Artyści zespołu Kwartał 95 opowiedzieli nam o swych występach przy froncie: Humor pomaga ludziom przetrwać trudne chwile
Członkowie założonej przez Wołodymyra Zełenskiego grupy rozrywkowej Kwartał 95 opowiadają o występach dla żołnierzy walczących na linii frontu z rosyjskimi najeźdźcami, dla rodzin ukrywających się na stacjach metra, a także o tym, jak kontaktują się z prezydentem Zełenskim i dlaczego wiedzieli, że nie wyjedzie on z Ukrainy.
W Warszawie i Wrocławiu rozpoczęliście europejskie tournée pod hasłem #LifeWillWin – życie wygra – w czasie którego jako Kwartał 95, zespół założony przez Wołodymyra Zełenskiego, odwiedzicie 9 krajów i będziecie zbierać pieniądze na pomoc walczącej Ukrainie. Dlaczego rozpoczęliście swoje tournée charytatywne od Polski?
Jewhen Koszowyj: Przede wszystkim zaczynamy od Polski dlatego, że wasz kraj bardzo mocno pomaga Ukrainie teraz i pomagał już od początku tej pełnowymiarowej wojny. Wielu Ukraińców uciekło przed tą tragedią właśnie do Polski. Ta wojna nie spadła znienacka. Ona zaczęła się już w 2014 roku, ale na tak ogromną skalę, jaką widzimy teraz zaczęła się w nocy z 23 na 24 lutego. A Ukraińcy, którzy wyjechali poczuli się tutaj, jak w domu. Oni widzą, że Polacy autentycznie współczują im, martwią się razem z nimi. Wielu Ukraińców, którzy jadą do różnych krajów opowiadają, że czasami tam na nich patrzy się bokiem. A tu sytuacja jest zupełnie inna, dlatego w Polsce jest najwięcej nszych rodaków. Ale ja sądzimy, że wkrótce oni wszyscy powrócą do swego kraju.
To wasz pierwszy występ w Polsce?
Koszowyj: Tak. I chcę jeszcze raz mocno podkreślić, że od Warszawy zaczynamy dlatego, ponieważ Polska pomaga Ukrainie, jak żaden inny kraj.
Celem waszego tournée jest zebranie funduszy dla walczącej Ukrainy. Co konkretnie chcecie sfinansować z pieniędzy zbieranych poprzez wpłaty w ramach programu United24?
Koszowyj: Zbieramy pieniądze na zakup urządzeń medycznych. To przede wszystkim najnowocześniejszego typu chirurgiczne stoły, dzięki którym podczas operacji chirurdzy mają ogląd wszystkich organów ciała operowanego człowieka. Dzięki temu operacje wykonuje się dokładniej. Chcemy zebrać jak najwięcej pieniędzy, by tych urządzeń kupić dużo, bo są one na Ukrainie w czasie wojny bardzo potrzebne.
Jak to jest z działalnością artystyczną podczas wojny? Znane jest słynne powiedzenie Cycerona o milknących muzach w czasie, gdy narasta wojenna wrzawa. Wasz zespół jest niezwykle popularny w związku z koncertami kabaretowymi i wciąż występujecie. Czy jest miejsce na humor w czasie wojny?
Ołeksandr Pikałow: Po 24 lutego zmieniliśmy nieco nasz program artystyczny. Wcześniej tworzyliśmy wielkie telewizyjne show z naszym zespołem Studio Kwartał 95, dziś nasze występy wyglądają inaczej. Chcemy dać trochę wytchnienia i uśmiechu Ukraińcom zwłaszcza w tych miejscach, gdzie sytuacja jest najtrudniejsza. Od początku wybuchu tej pełnowymiarowej wojny daliśmy już 78 koncertów w różnych miejscach Ukrainy. Zazwyczaj jeżdżę ja z Żenią (Koszowym – red.). A naszą bronią są nasze występy artystyczne. I występujemy we wszystkich regionach kraju, w tych najgorętszych miejscach.
Tam, gdzie toczą się walki?
Pikałow: Tak. Niedawno byliśmy w Charkowie, Mikołajewie, Odessie… W wielu innych miejscach. Nie tylko występowaliśmy, ale zobaczyliśmy, jak ludzie dziś tam żyją.
To było niebezpieczne.
Koszowyj: Było i niebezpiecznie. Kiedy w jednym z miejsc artyleria pracowała cały czas tak, że człowiek od zmysłów odchodził. A samochód, na którym staliśmy kołysał się jak listek na drzewie. To było trochę strasznie.
Pikałow: Ale chłopcy i dziewczyny [na froncie] czekają na nas. Potrzebują tych występów i czekają na nie. Potrzebują spotkania z nami. Kiedy przyjeżdżamy, zawsze podchodzą do nas, opowiadają swoje wojenne historie. I często to są śmieszne historie z wojny. Trudno o humor na wojnie, ale to właśnie tak jest, że często dzielą się właśnie zabawnymi historiami. Mamy więc teraz taki pomysł, by kiedyś je zebrać i nagrać jakiś humorystyczny film. Bo mimo wojny ludzie mają poczucie humoru.
Kiedy zrodził się pomysł wyjazdów z występami na miejsca walk?
Koszowyj: Przede wszystkim to nie my zainicjowaliśmy. To wyszło od wojska. Zgłosili się do nas wojskowi i mówią: - Coś was nie widać nigdzie. Odpowiedzieliśmy, że nie widać nas, bo zajęliśmy się wolontariatem. Jeden zapisał się do Gwardii, poza tym trochę się wszyscy przekwalifikowaliśmy na działania związane z pomocą. Oni mówią, że oczywiście to normalna sprawa, ale chodźcie, coś trzeba zrobić, trzeba dać żołnierzom trochę rozrywki. Zaangażowaliśmy się w to. I kiedy tam jedziemy do żołnierzy, spotykamy się z nimi, przekazujemy dawkę humoru, a potem oni również zaczynają nam opowiadać te właśnie śmieszne historie z wojny. To działa w obie strony, bo i my wyjeżdżamy wszyscy od nich w takim dobrym humorze.
A jak wyglądają takie występy na froncie? Kiedy zajeżdżacie, jakie warunki zazwyczaj zastajecie?
Koszowyj: Jeździmy w wiele różnych miejsc, ale niezapomnianym przeżyciem było, kiedy występowaliśmy w metrze w Charkowie. Stacja metra Bohaterów Pracy zmieniła się w podziemne miasto, jakie kiedyś można było zobaczyć tylko w filmach fantasy. Na tej stacji w jednym wagonie utworzono przedszkole, w innym znajduje się szkoła. Są też inne inicjatywy. Na przykład dla tych, którzy mają taką chęć, policjanci organizują kursy sztuk walki. Tam po prostu jest całe miasto podziemne i wtedy, kiedy my tam byliśmy, w 78 dniu wojny, ci ludzie tam zgromadzeni jeszcze nie byli ani razu na powierzchni, bo Charków był cały czas bombardowany.
Występowaliście więc także przed dziećmi, cywilami?
Koszowyj: Tak, tam były dzieci, zwykli ludzie, wszyscy, którzy skryli się w metrze przed działaniami wojennymi.
I jak was przyjmowano?
Pikałow: Początkowo było im trudno. Przez pierwsze 20 minut puszczania dźwięku z głośników i widać było, że oni są trochę wycofani. Jednak później to się rozkręcało i pod koniec koncertu już wszystko było świetnie. Ludzie śpiewali, tańczyli.
Koszowyj: Oni wcześniej przecież nie wiedzą, że my przyjedziemy i będziemy występować. Tam ciągle są bombardowania, naloty nawet bywają, więc nikt nie ujawnia wcześniej, że za chwilę z Saszką (Pikałowem) pojawimy się na scenie, że będziemy tam obecni na żywo. Jednak mogę powiedzieć, że kiedy już się zobaczymy, to wytwarza się taka świetna atmosfera, widać, że ci ludzie też w końcu dostają skrzydeł.
Chciałbym zapytać was o Wołodymyra Zełenskiego, który był twarzą waszego zespołu do 2019 roku, zanim został prezydentem. Jak sami mówiliście wielokrotnie w Kwartale 95 on dla was i wy dla niego, to jak rodzina. I w Polsce wasza grupa jest najbardziej znana właśnie z tego, że Zełenski był jej założycielem i liderem. Czy żałowaliście, kiedy on w 2019 roku odszedł z zespołu i został prezydentem?
Koszowyj: Nie, to była jego decyzja i wiedzieliśmy, że to się wydarzy. Ani chwili nie żałowałem i myślę, że ci, którzy go wspierali też nie mieli ani przez chwilę wątpliwości, że to słuszna decyzja. Jeśli mówimy o czasach przed 2019 rokiem, kiedy on się dopiero szykował na prezydenta, to ta sytuacja szokowała raczej wszystkich starych polityków, którzy nie wiem co planowali robić w naszym kraju. Później jednak wszyscy zobaczyli, że zarówno sytuacja pandemii, jak i inne sprawy zaczęły się stabilizować. I gdyby Rosja nie wtargnęła, to jestem myślę, że w kraju sytuacja jeszcze bardziej by się poprawiała. Dlatego nie żałuję, że on został prezydentem. Ludzie to widzą, ludzie go wspierają, cała Ukraina jest teraz z prezydentem. Są oczywiście i ludzie myślący inaczej, jak wszędzie.
Pikałow: Ja również nie żałowałem, to był jego wybór. Ale teraz, kiedy jest wojna myślę, że on ma nawet trochę lżej w tym sensie, że tak wielu ludzi go wspiera. Podczas naszych spotkań, koncertów przy froncie słyszymy, jak bardzo wspiera go wojsko, które także jest przekonane, że zwyciężymy.
Wołodymyr Zełenski jest podziwiany na świecie jako bohater, wielki przywódca swojego narodu w czasie wojny. Znacie go bardzo dobrze, powiedzcie zatem, jakie cechy sprawiają, że on tak świetnie kieruje krajem w czasie tej wojny?
Koszowyj: Zacznijmy od tego, że Sasza [Pikałow] zna go od szóstej klasy podstawówki.
Siedzieliście razem w ławce?
Pikałow: Tak. Ja mogę powiedzieć, że dla niego im trudniejsze zadanie, tym łatwiej sobie z nim radzi. Zawsze tak było, on zawsze był taki. W przeszłości mieliśmy razem przeróżne trudne sytuacje i wyzwania. Teraz jest wojna, ale kiedyś jako artyści startowaliśmy z takiej pozycji, że trzeba było walczyć o swój byt. I to się razem z nim udało. Później kiedy rozwijaliśmy artystyczną karierę i biznes, szliśmy z nim w takim kierunku, w którym nie mieliśmy praktyki, brakowało nam doświadczenia i to była walka każdego dnia. I ostatecznie także wygrywaliśmy. Dlatego, kiedy zaczęła się wojna ja wiedziałem, że on nigdzie nie ucieknie, że zostanie w kraju.
Czuliście to? Zresztą wasz zespół także pozostał w kraju.
Koszowyj: Jak to wszystko się zaczęło wysłałem do niego sms-a czy to prawda, że jest wojna? On odpisał: - Tak, zaczęło się. Zapytałem więc: - To co robimy? On odpisał: - Jak to, co robimy. Zostajemy w Ukrainie! Natychmiast wszyscy razem w naszym zespole podjęliśmy decyzję, że zostajemy. Nasze żony też. Zresztą, jak byśmy mogli mu spojrzeć w oczy, gdybyśmy wyjechali? Od początku tej pełnej inwazji jesteśmy razem z prezydentem.
Pikałow: Obecne tournée to nasz pierwszy wyjazd z Ukrainy od 24 lutego.
Jak Zełenski to robi, że teraz w czasie wojny potrafi podbić serca ludzi na całym świecie? Czy to naturalne cechy, czy wykorzystuje swój talent oraz doświadczenie komunikowania się z ludźmi zdobyte w Kwartale 95?
Pikałow: Talent to oczywiście jego dobry towarzysz życiowy, ale on jest bardzo otwartą osobą. Widzieliście to też podczas wizyty prezydenta Dudy w Werchownej Radzie Ukrainy. Jak on przywitał waszego prezydenta, jak go przyjął, jakie relacje są między nimi… Mnie to wzruszyło.
Koszowyj: Nie wiem czy to talent, czy jego naturalna charyzma, ale on zawsze przyciągał ludzi do siebie. To taki człowiek po prostu.
Spotykacie się nim?
Pikałow: Kontaktujemy się sms-ami.
Koszowyj: Nie, no raz odwiedziliśmy go na Bankowej (siedziba prezydenta Ukrainy w Kijowie – red.). Miły i piękny wieczór. Zjedliśmy normalny prezydencki obiad, z kotletem, kaszą i były też pomidory z ogórkami. (śmiech)
Wasze tournée też odbywa się za wiedzą prezydenta.
Koszowyj: Tak. On jakoś tak robi, że wszystko wie, Nawet jakbyśmy mu nic nie pisali, to by się dowiedział za pośrednictwem satelitów. (śmiech)
Do czasu wojny żona prezydenta Ołena Zełenska pisała dla was teksty. Czy nadal macie z nią kontakt?
Pikałow: Tak, do wojny współpracowaliśmy razem, ona pracowała w projekcie „Żeński Kwartał”. Każdego dnia rano od 7 godziny Ołena i Walery Żydkow pisali humor do tego programu. Teraz siłą rzeczy zmieniła się nam nieco forma naszej pracy w zespole i zajmujemy się czym innym. A i Ołena ma teraz inne sprawy na głowie.
Często śmiejecie się w swych programach z rosyjskich wojsk, propagandy Rosji i tego, co teraz robi, z Putina.
Pikałow: On to taki humorystyczny głupek. Ale ogólnie rzecz biorąc, to jest tak, że kiedy pojawia się jakiś problem i popatrzysz na to z humorystycznego punktu widzenia, pośmiejesz się z tego, to ta sytuacja przestaje być aż takim problemem. I to pomaga.
Wiem, że nagrywacie także programy satyryczne na YouTube „Bajraktar News”. W jednym z odcinków po wizycie prezydenta Andrzeja Dudy w Kijowie nawet przez chwilę mówiliście po polsku. Planujecie jakieś większe występy w języku polskim?
(śmiech)
Koszowyj: Mówiąc szczerze, jeśli w programie rozmawiamy po polsku, to tylko z promptera. Jeśli mamy napisany ukraińskimi literami fonetyczny zapis, to możemy mówić po polsku bez przerwy. (śmiech)
Mieliście okazję zobaczyć trochę Warszawę. Podobało się wam miasto?
Koszowyj: Bardzo. Kiedyś byliśmy w Krakowie, a w Warszawie pierwszy raz. Bardzo ładnie jest, zielono, ludzie tacy piękni. Poszliśmy na Stare Miasto i to było dla nas coś bardzo niezwykłego: jest cicho, spokojnie, ludzie siedzą w kawiarenkach, idzie deszczyk, a my siedzimy sobie spokojnie na tarasie. To nie tak jak teraz jest u nas. Trochę odetchnęliśmy od wojny, ale nie zapominamy, że ona jest w Ukrainie.
Czym są dzisiaj wasze żarty na Ukrainie?
Koszowyj: One się zmieniły od 24 lutego. Nawet mogę powiedzieć, że one nie tyle są pisane, co że są to teraz wszystko wojenne historie. O tym, co mi i Saszce (Pikałowowi) przytrafiło się od 24 lutego, jak to wszystko się zaczynało. Różne historie opowiadają nam żołnierze czy inne osoby, które spotykamy, kiedy jeździmy po różnych miejscach na Ukrainie. I tak zbieramy te historie podczas czegoś w rodzaju takich twórczych spotkań. To wszystko, co dzisiaj przedstawiamy jest zaczerpnięte od ludzi.
Pikałow: I potem wszyscy ludzie czekają na „Bajraktar News”. Przychodzi godzina 21, oglądają „Bajraktar” i idą spać. (śmiech)
Koszowyj: A żołnierze mówią: Dzisiaj walka będzie po „Bajraktarze”. (śmiech)
Co chcecie dzisiaj przekazać Polakom, a co Ukraińcom, którzy uciekli przed wojną i obecnie przebywają w Polsce?
Koszowyj: Chcemy, żeby kiedy tylko wszystko zakończy się naszym zwycięstwem, Ukraińcy wrócili do domu. Chcemy też, żeby Ukraińcy podziękowali każdej Polce, każdemu Polakowi, którzy ich tutaj przyjęli i żeby odpowiedzieli takimi samymi uczuciami, jakie – jeśli można tak powiedzieć – wleli w nich i jakimi obdarzyli ich Polacy. A nasze koncerty są także zachętą do tego, żeby każdy kto je ogląda na żywo czy online, dołączył do naszego europejskiego tournée i naszej akcji United24 - zbierania funduszy na sprzęt medyczny.
Pikałow: A po naszym zwycięstwie wszystkich Polaków zapraszamy do nas w gości.
Koszowyj: Tak, na wielki koncert, na festiwalu artystycznym, może na stadionie. Zorganizujemy go. Będzie czad!
Tournee #LifeWillWin Kwartału 95 wraz z czołowymi artystami Ukrainy rozpoczęło się 10 czerwca koncertem w Parku Agrykola w Warszawie. Artyści wystąpili także we Wrocławiu, a na trasie koncertowej są także Praga, Budapeszt, Wiedeń, Bukareszt, Florencja, Berlin, Madryt, Lizbona. Występy ukraińskich artystów mają zachęcić społeczność tych krajów do wpłacania pieniędzy na zakup sprzętu medycznego, zwłaszcza nowoczesnych urządzeń chirurgicznych, tak bardzo potrzebnego ofiarom wojny na Ukrainie. Wpłacać pieniądze można za pośrednictwem funduszu założonego przez prezydenta Ukrainy United24. Kod QR obok przeniesie na stronę, poprzez którą można dokonać dowolnej wpłaty.
Studio Kwartał 95 to założona w 2003 roku z inicjatywy Wołodymyra Zełenskiego ukraińska firma z branży rozrywkowej, znana szczególnie z popularnego kabaretu Wiecziernyj Kwartał, którego twarzą i liderem Zełenski był do 2019 roku, czyli do czasu zwycięstwa w wyborach na prezydenta Ukrainy. Firma jest także największym w Europie Środkowej producentem telewizyjnych programów rozrywkowych, seriali, filmów fabularnych i animowanych. Od początku istnienia zespołu jego członkinią jest Ołena Zełenska, żona Wołodymyra Zełenskiego, która jeszcze do czasów wojny tworzyła teksty do programów zespołu.