Apartamenty nad morzem idą jak "świeże bułeczki", trochę gorzej z hotelami
Po pięciu minutach od ogłoszenia oficjalnej decyzji o otwarciu granic pojawiły się już pierwsze rezerwacje na apartamenty nad polskim morzem. - Nareszcie Niemcy ruszyli - mówią z ulgą ich właściciele.
- Nie da się ukryć, martwiłam się – mówi Anna, która ma kilka apartamentów w Międzyzdrojach i od paru lat wynajmuje je turystom. Przede wszystkim niemieckim, bo ceny dla Polaków są mniej atrakcyjne.
- Stawiam na wygodę i komfort – mówi. – A to kosztuje. Stąd moja decyzja, że apartamenty wynajmuję przede wszystkim Niemcom. Korzystam z zagranicznych portali wynajmu mieszkań wakacyjnych i to się zwykle sprawdzało.
Aż do połowy marca tego roku, kiedy zamknięto granicę z powodu pandemii koronawirusowej. Raptownie niemal wszystkie rezerwacje, nawet te na lipiec i sierpień odwołano.
- Wtedy postanowiłam zaoferować moje apartamenty Polakom – opowiada Anna. – Zaczęłam reklamować się w Polsce. Przez długi okres dostałam tylko dwie rezerwacje na cały letni sezon. Trochę się załamałam, bo nie da się z tych pieniędzy nawet pokryć wszystkich kosztów. Ale parę dni temu odżyłam.
Dosłownie pięć minut od ogłoszenia oficjalnej decyzji, że Polska otwiera granice, pojawiły się pierwsze rezerwacje. To rodzina z Bawarii chce przyjechać w lipcu na dwa tygodnie. Godzinę później zajęte były dwa kolejne terminy – małżeństwo z Berlina zapowiedziało swój przyjazd i ich znajomi z Nadrenii Północnej Westfalii.
- Nareszcie, pomyślałam wtedy – przyznaje się Anna i dodaje, że w tej chwili ma zaledwie parę wolnych terminów na sierpień i wrzesień. – Ale jestem pełna optymizmu, bo na pewno i na nie znajdą się chętni.
Z powodu otwarcia granicy cieszy się też pan Kazimierz, który ma pensjonat nad morzem.
- Byliśmy pełni obaw, jak będzie wyglądał ten sezon, ale już mamy rezerwacje – przyznaje.
W tej chwili portale internetowe, które oferują wynajmowanie apartamentów nad morzem, aż się grzeją.
- Apartamenty idą jak świeże bułeczki – mówi Ilona Konarek zajmująca się wynajmem mieszkań na lato. – Także polscy turyści zaczęli coraz więcej wynajmować mieszkania. Pewnie boją się czy będą wolne terminy dla nich. Jest konkurencja na rynku, a to napawa optymizmem. Myślę, że pod koniec przyszłego tygodnia wolnych miejsc będzie jak na lekarstwo.
Ceny noclegów nad morzem
Ceny w tym roku na wynajęcie mieszkań na lato nad morzem wzrosły. Przeciętnie o 10 procent. Za tygodniowy pobyt nad morzem w apartamencie dla dwóch osób trzeba zapłacić od 508 zł do nawet 2424 zł.
W Świnoujściu ceny są trochę wyższe. Za podobny dwuosobowy apartament trzeba zapłacić o 12-14 proc. drożej. Ale właśnie w Świnoujściu najchętniej wynajmowane są większe mieszkania – dla 4 gości, które są w cenach od 1656 zł do nawet 4690 zł za 72 metry kwadratowe.
Cena zależy od wielu czynników – odległości od morza, wyposażenia, liczby sypialni, dostępu do tarasu, balkonu czy ogrodu i powierzchni mieszkania.
Za dom w Świnoujściu na tydzień, w którym może nocować nawet 7 turystów trzeba przeciętnie zapłacić prawie 2,5 tys. zł.
W Rewalu dla 8 gości można już wynająć apartament w cenie 1632 zł za 6 nocy, domek to koszt 1103 zł, a dom dla 6 gości z komfortowym wyposażeniem kosztuje za 6 noclegów 3403 zł.
W Pobierowie najchętniej wynajmowane są domy w lesie. Koszt pobytu tygodniowego bez wyżywienia to dla dwóch osób od 1077 zł do 2694 zł.
Natomiast nie tak optymistyczne wyglądają rezerwacje w hotelach. Co prawda w miniony długi weekend sporo turystów właśnie do hoteli przyjechało z Dolnego Śląska i Lubelszczyzny, a nawet ze Szczecina, ale zwabiły ich niezwykle atrakcyjne ceny.
- Niestety, to była tylko nasza specjalna promocja, aby zachęcić turystów i oswoić ich z nowąa rzeczywistością – tłumaczy pani w rezerwacji hotelowej.
Za 6 noclegów w wybranych hotelach w Świnoujściu trzeba w czerwcu zapłacić około 4 tys. zł.
- W szczycie sezonu będzie drożej – przewidują turyści.
A właściciele hoteli są pełni nadziei, że jeszcze w czerwcu ich terminarz wolnych miejsc hotelowych będzie trzeszczał w szwach z nadmiaru chętnych.
- Najpierw turyści rezerwują apartamenty, bo pewnie czują się w nich bezpiecznej tłumacza hotelarze. - Ale jak się oswoją, to pewnie i do nas przyjdą.