Arkadiusz Marchewka w gabinecie cieni. "Słowem kluczem jest przyszłość"
Rozmowa z Arkadiuszem Marchewką, posłem Platformy Obywatelskiej, ministrem ds. cyfryzacji w gabinecie cieni PO.
- Witam Panie ministrze.
Arkadiusz Marchewka:- Przyznam szczerze, nie chcę być tytułowany ministrem. Podchodzę do tego z pokorą. Nie chcę naddawać sobie tytułów.
- Jak to się stało, że został Pan ministrem w gabinecie cieni?
- Przewodniczący PO, Grzegorz Schetyna złożył mi taką propozycję.
- I od razu zaproponował ministerstwo cyfryzacji?
- Tak. Ta propozycja nie dotyczy tylko działalności obecnego ministerstwa cyfryzacji, ale większego obszaru, który składa się z trzech sfer: cyfryzacji, innowacyjności i polityki wobec ludzi młodych. Myślę, że tutaj takim słowem kluczem jest „przyszłość”. Bo jak mówimy o cyfryzacji, to przychodzi nam na myśl jedynie digitalizacja spraw w urzędzie, a tutaj chodzić powinno przede wszystkim o gospodarkę cyfrową, o przemysł tzw. 4.0, bo tylko tak możemy stać się bardziej konkurencyjni i lepiej odpowiadać na potrzeby współczesności. Z tym wiąże się także innowacja, czyli np. rozwój startupów. A te startupy to raczej domena ludzi młodych.
- To jednak było pewne zaskoczenie, że tak młody człowiek jak pan (30 lat) został ministrem. Polacy niekoniecznie widzą w roli ministra ludzi tak młodych, którzy przecież nie mają jeszcze doświadczenia. Pan nie tak dawno skończył studia i to zupełnie innej specjalizacji (politologia).
- Jest kilka powodów dlaczego tę propozycję otrzymałem. Po pierwsze za politykę związaną z przyszłością, za obszar dotyczący ludzi młodych powinien odpowiadać ktoś, kto dobrze ten temat czuje i sam jest młody. To jest bardziej naturalne. Po drugie - skończone studia to jedno, ale 10 dni temu zostałem doktorem nauk ekonomicznych. Jestem więc z wykształcenia także ekonomistą. A innowacyjność i obszar cyfryzacji jest w dużej mierze związany z gospodarką. W tej chwili moją rolą w gabinecie cieni jest recenzowanie poczynań obecnego rządu, ale także zdobywanie doświadczenia.
- To chyba w zdobywaniu tego doświadczenia i przygotowywaniu się do nowej roli pomoże zaproszenie pani minister Anny Streżyńskiej do odwiedzenia ministerstwa cyfryzacji?
- Na pewno z tego zaproszenia skorzystam. Pani minister już na nie odpowiedziałem. Bardzo się cieszę, że będę mógł zaangażować się w działania w obszarze politycznym, w którym będzie miejsce na rzetelną dyskusję i debatę.
- Czego Pan chce się dowiedzieć od obecnej pani minister?
- Moja dyskusja z panią minister właściwie już się toczy. Ale jak już do niej pójdę, to będę pytał przede wszystkim kiedy w końcu będzie można w Polsce korzystać z dobrodziejstw cyfryzacji XXI wieku. Choćby dotyczący ostatniego pomysłu, jaki wyszedł z ministerstwa, że za pomocą SMS-ów będzie można posługiwać się dowodem osobistym. Ja poszedłbym dalej. Zaproponowałbym specjalną aplikację na telefony komórkowe. To będzie prostsze.
- Czy coś jeszcze Pana interesuje?
- Będę chciał porozmawiać z panią minister nie tylko o cyfryzacji administracji, ale także o cyfryzacji całej gospodarki. Z danych jakie posiadam wynika, że u nas tzw. cyfryzacja gospodarki jest o około 30 procent niższa niż w innych krajach. A jak chcemy być konkurencyjni, to musimy na tę cyfryzacje stawiać. Musimy myśleć na przykład o odpowiednim wykształceniu ludzi młodych.
- Czyli wprowadzenie informatyki do szkoły podstawowej?
- Młodym potrzebne będą coraz większe umiejętności cyfrowe, a samym zwiększaniem liczby lekcji historii nie staniemy się bardziej konkurencyjni gospodarczo.
- Nie miał Pan apetytu na inne ministerstwo?
- Cieszę się, że nie natrafiłem na ministra pokroju Antoniego Macierewicza, z którym nie byłoby szans na rzetelną rozmowę i dyskusję.