Aż 14 tys. zł zniknęło nam z konta
Na koncie wspólnoty było blisko 14 tysięcy złotych. Było, bo już nie ma - mówią mieszkańcy. Zarządca: - My pieniędzy nie ukradliśmy. Po prostu źle wykonaliśmy rozliczenia.
- Na koncie wspólnoty było blisko 14 tys. zł. Pieniądze były, a gdy chcieliśmy przeprowadzić remont, okazało się, że ich nie ma - opowiada mieszkanka (dane do wiadomości red.).
Chodzi o jedną ze wspólnot mieszkaniowych przy ulicy Łużyckiej, której zarządcą jest Świebodzińskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Jak wyjaśnia rozmówczyni, jeszcze w marcu, na spotkaniu podsumowującym ubiegły rok, wspólnota otrzymała informację, że po rozliczeniach na jej koncie znajduje się 13. 976 zł.
- Wiedząc, że mamy odpowiednią kwotę, chcieliśmy przeprowadzić remont klatki schodowej. Zamówiliśmy drzwi, które miały być wymienione w ciągu trzech tygodni. Po miesiącu, gdy inwestycja nie została zrealizowana, ustaliliśmy, że ją wstrzymano. Bo nie mamy pieniędzy na koncie - opowiada mieszkanka.
W ŚTBS poinformowano ich, że większą część pieniędzy przeznaczono na rozliczenie wody.
- Nasza wspólnota to jeden budynek, gdzie mieszka tak naprawdę jedna trzyosobowa rodzina. Czy możliwe jest, by zużyć tyle wody? - pyta lokatorka.
Jak się okazało, przy rozliczeniach uwzględnia się także mieszkańców dwóch budynków z sąsiedniej ulicy.
- Co nie oznacza, że my mamy ponosić koszty! Pieniądze z funduszu remontowego muszą być przeznaczone wyłącznie na remont. Nikt nie poprosił nas o zgodę, by je przekazać na inny cel - dodaje mieszkanka.
O sprawę pytamy Lidię Wiśniewską, prezesa ŚTBS.
- Z trzech wspólnot jedna ma zawartą umowę z wodociągami na kupno wody i odsprzedaje ją kolejnym dwóm. Niestety, od 2010 roku nasz pracownik błędnie prowadził rozliczenia wody. Różnice pomiędzy kosztami a przychodami były znaczące. Po czasie okazało się, że na koncie wspólnoty, która wodę kupuje, brakuje pieniędzy. Po przeanalizowaniu sytuacji okazało się, że różnice pomiędzy wodomierzem głównym a licznikami w lokalach w ogóle nie były rozliczane i różnica nawarstwiała się przez lata. Inaczej mówiąc, faktura z wodociągów była wystawiona, np. na 5 tys. zł, a na podstawie liczników indywidualnych właściciele zostali rozliczeni tylko z 4 tys. zł. Pozostały tysiąc powinien być rozliczany na wszystkich właścicieli według osób, a niestety nie był - komentuje L. Wiśniewska i dodaje: - Na rocznych zebraniach wspólnot podajemy m.in. informacje o finansach zgromadzonych na rachunkach bankowych wspólnot oraz ile powinni mieć na funduszu remontowym według należnych zadeklarowanych wpłat. Wspólnota mieszkaniowa ma jedno konto bankowe i na nie wpływają zaliczki od wszystkich współwłaścicieli nieruchomości (na wodę, ścieki, śmieci, fundusz remontowy, awarie). Z tego konta pokrywamy koszty utrzymania nieruchomości. Gdyby wspólnota miała wyodrębnione konto na fundusz remontowy, na pewno tych pieniędzy nie przeznaczylibyśmy na inny cel - tłumaczy prezes L. Wiśniewska.
Raptownie do mieszkańców zaczęły przychodzić korekty faktur za wodę. Bardzo wysokie.
- To niemożliwe! W naszym budynku praktycznie nikt nie mieszka. Każdy ma indywidualne liczniki, a rozliczenia są z kosmosu - podkreśla lokatorka.
- Korekty wynikają z błędów. Musimy rozliczyć brakującą kwotę - odpowiada Wiśniewska.
- W ŚTBS przyznali się, że wodę źle naliczono. Chcieli, byśmy podpisali uchwałę, w której zobligujemy się do zapłaty należności, ale dlaczego mamy płacić za błędy pracowników? Zrozumieliśmy to tak, że dopiero, kiedy my zapłacimy za niepoprawnie naliczoną wodę, to oni będą nam mogli zwrócić pieniądze na konto. Jakim prawem?
- Chcąc znaleźć kompromis zwołaliśmy spotkanie i zaproponowaliśmy ugodę polegającą na tym, że właściciele zostaliby rozliczeni tylko trzy lata wstecz. Resztę pokryłby ŚTBS. Przyznajemy się do błędu, ale ŚTBS tych pieniędzy nie zabrał. Po prostu źle rozliczono wodę. Pracownik, który tym się zajmował , już nie pracuje - mówi L. Wiśniewska, która zapewnia, że do końca miesiąca na konto wspólnoty wpłynie ok. 9 tys. zł. A reszta?
- Wpłacimy na konto, gdy rozliczymy refakturowanie mediów do dwóch sąsiednich budynków - odpowiada.
We wrześniu mieszkańcy zgłosili sprawę prokuraturze.
- Wyprostujemy tę sprawę i zmienimy zarządcę, bo do tego nie mamy już zaufania - kończy mieszkanka. Krzysztof Pieniek, prokurator rejonowy, informuje, że postępowanie w tej sprawie trwa. Wyników można spodziewać się na początku grudnia.