Apartament za kilka milionów złotych? W Rzeszowie takie sprzedają się na pniu
Chociaż ich ceny sięgają w Rzeszowie kilkunastu tysięcy złotych za metr kwadratowy, to właśnie duże luksusowe apartamenty sprzedają się jako pierwsze w wysokich budynkach. Klienci rezerwują je na długo przed zakończeniem budowy, często jeszcze na etapie projektu...
Jeszcze trzydzieści lat temu maksymalną linię zabudowy w Rzeszowie wyznaczały dziesięciopiętrowe bloki na osiedlu Nowe Miasto czy Piastów. Mieszkańcy najwyższych kondygnacji z dumą spoglądali wówczas z góry na okolice Wisłoka, czy wzgórza górujące nad Słociną i Zalesiem. Drapacze chmur znaliśmy raczej z amerykańskich filmów, a pojedyncze, bardzo wysokie budynki zaczęto wówczas budować w Warszawie.
Moda na podniebne apartamenty dotarła do Rzeszowa, zaczynają rosnąć potężne wieżowce, a każdy kolejny projekt prezentowany przez deweloperów jest coraz bardziej zaskakujący.
36 pięter, 292 apartamenty
Olszynki Park to kompleks mieszkalno-usługowy, który powstaje na przeciwko Filharmonii Podkarpackiej nad Wisłokiem. Będzie się składał z wielopoziomowego parkingu, części handlowo-usługowej wysokiej na 30 metrów i dwóch wieżowców. Niższy z nich ma mieć 78 metrów, a wyższa jego część, wraz z iglicami aż 161 metrów i 36 pięter. Budowa jest już zaawansowana w ponad 20 procentach. Jadąc Trasą Zamkową widzimy, jak budynek szybko rośnie ponad ogrodzenie budowy. Po zakończeniu części usługowej, jesienią w górę zaczną piąć się wieże. Będą powstawać w tym samym tempie, inwestor zamierza budować je po jednej kondygnacji co dwa tygodnie. Co miesiąc przybędzie zatem po 2 piętra.
- Zakładamy, że niższy wieżowiec będzie gotowy w stanie surowym w lipcu 2021 roku, wyższy w sierpniu 2022 r. Zakończenie całej inwestycji - czerwiec 2023 r.
- mówi Adam Gajewski, dyrektor projektu realizowanego przez grupę kapitałową APKLAN.
W obu budynkach zaplanowano 292 apartamenty, z czego tylko około trzydziestu będzie mniejszych, około 40-metrowych. Największe mają mieć nawet 300 metrów kwadratowych.
- Będą to budynki zamknięte, z portierem. Mieszkańcy dostaną karty chipowe z dostępem wyłącznie na swoje piętra. Osoby postronne nie będą mogły tutaj wejść. Powyżej 18 kondygnacji, która jest techniczna, wszystkie apartamenty będą wyposażone w rekuperację i systemy wentylacji nawiewno-wywiewnej
- tłumaczy Adam Gajewski.
W kompleksie będzie m.in. bank, przedszkole, gabinety lekarskie, sklepy i punkty usługowe, plac zabaw i restauracje.
Jak informuje deweloper, ceny mieszkań mają oscylować średnio w granicach 8-9 tysięcy złotych za metr kwadratowy. Za większe apartamenty trzeba będzie zapłacić powyżej 10 tysięcy za metr. Co ciekawe, to właśnie najdroższe lokale zostały już zarezerwowane.
Dużym zainteresowaniem największe apartamenty cieszą się także po drugiej stronie Wisłoka, w kompleksie Capital Towers. Od 20 piętra wzwyż większość lokali jest już sprzedanych lub zarezerwowanych, a do kupienia zostały tylko pojedyncze sztuki.
Luksus ciągle w cenie
Co decyduje o szybkiej sprzedaży najdroższych apartamentów?
- Ich niepowtarzalny charakter i miejsce. Proszę zwrócić uwagę, że tych mieszkań na najwyższych kondygnacjach jest zaledwie kilka, może kilkanaście, a i takich budynków w Rzeszowie póki co nie ma zbyt wiele. To decyduje o tym, że na takie apartamenty chętni znajdują się najszybciej
- mówi Jaromir Rajzer, prezes zarządu firmy Certus, jednej z największych agencji nieruchomości w regionie.
Z obserwacji specjalistów rynku nieruchomości wynika, że najbardziej spektakularne mieszkania lub domy sprzedają się najlepiej. Jest grupa klientów, którzy dysponują sporą gotówką i nie chcą trzymać jej na niskooprocentowanych lokatach. Drogie nieruchomości traktują jako inwestycję na przyszłość. Nie przeszkadza im, że cena apartamentu może sięgać grubo ponad miliona złotych, a z wykończeniem w wysokim standardzie powyżej dwóch milionów złotych. W Rzeszowie na takie inwestycje decydują się także obcokrajowcy, między innymi obywatele Ukrainy.
- Zawsze było tak, że duże mieszkania na najwyższych piętrach znajdowały klienta, który zapłaci najwięcej. Nasuwa się pytanie, czy równie chętnie klienci będą kupować mieszkania na niższych kondygnacjach takich wieżowców? One też będą znacznie droższe od mieszkań w niskich budynkach, ale już nie tak spektakularne, jak apartamenty na szczycie. A na sukces finansowy inwestycji składa się sprzedaż w całości budynku, a nie tylko kilku, czy kilkunastu mieszkań na szczycie
- ocenia Jaromir Rajzer.
Lokalny rynek nieruchomości jest dzisiaj mocno rozchwiany, głównie z powodu epidemii. Spadł poziom sprzedaży mieszkań na wynajem, ze względu na niższą liczbę studentów. Szacuje się, że 4 - 5 lat temu było ich w Rzeszowie około 48 tysięcy, teraz liczba spadła do około 39 tysięcy.
- Spora grupa dodatkowo uczy się hybrydowo, przez co nie potrzebują wynajmować mieszkania. Efekty tych zmian już widać na rynku, a ten trend jeszcze potrwa - mówi Rajzer.
6200 zł za metr kwadratowy
Z najnowszego raportu z rzeszowskiego rynku wynika, że w drugim kwartale ceny mieszkań na rynku pierwotnym spadły do średniego poziomu 6200-6500 zł za mkw. GUS podaje, że nowe mieszkanie kosztuje statystycznie nawet 5850 zł za mkw. Za używane trzeba zapłacić średnio 6600 zł za metr.
Firma Certus przeprowadziła niedawno badanie nastrojów wśród deweloperów i pośredników sprzedających mieszkania. Ankiety wypełniło 50 osób, a wyniki okazały się dość zaskakujące.
- Zwrócono uwagę, że obecnie inwestycje są przeciągane w realizacji, a nowe projekty niekoniecznie się rozpoczyna. Ankietowani wskazali, że w najbliższym czasie ceny powinny delikatnie spadać. Z kolei twarde dane mówią coś innego. Nowych pozwoleń na budowę jest aktualnie o 20 procent więcej, chociaż liczba oddawanych do użytku mieszkań rzeczywiście nieco spadła
- wskazuje Jaromir Rajzer.
W skali kraju w drugim kwartale globalna kwota kredytowa była o kilkanaście procent niższa niż w poprzednich miesiącach. Ale zaczęła znowu rosnąć, co powinno przełożyć się na wzrost zainteresowania nieruchomościami.
- Z codziennych raportów finansowych wynika, że od dwóch miesięcy banki znowu luzują zasady przyznawania kredytów. Znoszone są ograniczenia dla pewnych grup zawodowych, przywraca się łatwiejsze ścieżki dostępu do pożyczek
- mówi Jaromir Rajzer.
W kontekście wysokościowców może to jednak okazać się niewystarczającym impulsem. Jak wskazują fachowcy, budowa apartamentowców wyższych niż 45 metrów wymaga stosowania znacznie droższych technologii i rozwiązań. Wyższe koszty wynikają m.in. z konieczności stosowania specjalnych wentylacji, wind, systemów przeciwpożarowych. To wszystko sprawia, że koszt wybudowania drapacza chmur to już nie około 3500 zł za metr kwadratowy, ale nawet ponad dwa razy więcej. A doliczając do tego dodatkowe koszty, m.in. gruntów, inwestor wyda sporą kwotę. Musi doliczyć jeszcze swój zysk, bo przecież nie buduje dla idei.
- Pytanie, czy poza chętnymi na luksusowe apartamenty, znajdzie się jeszcze więcej klientów na mniejsze mieszkania na niższych kondygnacjach? Trudno odpowiedzieć na to pytanie, z zaciekawieniem będę śledził rozwój sytuacji - dodaje Jaromir Rajzer.
Deweloperom, którzy zaczynają budować coraz wyżej, może nie sprzyjać jeszcze jeden aspekt. Z aktualnych wyliczeń wynika, że w tej chwili na 1000 mieszkańców w stolicy regionu przypada już 437 mieszkań, podczas gdy jeszcze trzy lata temu wskaźnik wynosił 400 mieszkań. Tylko w ubiegłym roku do użytku oddano 3200 nowych mieszkań. To oznacza, że rynek jest coraz bardziej nasycony, a kolejne inwestycje mogą nie okazać się już tak łakomym kąskiem, jak te już ukończone i sprzedane w ostatnich latach.
Czy w tej sytuacji apartamenty kosztujące powyżej 8 tysięcy za metr kwadratowy znajdą swoją niszę na rynku? Trudno powiedzieć, ale zapowiedzi budowy kolejnych spektakularnych budynków pozwalają sądzić, że tak. Trudno przypuszczać, aby biznesmeni odważyli się zaryzykować w ciemno dziesiątki milionów złotych w inwestycje, które nie gwarantują zysku.