Atom, węgiel, a co z naszą energią odnawialną? [rozmowa]
Rozmowa z MAGDALENĄ ZOWSIK, ekspertką Greenpeace ds. polityki energetycznej.
- Rząd zdecydował się na budowę elektrowni atomowej w Polsce - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Czy to rozwiąże problemy energetyczne naszego kraju?
- Fatalna decyzja. To marnotrawstwo pieniędzy i czasu, którego nie mamy. Z wyliczeń eksperckich wynika, że za kwotę niezbędną do zbudowania pierwszego bloku elektrowni jądrowej wraz z całą infrastrukturą- 45 mld zł moglibyśmy wymienić we wszystkich polskich gospodarstwach domowych oświetlenie na źródła LED-owe, przeprowadzić głęboką termomodernizację 250 tysięcy domów, zainwestować w odnawialne źródła energii i uzyskalibyśmy dużo większy efekt energetyczny niż z elektrowni jądrowej. Idąc w stronę oszczędzania energii i energii rozproszonej zdecydowalibyśmy się na bezpieczeństwo energetyczne. No i nie zainwestowalibyśmy pieniędzy w projekt obciążony ryzykiem środowiskowym.
- Opadł już strach po wybuchu w Fukushimie, zapomnieliśmy już o Czarnobylu?
- Elektrownie atomowe są obciążone ogromnym ryzykiem. Przed katastrofą w Fukushimie nikt nie zakładał, że do czegoś takiego może w ogóle dojść. Przypominam też, że elektrownia atomowa produkuje niebezpieczne odpady radioaktywne, które zostawiamy w spuściźnie kolejnym pokoleniom. Nie mamy prawa tego robić.
Energetyka odnawialna i efektywność energetyczna mogą pokryć zapotrzebowanie Polski na energię i to bez uszczerbku dla zdrowia ludzi i środowiska.
- Czyli - atom nie, ale przestrzegacie też przed elektrowniami węglowymi: "Zegar dla starych elektrowni zaczął tykać". O co chodzi?
- Wchodzą w życie nowe przepisy dotyczące zanieczyszczeń elektrowni węglowych. Wszystkie elektrownie w Europie, także w Polsce, mają cztery lata na dostosowanie się do nowych limitów emisji m.in. tlenków siarki, tlenków azotu, pyłów i rtęci. Naszą energetykę czekają ogromne, wielomiliardowe inwestycje, by dostosować produkcję do nowych limitów. W naszym przekonaniu to idealny moment, ażeby zmienić kierunek produkcji energii, ponieważ nasza energetyka tkwi korzeniami w XIX wieku.
- Odpowiedź jest prosta - rząd stawia na węgiel. Nie zostały zamknięte nawet nierentowne kopalnie.
- Przecież o wyborze kierunku, w którym pójdziemy, zdecydują Polacy. Rządy nie mogą działać w całkowitym oderwaniu od oczekiwań społecznych. Zdecydowana większość Polaków domaga się wdrożenia energetyki odnawialnej. Nie chcą energetyki węglowej, która truje i powoduje tysiące zgonów rocznie. Niedawno opublikowany raport NIK pokazał również, ile pieniędzy zostało zainwestowanych w restrukturyzację sektora węgla kamiennego i co jednak przyniosło żadnego skutku.
Nawet Chiny zaczęły odchodzić od węgla i inwestują w energetykę odnawialną. Chiny są liderem inwestycji w elektrownie wiatrowe i słoneczne. Dlaczego nie Polska?
- Od lat protestujecie również przeciwko górnictwu węgla brunatnego.
- Ponieważ kopalnie odkrywkowe - mówiąc dosadnie - kradną wodę. Dobrym przykładem są jeziora w okolicach odkrywek węgla brunatnego z Konina. Po latach widać, jak opadła woda w jeziorach Pojezierza Gnieźnieńskiego. Rolnikom zaś powysychały pola, a na odcinku 30 kilometrów zanikła rzeka Noteć! To pokazuje, że wydobywanie węgla brunatnego odbywa się zbyt wielkim kosztem. To najbardziej drastyczna metoda produkcji energii w XXI wieku.
- Skoro mamy zasoby węgla kamiennego i brunatnego, to dlaczego mamy z nich nie korzystać?
- Węgiel oprócz natychmiastowych negatywnych skutków dla środowiska, powoduje też zmiany klimatu. Dwa lata temu w Paryżu społeczność międzynarodowa umówiła się, że zrobi wszystko, ażeby powstrzymać globalne ocieplenie na poziomie półtora stopnia Celsjusza, bo powyżej tego progu może dojść do katastrofalnych zmian - ekstremalnych zjawisk pogodowych, problemów z produkcją żywności i z brakiem wody pitnej. Wybór energii atomowej i pochodzącej z węgla zablokuje nas na kolejne dekady, a mamy naprawdę mało czasu, żeby powstrzymać niekorzystne zmiany. Europa do roku 2030 powinna wycofać się z węgla. Odpowiedzialność wymaga, by podejmować decyzje, które będą zyskiem dla polskiej i europejskiej społeczności. Mówię również o zysku gospodarczym, bo energetyka odnawialna daje możliwości rozwoju przemysłu. Osiągnięcie 50-procentowego udziału OZE w polskim miksie energii elektrycznej dałoby 100 tysięcy nowych miejsce pracy. To konkretne korzyści. Zatrzymując się w XIX wieku podcinamy gałąź, na której siedzimy.