Aż serce boli. Tyle trzeba czekać na kardiologa
Według statystyki na wizytę u kardiologa czekamy 46 dni. W poradniach, w których pytaliśmy, trzeba czekać co najmniej 4 miesiące...
Zielonogórzanina problemy sercowe dopadły na siłowni i nie chodzi o jego życie uczuciowe. Żona natychmiast przyjechała i zabrała małżonka na zielonogórski szpitalny oddział ratunkowy. Tam zrobiono mu wszelkie badania i lekarze stwierdzili, że wprawdzie nie ma niczego niepokojącego, ale warto, aby skorzystał z usług kardiologa. Zadzwonił do zielonogórskiej Polikliniki i usłyszał termin - październik. I teraz zastanawia się, jak określenie „warto skorzystać z poradni”, ma się do dziewięciu miesięcy oczekiwania na specjalistyczną poradę.
- To nie jest prawda, ten pacjent natychmiast powinien udać się do innej przychodni - mówi krótko nowosolski kardiolog Jarosław Hiczkiewicz.
46 procent wszystkich zgonów w Polsce w 2015 roku było spowodowane problemami kardiologicznymi
Gorzów ma dwie w pełni publiczne poradnie kardiologiczne: jedna działa przy szpitalu, druga przy przychodni przy ul. Piłsudskiego. Dzwonimy. - Dzień dobry, chciałabym zarejestrować się na wizytę u kardiologa. Mam skierowanie. Kiedy jest najbliższy termin? - pyta nasza dziennikarka. - Rejestrujemy na drugą połowę lipca - mówi recepcjonistka z przyszpitalnej poradni. Dzwonimy do przychodni przy ul. Piłsudskiego. Pytamy o to samo. - Na 7 czerwca - usłyszeliśmy. Na NFZ do kardiologa można umówić się też w prywatnej przychodni. Termin: przełom maja i czerwca.
Specjalisty szukaliśmy w piątek. I wygląda na to, że na wizytę u kardiologa musimy czekać przynajmniej... cztery miesiące! A co zrobić, gdy sprawa jest pilna?
Więcej w poniedziałek (13 lutego) w papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej oraz w wydaniu plus.gazetalubuska.pl