Austriak oskarżony o zbrodnie wojenne
Odpowiada za mord cywilów w Donbasie, aresztowany w Lublinie, w Wiedniu wypuszczony na wolność.
W wieku 17 lat wstąpił do austriackiej armii. Po kilku latach przeniósł się do ukraińskiego wojska. Niedawno przebywał w Iraku i Syrii, gdzie walczył po stronie koalicji państw przeciwko ISIS. Stamtąd wrócił na Ukrainę, wstąpił do „Prawego Sektora”, organizacji, która m.in. w 2014 r. broniła uczestników Euromajdanu.
Razem z członkami Euromajdanu miał potem działać w ogarniętym wojną Donbasie. Wtedy pojawiły się problemy. Wysłano za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Schronił się w Szwajcarii, w górskiej wiosce, znalazł pracę jako pasterz kóz. Postanowił jednak wrócić na Ukrainę i wtedy został schwytany przez polską Straż Graniczną na przejściu granicznym w Dorohusku (pow. chełmski).
Mowa o 25-letnim Austriaku Benjaminie F. Do jego zatrzymania doszło 28 kwietnia tego roku. Został oskarżony o to, że na początku 2016 r. zabijał cywilów oraz żołnierzy przeciwnika, którzy złożyli broń. Zarzucono mu także przestępstwa narkotykowe, ponieważ miał zabijać będąc pod silnym wpływem używek. Swoimi „osiągnięciami” chwalił się w internecie, gdzie pozował do zdjęć obok zabitych żołnierzy.
[cyt]- Cudzoziemiec był poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania w związku z podejrzeniem, iż uczestniczył w konflikcie zbrojnym na terenie wschodniej Ukrainy, gdzie prawdopodobnie zabijał rannych oraz więźniów, jako członek jednej z walczących grup - potwierdza Dariusz Sienicki, rzecznik Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej. [cyt]
25-latek prosto z rąk polskich pograniczników trafił do aresztu w Lublinie. Na początku maja przed lubelskim sądem ruszyło postępowanie ekstradycyjne Benjamina F. - Sąd wydał postanowienie o wydaniu obywatela Austrii wymiarowi sprawiedliwości jego kraju. Nie zostało ono zaskarżone. W trakcie posiedzenia sądu Benjamin F. mógł wypowiedzieć się co do stawianych mu zarzutów, jednak nie skorzystał z tego prawa - relacjonuje Dariusz Abramowicz, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
Sąd zdecydował, że dokładnie 29 maja o godz. 15.20 na lotnisku Chopina w Warszawie Benjamin F. zostanie przekazany stronie austriackiej.
- Tak się stało. W ubiegłym tygodniu mężczyzna opuścił lubelski areszt i został przewieziony do ojczyzny - potwierdza Abramowicz. I dodaje, że nie wie, co z Benjaminem F. stało się później. Nam udało się ustalić, że austriacki wymiar sprawiedliwości puścił oskarżonego wolno.
- Przesłuchanie nie wskazało na poważne podejrzenie popełnienia przez niego przestępstwa - powiedział Erich Habitzl, rzecznik wiedeńskiej prokuratury, cytowany przez austriacki portal kurier.at. - Podczas przesłuchania Benjamin F. odparł zarzuty, a jego wyjaśnienia były w dużej mierze wiarygodne. Dlatego sąd jeszcze w ubiegłą środę orzekł uchylenie aresztu wobec mężczyzny - dodał prokurator Habitzl.
Benjamin F. wyjaśniał śledczym, że nie był odpowiedzialny za śmierć cywilów i jeńców, a jedynie pełnił rolę kierowcy, który organizował transporty bojowników.
Przekazanie 25-latka stronie austriackiej oznacza, że Benjamin F. może bez przeszkód przyjechać do Polski, a nawet zostanie wpuszczony przez pograniczników na terytorium Ukrainy, ponieważ nie zastosowano wobec niego zakazu opuszczania kraju. - Wszystko dlatego, że z chwilą przejęcia oskarżonego, Europejski Nakaz Aresztowania jest wycofywany z baz wszystkich krajów - wyjaśnia Abramowicz.
Mimo zwolnienia F. z aresztu, śledztwo wciąż jest w toku. - Czekamy na dodatkowe dokumenty i raporty - mówi Habitzl i jednocześnie przyznaje, że austriackim prokuratorom będzie trudno uzyskać wiarygodne dowody z ogarniętej wojną wschodniej Ukrainy.