Awans na pewno jest w ich zasięgu
Sobieski Arena Żagań wyjeżdża do Tomaszowa Mazowieckiego. Podopieczni trenera Artura Chaberskiego chcieliby awansować do turnieju finałowego
„Wojskowi” w drodze do półfinału pokonali w dwumeczach Olavię Oława i Gwardię Wrocław. Cel został już osiągnięty, jednak nikt się nim nie zadowala. Siatkarze z Żagania już w czwartek wyjeżdżają na Mazowsze. Od piątku do niedzieli rozegrają trzy mecze. Rywalami żaganian będą UKS_Mickiewicz Kluczbork, AZS_UAM_Poznań i gospodarz Lechia Tomaszów Mazowiecki. Do turnieju finałowego awansują dwa najlepsze zespoły.
Głównym faworytem wydaje się być Lechia. Zespół z województwa mazowieckiego w decydującej fazie pokonał LKPS_Borowno. Kapitanem drużyny jest Bartłomiej Neroj, doświadczony rozgrywający, mistrz świata juniorów z 2003 roku, były gracz m.in. PGE_Skry Bełchatów. Trener Sobieskiego Artur Chaberski również uważa, że to gospodarze mają największe szanse na awans.
Drugim rywalem Sobieskiego będzie doskonale znany AZS_UAM_Poznań. W sezonie zasadniczym zespół z Żagania wygrał u siebie 3:1 i takim samym stosunkiem przegrał w stolicy Wielkopolski. Akademicy sprawili sporą niespodziankę, ponieważ w drodze do półfinału wyeliminowali drugą i trzecia ekipę rozgrywek zasadniczych! Okazali się lepsi najpierw od Bielawianki Bielawy, a w kolejnej rundzie odprawili z kwitkiem Chrobrego Głogów. Ostatnim przeciwnikiem naszych będzie UKS_Mickiewicz Kluczbork, według opiekuna Sobieskiego największa niewiadoma turnieju.
- Pracujemy nad konkretnymi aspektami, chcemy dopracować grę na siatce. Rozegraliśmy cykl meczów kontrolnych. Oprócz Piotra Sajdaka, nikt nie narzeka na urazy. Jedziemy się uczyć i uważam, że nie stoimy na przegranej pozycji. Chcemy powalczyć o jak najlepszy rezultat - mówił trener Sobieskiego.
W Żaganiu na siatkarzach nie ciąży żadna presja. Jak podkreśla szkoleniowiec, cel został już osiągnięty. - Wygraliśmy grupę czwartą. Jest to historyczny sukces dla klubu. Teraz jedziemy przede wszystkim po naukę. Przy odpowiedniej dyspozycji dnia mamy sporą szansę na zajęcie drugiego, premiowanego awansem miejsca. Mój zespół okrzepł, nabrał sporo doświadczenia. Zawodnicy uwierzyli, że nie tylko nazwiska grają w tej lidze. Oni też się promują i ciągle robią postępy. Jednak klub, ani zarząd nie wywierają na nich żadnej presji - zakończył opiekun.