Avengers: Koniec gry – Kosmiczna drużyna z Uniwersum Marvela idzie na rekord!
„Avengers: Koniec gry” braci Russo to chyba najbardziej wyczekiwana premiera filmowa tego roku. Jedna z najdroższych produkcji w historii kina ma pobić rekord Box Office, tylko w weekend otwarcia zarabiając zawrotną sumę 850 milionów dolarów! Kosmiczna drużyna z Kinowego Uniwersum Marvela pożegna się z widzami jak na superbohaterów przystało – finałową walką z tytanem Thanosem.
– Po druzgocących wydarzeniach z „Avengers: Wojna bez granic”, wszechświat leży w ruinie po tym, co zrobił Szalony Tytan Thanos. Avengers muszą ponownie zjednoczyć się z pomocą pozostałych przy życiu sojuszników, by cofnąć jego czyny i znów przywrócić porządek. Bez względu na konsekwencje... – czytamy w lakonicznej zapowiedzi dystrybutora filmu, którego z wypiekami na twarzy wyczekują fani na całym świecie. Miłośnicy serii nie mają zielonego pojęcia, jak rozegra się ostateczna bitwa ze złem, a to dlatego, że zwiastuny, spoty, grafiki i plakaty hollywoodzkiego blockbustera Anthony’ego i Joe Russo mówią naprawdę niewiele, tylko zaostrzając apetyt.
Pewne jest jedynie to, że rozmach produkcji oraz kampanii marketingowej najnowszych Avengersów przeszedł najśmielsze oczekiwania nawet samego Disneya. Jeśli wierzyć dziennikarzom „Daily Mail” i kilku innych tytułów, film wieńczący „trzecią fazę” Kinowego Uniwersum Marvela – obejmującą dziesięć tytułów, takich jak „Avengers: Wojna bez granic”, „Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów” czy „Thor: Ragnarok” – kosztował studio ponad pół miliarda dolarów. To oznaczałoby, że ostatnia część „Avengers” zajmie pierwsze miejsce na liście rekordowych budżetów. – To będzie prawdziwy „koniec gry”. Genialny marketing Disneya sprawi, że studio długo nie będzie mieć konkurenta – ocenia stacja CNBC.
Rekord sprzedaży i wydatków
Choć filmowy koniec przygód komiksowych bohaterów okazał się o wiele droższy niż zakładano na początku, to Disney nie musi martwić się o finanse. Wydatki na film zwrócą się z imponującą nawiązką, co pokazują wyprzedane bilety na premierę na całym świecie – zwłaszcza w Chinach, w których Marvel Cinematic Universe ma najwięcej „wyznawców”. Tamtejsi fani kupili ponad milion biletów w ciągu sześciu godzin od uruchomienia sprzedaży. Podobnie jest w USA. – Film ma największą sprzedaż biletów na Fandago [portal z biletami kinowymi – przyp. red.], powoduje awarię serwerów! – alarmuje popularny dziennik The Wall Street Journal.
Olbrzymie pieniądze stojące za „Avengers: Koniec gry” nie wzięły się znikąd. Dużą część budżetu pochłonęły efekty specjalne, które zawsze były wizytówką serii, a także lokalizacja planu w Wielkiej Brytanii, a nie dostosowanego do kręcenia wielkich produkcji Hollywood. Tajemnicą poliszynela są gaże dla aktorów, które jednak – sądząc po iście gwiazdorskiej obsadzie – również muszą zapierać dech w piersiach. Iron Mana zagrał Robert Downey Jr., w Kapitana Amerykę wcielił się Chris Evans, zaś w roli Thora zobaczymy Chrisa Hemswortha. To niejedyne głośne nazwiska – w finałowych Avengersach będzie można zobaczyć też Josha Brolina (jako Thanos), Brie Larson (Kapitan Marvel), Scarlett Johansson (Czarna Wdowa), Paula Rudda (Ant-Mana) czy Marka Ruffalo (Hulk).
Co ciekawe, ten ostatni zdradził, że w trosce o zachowanie „tajemnicy filmowej” do samego końca, bracia Russo postanowili nakręcić kilka alternatywnych zakończeń. O tym, które z nich jest prawdziwe, nie wiedział żaden z aktorów. – Nakręciłem jakieś pięć różnych zakończeń tego filmu. Nie dostałem nawet całego scenariusza. Nie wiem dlaczego. Ten, który dostałem, zawierał głupiutkie sceny... – przyznawał zdezorientowany Ruffalo. Swoje pięć groszy dołożył też Kevin Feige, obecny prezes Marvel Studios. – Jeśli miałbym coś poradzić, to do kina warto zabrać chusteczki. To będzie wyglądać zupełnie inaczej niż ludzie oczekują... – zapewnił.
Jakby tego było mało, niedawno okazało się, że trailery zapowiadające film zawierają fałszywe lub zmanipulowane sceny, co później potwierdzili nawet sami reżyserzy.
– Dysponujemy wieloma różnymi ujęciami, które nie znalazły się w filmie. Wykorzystujemy je do zwiastunów. Rozmawialiśmy długo na temat tego, w jaki sposób reklamować ten film. Dla nas najważniejszą rzeczą było zachować fabułę w tajemnicy
– powiedział Joe Russo w wywiadzie dla Empire Magazine. Warto dodać, że to właśnie „trefne” trailery „Avengers: Koniec gry” są najchętniej oglądanymi materiałami w całej historii serwisu YouTube – tylko w ciągu pierwszej doby pierwsza z zajawek została obejrzana prawie trzysta milionów razy!
Kto wygra z Thanosem?
W marcu tego roku doszło do wycieku alternatywnego opisu filmu, który przez krótki czas znajdował się na stronie firmy Atom Tickets. Zgodnie z nim, przegrana Thanosa wcale nie musi zależeć od Kapitana Ameryki, Czarnej Wdowy, Irona Mana, Thora czy Hulka, bezskutecznie walczących z wrogiem w poprzedniej części. Tajemnicze streszczenie wskazuje, że Szalonego Tytana, który zdolny był unicestwić połowę wszechświata jednym pstryknięciem palca, może pokonać Kapitan Marvel lub Ant-Man. Pierwsza z postaci umie teleportować się, niszczyć pociski gigantycznych rozmiarów, a nawet przeżyć upadek z orbity ziemskiej. Druga potrafi zmniejszyć się do rozmiarów mrówki, a mimo to zachować siłę i szybkość człowieka naturalnej wielkości. Czy to właśnie od tej dwójki super-bohaterów będzie zależeć powodzenie misji? – Możecie być pewni, że „Avengers: Konec gry” zmieni oblicze całego Marvel Cinematic Universe! – czytamy w usuniętym opisie.
O tym, że przygody Avengersów zakończą się w naprawdę epickim stylu, świadczy również fakt, że film będzie trwać aż trzy godziny. Disney rozważa nawet, by w niektórych kinach podzielić seans na dwie części, wprowadzając przerwę. W wielu multipleksach na całym świecie. „Koniec gry” będzie można obejrzeć w ramach specjalnych maratonów, obejmujących cztery części kosmicznej sagi. Na najbardziej śmiały pomysł wpadli jednak właściciele The Showcase Cinema de Lux w amerykańskim Revere, którzy wyjątkowo wytrwałych kinomanów zapraszają na premierę połączoną z seansami wszystkich 22 filmów, jakie dotychczas nakręcono w ramach Kinowego Uniwersum Marvela. To oznacza, że jego uczestnicy spędzą przed ekranem aż 60 godzin. Nic dziwnego, że przedstawiciele kina uspokajają widzów adnotacją o zapewnieniu cateringu oraz pryszniców.
Kult i niepewna przyszłość
Shawn Robbins, główny analityk Box Office, nie ukrywa, że tak powszechne zainteresowanie filmem „Avengers: Koniec gry” to swego rodzaju podziękowanie dla twórców serii, którzy jeszcze nigdy nie zawiedli fanów dzielnej załogi Iron Mana. – To zapłata za wiele lat budowania świata i rozwoju postaci, które zmieniły popkulturę. Koncepcja tak rozległego, wielopoziomowego wszechświata jest czymś, czego publiczność nigdy wcześniej nie widziała. Nic dziwnego, że Avengers cieszą się nie tylko popularnością, ale nawet swego rodzaju kultem – zauważa Robbins. Warto przypomnieć, że choć pierwszy film z przygodami kosmicznej drużyny („Avengers”) pojawił się dopiero w 2012 roku, to historia fikcyjnych superbohaterów zaczyna się już w latach sześćdziesiątych. Pierwszy komiks o drużynie, której pomysłodawcami są scenarzysta Stan Lee i rysownik Jack Kirby, ukazał się w 1963 roku. Był on swego rodzaju odpowiedzią Marvela na Ligę Sprawiedliwości wydawnictwa DC. Tylko do połowy lat dziewięćdziesiątych ukazało się czterysta numerów komiksu, a obecnie seria obejmuje już ponad pół tysiąca książeczek.
Po napisach końcowych „Avengers: Koniec gry” wielu widzów będzie zastanawiać się, co dalej z ich ulubionym uniwersum. Dzięki odzyskaniu praw do Deadpoola, X-Mena oraz Fantastycznej Czwórki, można być niemal pewnym, że studio zdecyduje się włączyć ich do komiksowej rodziny. Kierunek filmowego rozwoju uniwersum może pokazać nadchodzący „Spider-Man: Daleko od domu”, którego premiera odbędzie się na początku lipca.
– Zamierzamy skupić się na światach zupełnie innych od tych, które już odwiedziliśmy: zarówno geograficznie, jak i czasowo
– mówi o przyszłości uniwersum prezes Disneya, Bog Iger. Nic dziwnego, że część dziennikarzy filmowych już rozważa, w jakich realiach rozegrają się kolejne filmy o superbohaterach – w końcu na długiej liście komiksów Marvela znajdują się również takie, których akcja umiejscowiona jest choćby w średniowieczu, dalekiej przyszłości czy świecie po apokalipsie. Zgotować ją może nie tylko Szalony Tytan...