Artysta „Cyrku Skalskiego’’ po latach wrócił do rodzinnego fyrtla
Kazimierz Sporny należał do elity polskich pilotów myśliwskich okresu II wojny światowej. W sierpniu, w Poznaniu odbył się jego drugi pogrzeb. Wrócił po latach do Polski.
Po 67 latach od śmierci - jeden z największych polskich asów myśliwskich II wojny światowej Kazimierz Sporny mógł spocząć w rodzinnym Poznaniu. To było jego ostatnie życzenie - by prochy wróciły do miasta, w którym się urodził i wychował. Jego szczątki zostały uroczyście pochowane 25 sierpnia na kwaterze lotników na cmentarzu na Miłostowie.
W czasie swojej służby był członkiem najbardziej znanych i docenianych formacji II wojny światowej. Służył między innymi w Dywizjonie 302 (Poznańskim), znanym z powieści Arkadego Fiedlera Dywizjonie 303, czy też w tzw. Cyrku Skalskiego.
Bronił honoru przyjaciela
Kazimierz Sporny urodził się 17 lutego 1916 roku w Poznaniu. W 1935 roku po zdaniu matury w Gimnazjum im. Adama Mickiewicza zgłosił się ochotniczo do wojska i we wrześniu 1935 rozpoczął szkolenie unitarne w Szkole Podchorążych Rezerwy Piechoty, która mieściła się w Zambrowie.
W grudniu tego roku został jednak powołany do Szkoły Podchorążych Rezerwy Lotnictwa w Dęblinie. Rok później przeniesiono go do 3. Pułku Lotniczego w Poznaniu. Jednocześnie rozpoczął naukę na kolejnym roku szkoły w Dęblinie. Miał sporo szczęścia, bo jego wyczyny poza murami uczelni niemal zakończyły jego karierę jako lotnika. Dużo czasu, szczególnie wieczorami, spędzał w przygodnych restauracjach. Nie stronił od zabawy, a częstym towarzyszem tych zabaw był Stanisław Skalski (najlepszy i najbardziej znany polski pilot myśliwski). Jednak nie zawsze w spokoju udawało im się wrócić do koszar. Poznaniak często miał być opryskliwy wobec kontrolujących ich funkcjonariuszy żandarmerii wojskowej.
- Pewnego dnia jakiś oficer wojsk lądowych miał obrazić Skalskiego. Sprawiedliwość wymierzył mu mój wujek - mówi Zygmunt Sporny, bratanek bohatera wojennego.
Wyczyny Kazimierza Spornego poza murami uczelni stały się na tyle głośne, że przyczyniły się niewątpliwie do przeniesienia go do rezerwy. A to oznaczało wyrzucenie z uczelni.
Na szczęście dla polskiego lotnictwa do armii powrócił w 1939 roku. Zmobilizowany został wraz z nadchodzącą groźbą wybuchu wojny.
Jednak wujek z uwagi na to, że Niemcy zniszczyli sprzęt wojskowy, nie zdążył wziąć udziału w walkach powietrznych w kraju
- wyjaśnia bratanek Kazimierza Spornego.
Po wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski postanowił jak wielu innych jego kolegów przekroczyć granicę z Rumunią i dostać się do Francji, by na Zachodzie kontynuować walkę o niepodległość kraju. Zmieniając kilka razy dokumenty, przez Jugosławię i Włochy (sojusznika Niemiec) dotarł do kraju na Loarą. Jak wyjaśnia bratanek, to co podczas tej podróży przeżył pilot może być kanwą do nakręcenia oscarowego filmu.
Jeden z najlepszych
Wiosną 1940 roku Kazimierz Sporny znalazł się w grupie polskich wojskowych, która została przydzielona do Centrum Wyszkolenia w Pau. Gdy Niemcy zaatakowali Francję, miał bronić lotniska w tym mieście. Przydzielono mu samolot Dewoitine D.500. Możliwe, że prezentował się on wyśmienicie podczas lotniczych parad. Jednak, niestety, była to już przestarzała maszyna jak na owe czasy. Szybkie postępy wojsk niemieckich spowodowały, że poznaniak wykonał tylko jeden lot bojowy, który miał miejsce 1 czerwca 1940 roku.
Francja skapitulowała, a polscy żołnierze znów musieli udać się w drogę. Byli coraz dalej od Ojczyzny. Jednak wierzyli, że uda się im ją wyzwolić.
Podobnie jak tysiące rodaków Kazimierz Sporny tym razem uciekł do Anglii. W drugiej połowie lipca skierowano go na „polskie” lotnisko w Blackpool. Otrzymał przydział służbowy do najbardziej znanego dywizjonu oznaczonego numerem 303, o którym - na podstawie powieści Arkadego Fiedlera - powstaje właśnie film.
Kilka dni później możliwe, że - z uwagi na miasto urodzenia - został przeniesiony do Dywizjonu 302 Poznańskiego. W kolejnych miesiącach latał w eskadrach brytyjskich. Na początku września 1941 roku zgłosił swoje prawdopodobne zestrzelenie. Było to podczas operacji Gudgeon 6, w czasie której bombardowano doki we francuskim porcie Cherbourg. Gdy ochraniał bombowce atakujące jedne z największych niemieckich pancerników Scharnhorst i Gneisenau, zgłosił pewne zestrzelenie wrogiego samolotu. Po tym, w 1942 roku przeniesiono go znów do Dywizjonu 303. Później po raz kolejny znalazł się w 302. Chwile później zgłosił się do odbycia służby w Afryce.
W Cyrku Skalskiego
Na Czarnym Lądzie Anglicy przygotowywali elitarną polską jednostkę lotniczą, do której mogli się dostać tylko najlepsi i najzdolniejsi piloci. Kierować nią miał przyjaciel Kazimierza Spornego - Stanisław Skalski. To on stworzył tzw. Cyrk Skalskiego. Zadaniem jednostki była pomoc wojskom lądowym, które toczyły ciężkie boje w Tunezji i Libii. Zjednoczone dowództwo do wykonania tej misji chciało Polaków. Po pierwsze, mieli bardzo duże doświadczenie bojowe, po drugie, w ich dyspozycji były najlepsze wersje samolotów Spitfire.
Do pierwszych walk powietrznych doszło pod koniec marca 1943 roku. Kazimierz Sporny miał w nich sporo osiągnięć. Nad pustyniami zestrzelił trzy samoloty wroga. Więcej na swoim koncie miał tylko Eugeniusz Horbaczewski, bo pięć (trzy pewne miał również między innymi Stanisław Skalski). Łącznie Polacy wykonali ponad 500 lotów bojowych. Ich łupem padło 25 niemieckich samolotów (do tego trzeba doliczyć jeszcze trzy zwycięstwa prawdopodobne i dziewięć uszkodzeń).
Po powrocie do Anglii nasz bohater latał głównie nad Francją, a następnie został przeniesiony do wydziału personalnego. Wcześniej został ranny po tym, jak uszkodzonym samolotem musiał lądować na wodach kanału La Manche. Doznał wówczas bardzo poważnego urazu głowy.
Rekonwalescencja zrobiła swoje. Rozkwitło jego życie uczuciowe. Poznał miłość swojego życia Margaret McArthur, z którą w 1946 roku wziął ślub. Szczęście młodych trwało krótko.
Prawdopodobnie na skutek urazu głowy, którego doznał podczas lądowania w morzu, dostał raka mózgu. Leczył się w szpitalu wojskowym, a gdy już wiedział, że zbliża się jego koniec, poprosił o przeniesienie do placówki prowadzonej przez zakonnice
- wyjaśnia Zygmunt Sporny.
Zapomniany nagrobek
Zmarł 17 maja 1949 w domu opieki w Twyford Abbey. Został pochowany w Londynie na cmentarzu katolickim St. Mary. Nie miał dzieci, a jego grób popadał w coraz większe zapomnienie. Na szczęście wciąż o nim pamiętano.
Dzięki pasjonatom, którzy szukali w archiwach w Londynie i Nowym Jorku udało się odnaleźć zniszczony nagrobek.
- Był bardzo zniszczony, jeszcze trochę i żadna litera na tablicy nie zachowałaby się - wspominał na łamach Głosu Wielkopolskiego Grzegorz Śliżewski, współautor książki „Cyrk Skalskiego”, w której opisano dzieje jednej z najbardziej znanych na świecie lotniczych formacji wojskowych.
Dzięki staraniom byłych lotników, rodziny, radnych, władz województwa i miasta oraz posłom po latach udało się sprowadzić szczątki Kazimierza Spornego do Poznania. Niedawno samolotem wojskowym przetransportowano je na lotnisko na Krzesinach. Po uroczystościach wojskowych odbył się pogrzeb.
Odczuwamy dziś radość i ulgę. Radość, bo oto powraca na Ziemię Wielkopolską bohater, pilot legendarnych polskich formacji powietrznych II wojny światowej. Ulgę, bo możemy dziś spłacić choć małą część długu, jaki mamy wobec obrońców naszej wolności
- powiedział marszałek Marek Woźniak, podczas uroczystości sprowadzenia do Poznania prochów Kazimierza Spornego.
Obecność na dzisiejszej uroczystości jest dla mnie wielkim zaszczytem - na ojczystą, poznańską ziemię powracają prochy bohatera
- dodał Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.
W czasie wojny Kazimierz Sporny otrzymał honorowy tytuł Asa Myśliwskiego z pięcioma pewnymi, jednym prawdopodobnym i jednym uszkodzonym samolotem wroga na koncie. Na chwalebnej Liście Bajana (najlepszych polskich pilotów w dziejach) zajmuje 39. pozycję.
Marcin Idczak