Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź: Ja się w Bobrówce nie tylko urodziłem, ja się w niej stałem. Wszystkie tytuły są dobre
Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź został sołtysem. – Nie tylko się urodziłem w Bobrówce, ale też w niej się stałem. Nie skrzywdziłem nikogo, ani nie złamałem prawa kanonicznego. Jeszcze nie ma tak, by z Watykanem uzgadniać wybór sołtysa.
Gratuluję nowym sołtysom, zapraszam do współpracy, myślę, że będziemy coś tam robić, działać – mówił wójt gminy Jaświły, Jan Joka, na wtorkowej sesji rady gminy. – Po wyborach sołtysów zawsze powtarzam, że bardzo chcę się z nimi spotykać, by poznać ich marzenia, dowiedzieć się, co chcieliby zrobić.
Wieś wybrała
Była to pierwsza od wielu miesięcy sesja rady gminy Jaświły w normalnym trybie, ale nie dlatego przeszła ona do historii. Zrobiło się o niej głośno, gdyż wśród sołtysów z 25 sołectw gminy po raz pierwszy zasiadł arcybiskup senior Sławoj Leszek Głódź. Emerytowany metropolita gdański 16 czerwca został wybrany na nowego sołtysa Piasek. To sołectwo z części jego rodzimej Bobrówki. Powrócił do niej po marcowej decyzji Stolicy Apostolskiej, która – za zaniedbania arcybiskupa w wyjaśnianiu w sprawach nadużyć seksualnych popełnionych przez duchownych wobec małoletnich – nakazała mu zamieszkanie poza gdańską diecezją.
W wyborach na sołtysa dostał dziewięć głosów, wszystkie, które oddano (uprawnionych do głosowania było 36 osób).
– Wieś wybrała i nikomu to nie przeszkadza – skwitował przed sesją radny z sąsiedniej wsi. – Piaski to niewielka wieś, położona w pięknym miejscu. Rzeka, piaski, stąd nazwa sołectwa Piaski - dodał.
Sami mieszkańcy Bobrówki po tygodniu od upublicznienia wyników wyborów na sołtysa mają dość wrzawy, która podniosła się na całą Polskę.
- Daj pan żyć – macha ręką starszy mężczyzna i odchodzi od płotu.
Kolejni, spotkani przy głównej drodze, na widok dziennikarzy uciekają na swoje podwórka. Najbardziej rozmowna okazuje się kobieta w miejscowym sklepie, ale też za nic nie chce dać się namówić na dłuższą pogawędkę.
- Wszyscy w kółko piszecie to samo. Mam tego serdecznie dość. Jak pan chce coś usłyszeć, to niech jedzie do Jaświł. Tam teraz trwa sesja rady – kończy z lekka podenerwowana.
To światowy człowiek, będzie nas prowadził
Obrady radnych i sołtysów przyciągnęły tłumy dziennikarzy, jakich Jaświły nie widziały. Wszyscy zastanawiali się, czy arcybiskup senior pojawi się na sesji.
- Na pewno będzie dobrym sołtysem, bo jest pierwszym sołtysem wśród arcybiskupów - mówił jeden z radnych tuż przed sesją, cytując wypowiedziane tydzień wcześniej słowa zastępcy wójta Marka Jarosza.
Od sołtysów, zgromadzonych przed rozpoczęciem sesji przy budynku urzędu gminy, można było usłyszeć całe spektrum poglądów na nową rolę emerytowanego metropolity. Jedni podkreślali, że ich nowy kolega – tak jak i oni – będzie musiał sprawdzać się w codziennych sprawach, bo inaczej za trzy lata nie będzie mógł liczyć na ponowny wybór. Inni wypowiadali się bardziej krytycznie: – W kulturalnych słowach nie da się tego określić, a niekulturalnie nie wypada, więc trzeba byłoby mówić niecenzuralnie – mówił podirytowany włodarz jednej z wsi (prosił o zachowanie anonimowości).
Natomiast z uznaniem o nowym sołtysie wypowiadał się Leszek Klimowicz, radny z Bobrówki.
- To światowy człowiek. Będziemy teraz chodzić na pielgrzymki. Poprowadzi nas. Co prawda wcześniej też mogliśmy chodzić, ale nie było funduszu – mówił. - Tylko nie wiem jeszcze, jak się do niego zwracać...
Moją Komornią jest Bobrówka
Ten sam dylemat mieli dziennikarze, gdy nowy sołtys zjawił się kwadrans przed rozpoczęciem obrad. - Ekscelencjo, arcybiskupie, sołtysie? - pytali
- Wszystkie tytuły są dobre. Najważniejszy biskup, bo sołtys po drodze – mówił arcybiskup senior zwracając się do dziennikarzy: - Cieszę się, że z stęskniliście się za mną, przynajmniej niektóre media.
Potem wygłosił swoiste „rekolekcje” o swoim pochodzeniu: - Ja stąd wyszedłem i tu wracam – mówił ks. arcybiskup. I przypomniał postać Stanisława Pigonia, profesora Uniwersytetu Warszawskiego, który w swojej książce napisał: „z Komorni w świat”.
- Moją Komornią jest Bobrówka – podkreślił arcybiskup.
Przypomniał też postać generała Nikodema Sulika z oddalonej od 40 km Kamiennej Starej z parafii Dąbrowa Białostocka. Był on oficerem Korpusu Ochrony Pogranicza, walczył z Sowietami, później z armią Andersa zdobywał klasztor na Monte Cassino, wyzwalał Bolonię, a po wojnie osiadł na emigracji w Anglii. Zmarł w Londynie w 1954 roku.
- Życzył sobie, by zostać pochowanym wraz z żoną w Kamiennej Starej – wspominał abp Głódź, były ordynariusz polowy Wojska Polskiego. - Odprawiałem jego mszę pogrzebową (w 1993 roku – przypis red.). Zacytowałem wtedy pieśń „Trzy dzwony”, którą Irena Anders śpiewała żołnierzom: „Gdy dziecko się rodzi na wsi, to dzwonią dzwony. Gdy idzie w świat i gdy wraca, po śmierci też biją dzwony”. To jest taka ballada francuska, ale przetłumaczona na język polski, bardzo piękna i wzruszająca.
Arcybiskup senior przywołał też postać Adama Bienia, jednego z przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, którego kiedyś zapytano, gdzie się urodził, a on odpowiedział: „ja się tu nie urodziłem, ja tu się stałem”.
- Ja się tu nie tylko urodziłem, ale tu się stałem – mówił arcybiskup Głódź o Bobrówce. - Stąd też jestem bardzo wdzięczny wyborcom, że jednogłośnie na mnie głosowali. Bo mają oni więcej wyczucia niż pseudointeligenci – tłumaczył.
Ks. Lemański: Mamy do czynienia z dziwadłem
Poniekąd było to nawiązanie do krytycznych opinii, które pojawiły się po wyborze abpa Głódzia na sołtysa.
- Arcybiskup Głódź, przyjmując ten urząd, zagrał na nosie swoim kościelnym zwierzchnikom – pisał na Twitterze Tomasz Terlikowski, publicysta katolicki. - Pokazał, że nie ma wielkiego szacunku dla prośby Watykanu ani świadomości, że jego zaniedbania w kwestii obrony ofiar i niegodne traktowanie księży jest winą.
Z kolei inni zwracali uwagę, że były metropolita – obejmując urząd sołtysa – naruszył prawo kanoniczne.
- Po Soborze Watykańskim II nie można łączyć funkcji duchownych z funkcjami społecznymi – tłumaczył ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w wypowiedzi dla radia Wnet.
Chodzi konkretnie o artykuł 285 par. 3 Kodeksu Prawa Kanonicznego: „Duchownym zabrania się przyjmowania publicznych urzędów, z którymi łączy się udział w wykonywaniu władzy świeckiej”.
- Abp Głódź stawia się ponad prawem, by zaspokoić własne ego – zauważył ks. Isakowicz-Zaleski.
W podobnym tonie wypowiadał się dla „Wprost” Wojciech Lemański, duchowny z parafii św. Andrzeja Boboli w Łodzi, publicysta, działacz na rzecz upamiętnienia historii Żydów polskich. Nie uważał jednak tego za precedens.
- Jest on wtedy, gdy ktoś osiąga coś, co jest ponad jego miarę. Tutaj mamy do czynienia raczej z dziwadłem w historii polskiego Kościoła – ocenił ks. Wojciech Lemański.
O ile w sprawie wyboru arcybiskupa na sołtysa nie brak głosów publicystów związanych z Kościołem, o tyle jego struktury instytucjonalne dystansują się od ocen. Kuria Metropolitarna w Białymstoku odsyła do Gdańska, do diecezji, w której Sławoj Leszek Głódź nadal jest arcybiskupem seniorem.
- Archidiecezja gdańska nie otrzymała żadnego oficjalnego dokumentu, który potwierdzałby wybór emerytowanego arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia na urząd sołtysa w Piaskach (Bobrówka). Akceptacja tego wyboru i przyjęcie urzędu są autonomiczną decyzją arcybiskupa seniora - wyjaśniał ks. Maciej Kwiecień, rzecznik Kurii Metropolitarnej w Gdańsku.
Dodał, że Archidiecezja Gdańska nie ma żadnych kompetencji do tego, by świetle kan. 285, par. 3 Kodeksu Prawa Kanonicznego podejmować jakiekolwiek decyzje w odniesieniu do emerytowanego Arcybiskupa Gdańskiego.
O nowej roli arcybiskupa Głódzia nie wypowiedziała się też do tej pory Nuncjatura Apostolska w Polsce.
Jednak nie wszyscy negatywnie oceniają sołtysowanie arcybiskupa.
Roman Czepe, wicestarosta powiatu białostockiego, podkreślił, że funkcja sołtysa wymaga angażowania się na rzecz wsi.
- Być może arcybiskup wyszedł z założenia, że skoro mieszka w Bobrówce, w swym „emeryckim życiu” spróbuje pomoc jej mieszkańcom i sołectwu. Jako sołtys może zrobić wiele dobrego. Nie da się ukryć, że wiele spraw załatwiał pozytywnie – tłumaczył wicestarosta.
Samorządowiec podkreślał, że sołtysowanie to żadna nobilitacja, wręcz funkcja niewdzięczna.
- W jego sołtysowaniu nie widzę nic złego, odczytuję to pozytywnie – dodał Czepe, który z wykształcenia jest teologiem.
Coś trzeba robić na emeryturze
Abp Głódź jeszcze przed rozpoczęciem sesji zapewniał, że ani nie złamał prawa kanonicznego, ani – piastując funkcję sołtysa – nie ośmiesza Kościoła.
- Nikogo nie skrzywdziłem, a wszystko robiłem zgodnie z moim sumieniem – mówił. – Jeszcze nie jest tak, by sołtysów konsultować z Watykanem.
Podkreślił, że zgodził się być sołtysem, bo to działalność społeczna, a nie rządowa czy samorządowa.
- Coś trzeba robić na emeryturze. Nie chcę jeszcze umierać, chcę żyć - skwitował.
Zapowiedział, że chce robić dla mieszkańców wsi to, czego będą oczekiwali.
- By pokrzywy nie rosły na chodnikach, by światło było. Takie społeczne sprawy... – wyliczał nowy sołtys Piasek. - Nie wiem, jakie gmina ma fundusze.
Odpowiedź na to pytanie uzyskał na sesji, podczas której przyjęto sprawozdanie z wykonania budżetu za 2020 rok.
- Sami widzicie, że nie ma tu majątków. Jest tego tak mało, że musimy liczyć każdą złotówkę. Ale takie jest życie. Gdyby wszystkiego było pod dostatkiem, to po co byłyby nasze obrady? – zwracał się do radnych i nowo wybranych sołtysów wójt Jan Joka.
Włodarz gminy zapowiedział, że z duszą na ramieniu czeka na otwarcie ofert w przetargu na budowę stacji uzdatniania wody w Dolistowie. Z PROW gmina dostała na ten cel 2 mln zł, z funduszu inicjatyw lokalnych –700 tys. zł.
– W zasadzie od strony finansowej mamy spiętą inwestycję. Tyle że kosztorys był robiony rok temu, a później zmieniła się ustawa o zamówieniach publicznych. Stąd zwłoka w ogłoszeniu przetargu. Teraz okazuje się, że na rynku materiałów budowlanych ceny bardzo wzrosły. Obawiamy się, czy znajdą się wykonawcy, którzy zmieszczą się w naszym kosztorysie - tłumaczył wójt.
Mimo tak skromnego budżetu gminy władze życzyły nowo wybranym sołtysom (taką funkcję będzie pełnił również Krzysztof Kolenda z Mocieszy, wybrany po śmierci poprzedniego sołtysa Edwarda Skiścina) sukcesów i zadowolenia z pełnienia nowej funkcji.
- Jest ona szlachetna, bo wykonuje się ją bezpłatnie. Ale trzeba być blisko ludzi, bo to jest najważniejsze w działalności społecznej – mówił przewodniczący rady Robert Wojtkielewicz, który sam jest sołtysem.
Pierwszym zadaniem nowego sołtysa abpa Głódzia będzie przeprowadzenie wśród sąsiadów kampanii informacyjnej, by ci składali do gminy deklaracje odnośnie centralnej ewidencji emisji budynków. To nowy obowiązek ustawowy, nałożony na właścicieli budynków. Każdy musi poinformować, jakie posiada źródło ciepła. Ci, którzy będą wymieniać piece lub budować nowe domy, muszą to zrobić w ciągu 14 dni. Pozostałe osoby mają na to rok.
Jednak osoby, które będą miały sprawę do nowego sołtysa Piasek, będą musiały udać się do niego osobiście. W gminnym wykazie nie znajdziemy bowiem ani numeru telefonu, ani mejla do nowego społecznika. Widnieje tam za to dokładny adres, więc z trafieniem nie powinno być kłopotu, choć trzeba zboczyć z głównej szosy na kolonię. A dalej już bez problemów, bo na ogrodzeniu okazałej posesji pojawiła się tabliczka „sołtys”.