Artysta z Rybnika wysłał kopalnie w kosmos [WIDEO]
Górnictwo podupada, przemija. Kopalnie znikają powoli z krajobrazu Górnego Śląska – zauważa Artur Musioł, młody fotograf z Rybnika, absolwent ASP we Wrocławiu, który kopalniane szyby "wysłał w kosmos", choć on sam woli określenie, że je "reaktywował". Tytuł serii to "Reaktywacjo".
Na jego mrocznych jak u Beksińskiego zdjęciach pokopalniane obiekty z Bytomia, Dębieńska i Rybnika "uciekają stąd", i nic, nawet stalowe liny, którymi dotąd były przytwierdzone do podłoża, nie są w stanie ich powstrzymać. Kopalniane szyby Musioła przypominają statki kosmiczne.
-Zaczęło się od tego, że przechadzałem się po nieczynnej kopalni Dębieńsko. Pamiętam, że moją uwagę zwróciła tablica, na której wypisane były statystyki dotyczące tego, ile było wypadków, ile ludzi pracowało w tej kopalni. Mimo że kopalnię dawno zamknięto, te wszystkie cyfry tam pozostały – wspomina Artur Musioł.
- Dotknęło mnie to, że miejsce, które dawniej tętniło życiem – tam jest taka główna alejka przez którą dziennie przechodziło kilka tysięcy osób - teraz jest już kompletnie puste – mówi Musioł, który postanowił na nowo "ożywić" stare kopalnie, znowu wprowadzić je w ruch, choćby ten ostatni raz, na pożegnanie, zanim opuszczą na zawsze krajobraz Górnego Śląska.
Młody artysta z Rybnika nieprzypadkowo podjął temat przemijających kopalń. - Mój ojciec jest związany z górnictwem. Najpierw pracował na Zofiówce w Jastrzębiu, a potem na Budryku. Był ratownikiem górniczym. Od zawsze byłem wychowywany w śląskim etosie pracy i to górnictwo dla mojej, tak jak dla większości rodzin regionu, było głównym motorem napędzającym nasze życie. W związku z tym, że teraz to górnictwo podupada, odchodzi do lamusa i w zasadzie niewiele kopalń funkcjonuje pełną parą, poprzez swoje prace chciałem je uratować, tchnąć w te miejsca nowe życie – tłumaczy Musioł. - Wydaje mi się, że to je odratowało od kompletnego zapomnienia – dodaje.
Jednocześnie młody rybniczanin przyznaje, że nie od razu jego prace były tak mroczne. Nastrój Beksińskiego pojawił się później.
- Na początku te prace były lżejsze, nie było w nich takiego "brudu". One ewoluowały. Teraz są bardziej mroczne – mówi rybniczanin, który nad całą serią 7 surrealistycznych prac pracował 19 miesięcy, przygotowując je do obrony pracy magisterskiej.