Debiutował na ekranie, gdy miał osiem lat. Występ w filmie przypłacił dziecięcą traumą. Dopiero przed maturą polonistka rozbudziła na nowo jego miłość do występów. Dzisiaj odbija sobie to z nawiązką: gra w filmach, reżyseruje i śpiewa w zespole.
Ostatnie lata w polskim kinie należą niewątpliwie do niego. Co kilka miesięcy na duży ekran trafia kolejny film z jego udziałem, w którym daje koncertowy popis swojej gry. Najnowszy z nich to kontrowersyjny „Kler”.
- Ani przez chwilę nie miałem wątpliwości, żeby przyjąć tę rolę. Nawet zdając sobie sprawę z potencjalnych konsekwencji, które mogą mnie czekać. Ale nie przesadzałbym z tymi konsekwencjami. Bo mam w sobie taką głęboką wiarę, że ten film jest potrzebny i zrobi dużo dobrego. Że czekają na niego również mądrzy, uważni i otwarci katolicy, którzy widzą, że coś niedobrego dzieje się w instytucji kościelnej - wyjaśnia w „Dzienniku Bałtyckim”.
***
Wychował się w Strzelcach Opolskich. Za czasów peerelu było to szare i spokojne miasto, w którym oazą kolorowego świata było kino. Kiedy Arek miał siedem lat, rodzice wpadli na pomysł, aby zabrać go na casting filmowy do Katowic. Rezolutny chłopiec zrobił dobre wrażenie i został zaangażowany do filmu „Okrągły tydzień”. Prace na jego planie trwały prawie cały rok. W jednej ze scen musiał się rozebrać do naga i był myty w balii przez samą Emilię Krakowską.
Czytaj więcej:
- „Te, aktor, pokaż pisiora!” - wrzeszczano za Arkiem na korytarzu...
- Aktorskie losy Arka odmieniło spotkanie z Wojciechem Smarzowskim
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień