O Chojnicach stało się ostatnio głośno w całym kraju. Wszystko dzięki temu, że burmistrz chce wspierać zapłodnienie techniką in vitro.
Zbliża się Wielki Piątek, od kilkunastu lat ulicami Chojnic przechodzi procesja Drogi Krzyżowej. Zawsze uczestniczył w niej burmistrz Arseniusz Finster, niosąc krzyż. Tym razem tak nie będzie.
Nikt z duchownych nie poinformował go o przemarszu. Nikt też nie wystąpił do miasta, aby sfinansowało wydanie po raz kolejny książeczki pod tytułem „Rozważania Drogi Krzyżowej”, w której były między innymi zawarte przemyślenia Finstera.
Burmistrz deklaruje, że w tym roku też pojawi się podczas uroczystości, ale nie już nie „na świeczniku”.
- Odrzuciłem taki oto kierunek myślenia. Arseniusz, jesteś katolikiem? Jestem. To nie powinieneś wspomagać programu in vitro - mówi burmistrz.
Ja, będąc katolikiem, jestem też burmistrzem świeckiego miasta. Czy katolik skorzysta z in vitro, to sprawa jego sumienia, ja chcę tylko dać możliwość.
Ze strony opozycji pojawiły się zarzuty, że jego działania mają kontekst polityczny.
- Na pewno nie prowadzę promocji in vitro w związku z tym, że chciałbym kandydować do parlamentu. Zapewniam, że Sejm jest jest ostatnim miejscem, w którym chciałbym się znaleźć - mówi burmistrz.
Przy okazji Finster wspomina, że dwukadencyjność do tyłu jest po prostu zwykłą podłością prawną i ma nadzieję, że jej nigdy w Polsce nie będzie.
Przypomnijmy, że chojniccy radni przyjęli pod konsultacje nieco zmodyfikowany wniosek, w którym oprócz in vitro ujęto zapis o finansowaniu innych metod wspomagania płodności.