Aria o parkingu
Komentarz redaktora Tomasza Malety
O tym, że w Polsce prowizorki bywają trwalsze niż niejeden beton partyjny nie trzeba zbytnio przekonywać. Ale też trzeba przyznać, że wiele z nich, zwłaszcza w infrastrukturze, ponadczasowo wypełnia swą rolę. Jak w przypadku parkingu przy Operze i Filharmonii Podlaskiej.
Już samo oddanie budynku bez miejsc dla samochodów było ewenementem. Znaleziono jednak tymczasowe rozwiązanie: przebudowa ulic wokół gmachu przy Odeskiej. Miasto wydało na nie miliony. W ramach tej inwestycji wygospodarowano też miejsca postojowe. I takie prowizoryczne rozwiązanie mogłoby trwać jeszcze długo, ale użytkowanie opery bez parkingu nie może trwać wiecznie.
Za półtora miesiąca minie pięć lat od pierwszej premiery przy Odeskiej - „Strasznego dworu”. Już chyba szybciej zieloność porośnie budynek (a na początku też odmówiła współpracy z dyrekcją i za nic nie wiła się ku dachowi) niż doczekamy się parkingu. Tak jak do tej pory nie doczekaliśmy się tego mitycznego, wielopoziomowego za Cristalem.