Autonomiści skryci za partią regionalną. Czy wyjdą na swoje?
Jedyną siłą polityczną, która jest w stanie zamieszać w odgrzewanej od lat partyjnej zupie, są regionaliści. Jednak czy Śląska Partia Regionalna jest w stanie przebić szklany sufit i zdobyć więcej niż 4 mandaty w liczącym 45 osób sejmiku? Henryk Mercik, przewodniczący Rady Politycznej formacji, zakłada się, że tych mandatów będzie sześć. Obecnie Mercik firmuje koalicję w sejmiku, w skład której wchodzą PO, PSL, SLD i Ruch Autonomii Śląska, którego jest przedstawicielem.
W tych wyborach RAŚ nie występuje samodzielnie, ale właśnie schowany pod szyldem Śląskiej Partii Regionalnej, by rozszerzyć elektorat o tych, którym słowo autonomia kojarzy się niemal jak zdrada.
Na początku pomysł był inny: do ŚPR miał wejść Związek Górnośląski, ale jego przewodniczący, Grzegorz Franki, w ostatniej chwili wycofał się, został przy PO, co ostatecznie dało mu podrzędne miejsce na liście do sejmiku. Tymczasem Śląska Partia Regionalna zyskała nowe, obiecujące twarze.
Z pewnością jej wizytówką może być intelektualistka i znawczyni hiszpańskiej, a zwłaszcza katalońskiej polityki, dr Małgorzata Myśliwiec, która mimo bardzo pewnej i zasłużonej pozycji na uniwersytecie, zdecydowała się wejść do polityki. - Jeśli chcemy coś zmienić, musimy coś robić, a nie tylko o tym mówić - deklaruje dr Myśliwiec.
Kolejna ciekawa postać to dr Ilona Kanclerz, która próbowała sił w różnych ugrupowaniach. Teraz jest kandydatką partii na prezydenta Katowic i katowicką radną.
Sondaże dają radnym spod znaku ŚPR w Katowicach ok. 14 proc. głosów. To bardzo dużo. Niewątpliwie te wybory są inne od wszystkich. Jesteśmy po trzyleciu rządów PiS i przed kolejnymi ważnymi wyborami: do parlamentu, europarlamentu i prezydenckimi. W jakimś stopniu ważą się losy i pozycja Polski w Unii Europejskiej.
Dla partii centralnych liczą się przede wszystkim wybory do sejmików, bo to one będą swoistymi prawyborami wyborów parlamentarnych. Lepszymi od zamawianych sondaży. - Stąd prezentowane programy, zwłaszcza przez PiS, które nigdy nie miało władzy w samorządach, mają charakter centralny, a nie lokalny - wyjaśnia prof. Jacek Wódz, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego.
Zdaniem specjalistów, wyniki w sejmikach łódzkim, kujawsko-pomorskim i śląskim wyznaczą ogólnopolskie trendy w wyborach do parlamentu.
Różne badania wskazują na możliwość wygranej PiS. Po obliczeniu mandatów trzeba jednak będzie umieć stworzyć koalicję. Obecnie Jerzy Gorzelik, lider autonomistów, nie zarzeka się, z kim na pewno tego nie zrobi. Na to będzie czas po 21 października.
Już poprzednio śląskie PiS zarzucało fałszerstwo w wyborach do sejmiku. Co jednak będzie tym razem, skoro ordynacja jest niezwykle zagmatwana, a możliwość zaliczenia głosu prawidłowo oddanego za nieprawidłowy i odwrotnie wyjątkowo łatwa? - Sądzę, że 4 mandaty dla ŚPR są całkiem realne. Wielką niewiadomą jest wynik lewicy, która znów się rozproszyła. Przystąpienie Barbary Nowackiej do Koalicji Obywatelskiej, stworzonej przez PO, to jednak duże wzmocnienie w takich okręgach jak zagłębiowski i częstochowski. W tradycyjnych śląskich okręgach Śląska Partia Regionalna może zrobić niespodziankę. No i jest jeszcze Kukiz’15 ze swoim promotorem w postaci szefa śląsko-dąbrowskiej „S”, Dominika Kolorza. Czy jednak zdoła powtórzyć dobry rezultat? - ocenia dr Tomasz Słupik, politolog z UŚ.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień