W Turcji dalej trwa czystka po próbie puczu, którą tydzień temu przeprowadziła armia, a Zachód coraz bardziej martwi się sytuacją w kraju.
Przez tydzień aresztowano już 13 002 osoby, w tym 1329 policjantów, 8831 żołnierzy i 2100 sędziów oraz prokuratorów - podaje „Business Standard”, cytując premiera Turcji Binalego Yildirima. W sobotę prokurator Harun Kodalak poinformował, że z aresztu wypuszczono już 1200 żołnierzy niższej rangi. Uwięzionych pozostaje jednak ponad 100 generałów i admirałów.
Prezydent Turcji Recep Tay-yip Erdogan rozwiązał swoją elitarną gwardię prezydencką. - Nie będzie już gwardii prezydenckiej, nie ma żadnego celu ani potrzeby - powiedział premier Turcji Binali Yildirim w wywiadzie dla stacji telewizyjnej A-Haber. Jak podaje „Business Standard”, co najmniej 283 spośród 2500 członków gwardii Er-dogana zostało aresztowanych. Z kolei CNN Turk informuje, że w piątek wydano nakaz aresztowania kolejnych 300 żołnierzy z elitarnego oddziału.
W sobotę Erdogan zadecydował o przedłużeniu do 30 dni okresu aresztowania bez konieczności stawiania zarzutów zatrzymanym osobom. Jeszcze bardziej zaniepokoiło to komentatorów oraz Zachód, którzy obawiają się, że prezydent wykorzysta trzymiesięczny stan wyjątkowy do rozprawienia się ze swoimi przeciwnikami politycznymi. Zdaniem organizacji broniącej praw człowieka Amnesty International, Erdogan „znacznie wyszedł poza to, co jest uważane za odpowiedź na próbę zamachu stanu mieszczącą się w granicach prawa”.
Turecki rząd twierdzi, że za zamachem stanu stoi islamski duchowny Fethullah Gülen, który obecnie mieszka w USA. Gülen jednak temu zaprzecza i apeluje do Waszyngtonu, aby nie wyrażał zgody na jego eks-tradycję, której domaga się An-kara.
Jak podaje BBC, powołując się na agencję informacyjną Anadolu, turecka policja aresztowała już mieszkającego w Turcji bratanka duchownego Muhammeta Saita Gülena. Z kolei Reuters mówi również o zatrzymaniu prawej ręki Fethullaha Gülena Halisa Hanciego, który miał się pojawić w kraju dwa dni przed puczem.
Autor: Aleksandra Gersz