Babcię pilnie oddam. Na święta
- Mają państwo wolne miejsca? Mogę przywieźć schorowanego tatę? Na Gwiazdkę wyjeżdżam. Nie mam gdzie go ulokować - pytają w szpitalach i DPS.
Oddziały geriatryczne szpitali zaludniają starsi i niedołężni. Chcieliby wyjść stąd na święta, bo ich stan przecież się poprawił. Codziennie pytają lekarzy prowadzących, kiedy będą mogli wrócić do domów.
Rodziny tych pacjentów też pytają. Nawet proszą. O to, czy lekarze i pielęgniarki nie mogą załatwić, żeby babcia i dziadek zostali chociaż do końca roku w szpitalu czy całodobowej placówce opiekuńczej.
Rodzina nie chce spędzić Gwiazdki z seniorami. To dlatego, że nie ma zamiaru wtedy martwić się przykutym do łóżka dziadkiem czy sprawiającą kłopoty babcią leczącą się psychiatrycznie. To dlatego też rodzina traktuje szpital jak przechowalnię.
Bywa, że młodzi porzucają dziadków na izbie przyjęć. Mają pewność, że ktoś zajmie się staruszkami. A oni sami, już spakowani, wyruszą spokojnie na świąteczne wakacje.
Domy pomocy społecznej tak samo są postrzegane. - Zdarzają się u nas telefony, gdy ludzie pytają, czy mogą umieścić starszego człowieka z rodziny w naszej placówce - mówi Ewa Zaderecka, dyrektor Domu Pomocy Społecznej „Jesień życia” przy ul. Mińskiej w Bydgoszczy. - Przed świętami też takie telefony odbieramy.
I telefonujący zawsze słyszą tę samą odpowiedź: - Że nie mogą - dodaje Zaderecka. - W naszym przypadku decyzję administracyjną o umieszczeniu osoby wydaje Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Decyzja dotyczy pobytu stałego, a nie tymczasowego.
Długa kolejka
O tym, jak wiele rodzin stara się ulokować staruszka w placówce, świadczą kolejki.
- U nas jest 75 miejsc, wszystkie zajęte. Na liście znajduje się teraz 35 kolejnych osób oczekujących na wolne miejsce - przyznaje dalej dyrektorka DPS w Bydgoszczy.
- A my mamy 64 mieszkańców. Kolejka liczy 15 chętnych - informuje Elżbieta Wiśniewska, kierownik działu terapeutyczno-opiekuńczego w DPS przy ul. Nowomiejskiej we Włocławku.
Chętnych do placówek tego typu jest sporo, ale tych, którzy je opuszczają, nawet od święta - niewielu. - W tym roku Boże Narodzenie poza naszym domem spędzi średnio co 10. mieszkaniec - szacuje Wiśniewska. - Pozostali to przeważnie osoby leżące, które nie mają najbliższej rodziny na miejscu.
Tej dalszej też zazwyczaj nie mają. Plus taki, że we włocławskim DPS na Gwiazdkę do większości mieszkańców przyjedzie rodzina.
Działają jednak ośrodki w naszym województwie, gdzie podopieczni zasiądą w komplecie do wigilijnej kolacji, bo nikt z rodziny nie zaprosił seniorów.
Ten dom twoim domem
Dr Adam Musielewicz, socjolog z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, uważa, że problem należy rozpatrywać z płaszczyzny seniora i jego rodziny.
- W pierwszej sytuacji już sam fakt zmiany miejsca przez starszego człowieka stanowi dla niego tragedię - podkreśla Musielewicz. - Zmiana otoczenia powoduje, że senior traci poczucie bezpieczeństwa. W drugiej sytuacji natomiast jawi się rodzina seniora. Ona zamierza się go pozbyć, w myśl zasady: co z głowy, to z myśli. Nie rozwiązuje jednak problemu, a jeszcze sobie szkodzi, bo pozbywając się babci lub dziadka, pozbawia swoje dzieci poznania pradziadków. Najmłodsi tym samym nie dowiedzą się, jaka jest rola dziadków w rodzinie.
Istnieją placówki, gdzie problem spychania seniorów nie występuje. Choćby w Domu Seniora „Radosna przystań” przy Drodze Starotoruńskiej w Toruniu.
- To dlatego, że nasz dom dopiero powstaje, po nowym roku zostanie otwarty - tłumaczy pracownica.
DPS we Włocławku ma hasło przewodnie: „Ten dom twoim domem”. - Oby każdy mieszkaniec nie tylko naszej placówki, jeżeli nie może spędzić świąt z rodziną, czuł się, jak w swoim domu - mówi personel.