Artur Balazs: W tej kampanii jeszcze pojawią się haki
- Jak brudna to będzie kampania? Nie ma bariery, której obie strony nie zdecydują się złamać. Przekroczą wszystkie granice. Obie rzucą na stół wszystko, co posiadają na swoich adwersarzy - mówi Artur Balazs.
Komu pan kibicuje w tych wyborach?
Wielokrotnie w przeszłości podkreślałem, że odpowiedzialność za głęboki podział Polski, brak poczucia wspólnoty wśród Polaków obciążam PiS i Platformę. Uważam przy tym, że na PiS, jako partii rządzącej, spoczywa większa odpowiedzialność za obecny stan rzeczy.
PO-PiS pan odrzuca. A więc na stole pozostają Lewica, PSL i Konfederacja.
Szansę na nowy powiew daje Władysław Kosiniak--Kamysz. On uprawia politykę w sposób dużo mniej konfrontacyjny, stara się szukać porozumienia, zamiast wywoływać konflikty. Jego sposób podejścia do polityki najbardziej mi odpowiada. Poza tym daje nadzieję, że w życiu publicznym pojawia się nowe pokolenie, co sprawi, że różne zastałe konflikty personalne, które dziś decydują o tym, jak polityka wygląda, zejdą na plan dalszy, a politycy będą bardziej ze sobą współpracować.
Kosiniak-Kamysz na premiera?
Dziś to iluzja. Choć nie zmienia to faktu, że ja bardzo bym chciał, żeby tacy właśnie politycy zostawali szefami rządów. Najbliższe wybory wygra PiS. Pytanie, czy po nich będzie mógł rządzić samodzielnie, czy będzie musiał szukać koalicjanta.
Według pana koalicjant będzie potrzebny, czy PiS zdobędzie bezwzględną większość?
Oba scenariusze są tak samo możliwe. Do wyborów jeszcze miesiąc, a bardzo dużo się dzieje, obie strony wytaczają ciężkie działa. Tyle że jak zaczyna się poważny ostrzał, to partia władzy ma zawsze trudniej.
Polemiczna teza. W ostatnich niemal dwóch tygodniach nie wydarzyło się prawie nic. Zaskakujące jak na sytuację, że mamy miesiąc do - najważniejszych po 1989 roku, jak twierdzi opozycja - wyborów parlamentarnych. Przed samorządowymi działo się więcej niż teraz.
Jednak nie jest tak, że nic się nie dzieje. Choćby kwestia związana z hejtem w Ministerstwie Sprawiedliwości. Wcześniej mieliśmy kwestię lotów marszałka Kuchciń-skiego. To są sprawy, które mogą mieć wpływ na to, jak Polacy będą głosować w wyborach.
Widać, że ta sprawa przysycha, a nic się nie pojawiło w jej miejsce.
Kluczowe pytanie: czy pojawi się coś w jej miejsce, czy tego typu sprawa jeszcze przed wyborami wypłynie? Jeśli tak, to będzie to mieć wpływ na wynik wyborów. Bo w to, że Koalicja Obywatelska przedstawi sensowny, alternatywny program wyborczy nie za bardzo wierzę.
PSL będzie w nowym Sejmie? Przekroczy próg wyborczy?
Spokojnie. Nie sądzę, żeby ta partia miała z tym jakikolwiek problem.
Dzięki Kukizowi na pokładzie czy mimo niego?
Nie widzę, żeby Paweł Kukiz specjalnie w czymś pomógł PSL-owi. To, co on wcześniej mówił o PSL, część wyborców zapamiętała. Do tej pory nikt nie przedstawił przesłania ideowego pokazującego, co tak naprawdę łączy Kukiza ze środowiskiem PSL-u. Nikt nie wytłumaczył, dlaczego oni są razem - oprócz tego, że walczą o przekroczenie progu wyborczego.
Błąd Kosiniaka-Kamysza?
Może jeszcze takie przesłanie się pojawi - mówię tylko, że do tej pory go nie było. Póki co za słabo zostało to wyjaśnione.
PSL przekracza próg wyborczy, a w nowym Sejmie żadna partia nie ma samodzielnej większości. Kosiniak-Kamysz stawia wtedy warunek: PSL wejdzie do koalicji, jeśli ja zostanę premierem. Kto ten warunek zaakceptuje?
Jedna i druga strona. PiS jak tlenu potrzebuje konty-nuacji rządów. Jeśli jej nie będzie, to wiele rzeczy, które zrobili, zostanie odwróconych. Widać, że PiS nie wy-obraża sobie scenariusza, w którym by nie rządził - i z tego powodu zaakceptowałby warunek Kosiniaka-Kamysza, o którym pan mówi. Z kolei Koalicja Obywatelska na to by się zgodziła z prostej przyczyny - bo Kosiniak-Kamysz po stronie opozycji najlepiej nadaje się na premiera.
Czyli PiS i PO przyjmują warunek Kosiniaka-Kamysza. I co dalej? Będzie ciągnął negocjacje, czy od razu wybierze stronę opozycji?
Kierując się jego dzisiejszymi deklaracjami, bliżej mu do porozumienia z opozycją. PiS ciężko na to zapracował przez ostatnie cztery lata, frontalnie atakując PSL i próbując go zdmuchnąć ze sceny politycznej.
Tyle że sama PO nie wystarczy, do większości potrzeba będzie jeszcze Lewicę. Kosiniak-Kamysz stworzy rząd razem z Zandbergiem i Biedroniem? Nie byłby to dla niego pocałunek śmierci?
Rzeczywiście, Kosiniak-Kamysz ledwo się wyzwolił od przypisywanych mu wartości skrajnie lewicowych. Gdyby okazało się, że musi tworzyć koalicję z Lewicą, byłby to dla niego poważny dylemat, chociaż mentalnie bliżej jest obozu opozycji.
To może rzeczywiście Małgorzata Kidawa-Błońska jest lepszym pomysłem dla opozycji na premiera?
Uważam ją za polityka mającego kwalifikacje do pełnienia funkcji premiera. Na pewno jest lepszym kandydatem na szefa rządu niż Grzegorz Schetyna. Wysunięcie jej kandydatury na premiera to ruch przede wszystkim marketingowy, ale trafiony. Koalicja Obywatelska potrzebowała takiej osoby na sztandarach.
O co tak naprawdę opozycji chodzi - oprócz tego, że chce odsunąć PiS od władzy?
Cała opozycja nie ma zwartego programu. Z jednej strony jest skrajna lewica, która podpisuje się pod hasłami LGBT, z drugiej strony jest PO ze skrzydłem prawicowym i PSL, który lokuje się na prawo od Platformy.
Jak to spiąć?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień