieka. Było więzienie Abu Ghraib, w którym amerykańscy żołnierze znęcali się nad Irakijczykami, więzienie w Guantanamo, afera z tajnymi więzieniami CIA także w Polsce. Czy uzyskano tam jakiekolwiek informacje, które zapobiegły potencjalnym zamachom? Usłyszałem, że amerykański kandydat na prezydenta Donald Trump chce torturować terrorystów. Powrót do takich metod jest zaprzeczeniem systemu demokratycznego.
- Lepiej chronić obywateli niż terrorystów.
- To się nazywa dylemat bezpieczeństwa. W jaki sposób tworzyć system prawny, który ochroni obywateli, ale w taki sposób, żeby nie stał się on dla nich zagrożeniem? Przez lata kształtowaliśmy europejski dorobek praw człowieka. Teraz - w imię prawdopodobnych zagrożeń, bo o takich mówimy w Polsce - pozbawimy się znacznej części wolności, za którą ginęło tysiące ludzi? Przepraszam, tortury z czasów stalinizmu się nie przedawniły. Gdzieś musi być jakaś logika. Torturowanie i zwiększanie opresyjności państwa nią nie jest.