Autobusy na zajączka dla Chojnic - mają być hybrydowe
Tuż przed świętami burmistrz zapowiedział prezent dla mieszkańców - będą oddychali czystszym powietrzem. Ale nie stanie się to od jutra.
Samorządowcy złapali bluesa i chcą aplikować przy okazji zabiegów o węzeł integrujący także o autobusy hybrydowe. Czyli o takie, które łączą napęd elektryczny z dieslem. - Dużo się teraz mówi o ekologii w kontekście palenia w piecach - podkreśla burmistrz Arseniusz Finster. - Ale wyegzekwowanie tego jest trudne. Natomiast możemy mieć realny wpływ na jakość powietrza, jakim oddychamy, unowocześniając nasz tabor.
Finster dodaje, że na takiej linii nr 7 jest dla przykładu w mieście 20 przystanków, a każde włączanie tradycyjnego silnika to wyziewy szkodliwych spalin. Zastosowanie autobusów hybrydowych to sama korzyść, bo zużywają one od 20 do 30 proc. mniej paliwa i o połowę mniej zanieczyszczają powietrze w mieście. Mankament? Są drogie. Jeden kosztuje ok. 1 mln 300 tys. zł. Ale miasto zamierza skorzystać z unijnego wsparcia, przy którym wkład z budżetu wyniósłby tylko 15 proc. I to jest realne.
W planach jest zakup od 8 do 10 autobusów, co powinno wystarczyć do obsługi w mieście. Pozostałe wozy byłyby oczywiście w rezerwie, ale sukcesywnie byłyby wymieniane.
- Nie wyobrażam sobie, żebyśmy zeszli z tego kursu, jeśli zaczniemy realizować ten program - dodaje burmistrz. - Więc konsekwentnie kolejne zakupu autobusów powinny być właśnie takie.
W ratuszu rozważali także tabor elektryczny, ale ta opcja została odrzucona jako zbyt kosztowna. Co ważne, zakup nowego taboru nie odbije się na cenach biletów.
A co z bezpłatną komunikacją? Na razie takiego pomysłu nie ma, ale niewykluczone, że się pojawi. Choćby w formie zapowiadanych testów.