Armia USA w Polsce. Na poligonie w Żaganiu jest czołg z Gwiezdnych Wojen
Amerykańscy żołnierze mieszkają w garnizonie Żagań-Karliki w obitych drewnem starych wagonach. W swoim sklepie wykupili już wszystkie żelki. Do fryzjera chodzą z karabinem na ramieniu. I bardzo podoba im się w Polsce.
Kapitan Mario Thayer opiera się o piętrowe łóżko w swoim baraku. Za jego plecami wisi amerykańska flaga.
- Jest dla mnie bezcenna - mówi Thayer, odwracając głowę w jej kierunku. - Znalazłem ją dziesięć lat temu. Leżała na ulicy. Była cała w błocie. Podniosłem ją, wyprałem i postanowiłem, że zawsze będzie przy mnie. Tak jest do dziś. Miałem ją w Iraku. Teraz jest w Polsce. Za miesiąc pojedzie ze mną do Rumunii!
Thayer jest jednym z ponad stu żołnierzy USA, którzy stacjonują w bazie Karliki pod Żaganiem. W środę mogliśmy odwiedzić ich w koszarach. Zobaczyć jak wygląda jeden dzień z ich życia.
Na wojskowym terenie stoi kilkadziesiąt baraków. To stare wagony kolejowe. W połowie lat 60 obito je drewnem i przerobiono na mieszkania. Miały zostać na krótko, ale sprawdziły się. Dziś mieszkają w nich żołnierze jednej z najpotężniejszych armii świata. W każdym znajdują się po trzy piętrowe łóżka.
Jesteśmy w baraku kapitana Thayera i sierżanta Setha Houla. Gdy ten pierwszy kończy opowiadać o fladze, z plecaka wyciągamy atlas Europy i prosimy o wskazanie Polski. Amerykanin powoli przesuwa palcem po mapie. Po kilku sekundach bingo! Znalazł nasz kraj.
Żołnierze obserwują nas z ciekawością. Zastanawiają się, co jeszcze wyciągniemy z plecaka. To kostka Rubika. Chyba wiedzą, co to jest. Próbują ją ułożyć. - To nie takie łatwe - śmieje się sierżant Houle i po kilku minutach daje za wygraną.
Czytaj w sobotę, 21 stycznia w "Gazecie Lubukiej" i w serwisie plus.gazetalubuska.pl