Nie ma na co czekać! Trujemy się każdej zimy. Najwyższy czas na skuteczną walkę z zanieczyszczonym powietrzem. Jak? Sposobów jest przecież wiele
Nie udawajmy, że nie jest tak źle. Bo to nasze życie. Nie porównujmy się do Krakowa. To, że są przekroczone u nas normy to fakt. I że dotyczą one najbardziej niebezpiecznego zanieczyszczenia to też fakt, przekonywał na piątkowej konferencji prasowej mieszkaniec miasta Paweł Zalewski, któremu bardzo zależy na tym, by nad Zieloną Górą powietrze było czyste.
Pod ratuszem zebrali się przedstawiciele różnych organizacji i stowarzyszeń, by pokazać, że wszystkim zależy na zdrowym powietrzu w mieście. I że trzeba koniecznie już teraz działać! Bo to powinien być priorytet miasta!
Chodzi o to benzo(a)piren, czyli substancję, która może upośledzać płodność, powodować wady genetyczne, działać szkodliwie na dziecko w łonie matki. Dostając się do układu oddechowego i krwi człowieka po czasie powoduje nowotwory i choroby serca.
W naszym mieście od kilku lat normy tej substancji są przekraczane. Mówił o tym kilkakrotnie radny Mirosław Bukiewicz, którego klub PO zorganizował także konferencję prasową na ten temat.
- W mieście od 2007 roku notuje się przekraczanie dopuszczalnego stężenia tej toksycznej substancji - mówi M. Bukiewicz. - Przekraczanie normy dotyczy terenu, który zamieszkuje ponad 80 tysięcy osób. Czystość powietrza w mieście monitoruje jedna stacja (niedaleko szpitala), dokonując pomiaru sześciu substancji.
Zdaniem radnych PO, trzeba przede wszystkim wymienić stare piece węglowe i zastąpić je ogrzewaniem gazowym albo z elektrociepłowni. Najpierw w śródmieściu i na Winnicy, następnie w innych rejonach miasta. No i należy przeprowadzić inwentaryzację starych pieów, bo jej nie ma.
Radny Mariusz Rosik (PO), leśnik, podkreślał też rolę drzew i krzewów w oczyszczaniu miasta. Np. świerkowy żywopłot posadzony wzdłuż ruchliwej ulicy potrafi zatrzymać do 70 procent zanieczyszczeń.
Później na konferencję prasową zaprosili dziennikarzy także Radosław Brodzik z SLD oraz Arkadiusz Tybura z PiS. Proponowali, by miasto z własnego budżetu przeznaczyło pieniądze na wymianę pieców węglowych na ekologiczne. Innym pomysłem walki z zanieczyszczeniami jesy kupno drona, który posłużyłby do monitorowania czystości powietrza w Zielonej Górze. Koszt takiego sprzętu, wraz z obsługującą go załogą, to około 150 tysięcy złotych.
W piątek natomiast pod ratuszem spotkali się przedstawiciele Zielonogórskiego Towarzystwa Upiekszania Miasta, Nowoczesnej,stowarzyszeń: My Zielonogórzanie, Baba, Ruchu Miejskiego Zielona Góra, Inicjatywy Społecznej Zielonogórskiego Alarmu Smogowe-go. Uczestnicy spotkania podkreślali, że władza w mieście nie wykorzystuje wszystkich możliwości, by walczyć z zanieczyszczeniami w mieście.
- Jak jest w domu dym, bo spalą się nam kotlety, to otwieramy okna. Tak samo miasto trzeba przewietrzyć - mówi Anita Kucharska - Dziedzic. - Konieczne są korytarze przewietrzające. Zielona Góra nie ma przeciagu, ponieważ nie ma rzeki (ta jest na obrzeżu miasta, w Krępie). Ale ma parki, skwery. Dlatego ważna jest ochrona każdej wolnej przestrzeni.
Jej zdaniem, połączenie miasta z gminą, dało szansę do wykorzystania przestrzeni. Należy rozstrzelić budownictwo. I podejmować wiele różnych działań, bo same autobusy elektryczne nie wystarczą.
Według Mariusza Marchewki, prezydent zapowiadał , że straż miejska stanie się ekostrażą. Trzeba ten pomysł wdrożyć jak najszybciej. By można było monitorować sytuację i karać mandatami tych, którzy nas trują.
- Wystarczy ściągnąć pomysły z innych miast, związane z wymianą piecy na ekologiczne, czyszczeniem ulic, ograniczeniem ruchu drogowego - zauważa Joanna Liddane. - Mamy też ostatnią szansę, by do walki z zanieczyszczeniami wykorzystać duże fundusze unijne.
Jak dodaje Paweł Zalewski, wszyscy oddychamy tym samym powietrzem, dlatego wszyscy powinniśmy połączyć siły, by walczyć z trucicielami.
Inne pomysły na czystsz epowietrze to m.in. tańsza komunikacja miejska, by zielonogórzanie przesiadali się z samochodów do autobusów. Ulgi lub darmowy opał dla uboższych mieszkańców, by nie palili w piecach byle czym.
- To że trujących substancji nie widać, nie znaczy, iż ich nie ma - podkreślali uczestnicy spotkania i postulowali, by w mieście rozpocząć poważną debatę nad problemem zanieczyszczeń. Z udziałem ekspertów, władz miasta, przedstawicieli licznych organizacji i stowarzyszeń.
A świadomość ludzi jest niska, według ostatnich badań aż 20 procent badanych uważało np. że palenie mebli jest ekologiczne.
Prezydent Janusz Kubicki uważa, że trzeba zrobić wszystkie, by ludzie mieli za co kupować odpowiedni opał. I zapewniał niejednokrotnie, że problem zanieczyszczeń w mieście jest dla niego bardzo ważny. Stąd wymiana taboru MZK na ekologiczny, stąd budowa wielu ścieżek rowerowych, akcje edukacyjne...
Wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk dadaje, że są spore fundusze unijne na działania proekologiczne, mogą z nich skorzystać wspólnoty, spółdzielnie mieszkaniowe... Miasto stara się zdobyć pieniądze z innych źródeł zewnętrznych.
Dziś w mieście 63 procent mieszkań podłączonych jest już do Elekrociepłowni Zielona Góra.