Niepewny jest los IV LO we Włocławku. Czy szkoła zniknie z mapy miasta? A może zmieni profil z ogólnokształcącego na techniczny? Za ratowaniem placówki są wszyscy ze szkołą związani. Czy władze oświatowe także?
- Dla nas to najpiękniejsze miejsce na świecie, drugi dom - mówią drugoklasiści IV Liceum Ogólnokształcącego im. K.K. Baczyńskiego we Włocławku. - Plany, że szkoła - między innymi ze względu na niż demograficzny - ma być wygaszana, są dla nas szokiem - twierdzą. Lidia, Liwia, Dagmara, Blanka, Adam, Mateusz i Dominik, uczniowie IIa, którzy założyli tzw. wydarzenie na jednym z portali społecznościowych pn. "Ratujmy IV LO im. K.K. Baczyńskiego". I zapowiedzieli, że ich akcja nie będzie toczyć się tylko w sieci. Tak też się stało. Uczniowie szkoły, która w ubiegłym roku obchodziła jubileusz 30-lecia istnienia, pikietowali przed ratuszem, szukali też wsparcia podczas posiedzenia rady miasta i bezpośrednio u radnych.
Jak tę sytuację IV LO komentowali radni? Zapytaliśmy o zdanie Ewę Szczepańską.
- Jako nauczycielka jestem przeciwna zamykaniu szkół, ale w tym przypadku bezwzględnie musi powstać program naprawczy placówki - twierdzi radna.
Damian Chełminiak, radny, który jest absolwentem IV LO porównał to, co dzieje się wokół szkoły, do wbijania noża w plecy w białych rękawiczkach.
Z decyzją trzeba poczekać
Z kolei Wojciech Jaranowski z nauczycielskiej sekcji NSZZ "Solidarność" mówi: - Nie podejmowałbym decyzji w sprawie szkoły do czasu, do kiedy wiadome będzie, jakie zmiany w jej systemie wprowadzi nowy rząd. Uważam też, że powinien być wzięty pod uwagę fakt, iż "Baczyński" to jedyna szkoła ponadpodstawowa na tak dużym osiedlu, jakim jest "Południe". I że uczęszczają do niej nie tylko uczniowie z tej części miasta, ale i spoza miasta.
Drugoklasiści z IV LO twierdzą, że nie wyobrażają sobie, iż szkoła przestanie istnieć: - To oznaczałoby, że po latach nie będziemy mieli do czego wracać. Nam wolno będzie skończyć naukę w "Baczyńskim", ale szansy podjęcia nauki w tej szkole nie będą mieli młodsi od nas... Dlaczego? Mamy wspaniałych, zaangażowanych nauczycieli, którzy stwarzają świetną, kreatywną atmosferę. Dlaczego ten ich dorobek ma pójść na marne? - pytają.
Nauczyciele i pracownicy administracji uważają, że są wręcz bojkotowani przez ratusz. Napisali o tym w obszernym liście, którego autorką jest Joanna Skorupska, nauczycielka z IV LO.
Są oburzeni. Napisali list
"Jako nauczyciele i pracownicy obsługi i administracji Zespołu Szkół nr 4 we Włocławku pragniemy zabrać głos i odnieść się do ostatnich wydarzeń, które dotyczą naszej placówki. W poniedziałek 23 listopada 2015 r. wszystkich nas zaskoczyła wiadomość o wygaszaniu IV Liceum Ogólnokształcącego we Włocławku. Taką informację podał Rzecznik Prasowy Urzędu Miasta na jednym z portali internetowych oraz w lokalnej telewizji. Pragniemy nadmienić, że nikt z włocławskich władz wcześniej nie prowadził z nami rozmów na ten temat. Nikt również nie rozmawiał z Rodzicami czy środowiskiem lokalnym.
Charakterystyczny gmach z czerwonej cegły przy ulicy Kaliskiej 108 na stałe wpisał się w panoramę południowej części Włocławka i znany jest wszystkim mieszkańcom. Dwanaście tysięcy metrów kwadratowych, dobrze wyposażone sale lekcyjne, pracownie komputerowe, doskonałe zaplecze sportowe, strzelnica, stołówka, obserwatorium astronomiczne - to wszystko oferujemy uczniom przekraczającym próg naszej placówki. Udało nam się również stworzyć przyjazną, wyjątkową atmosferę. Staramy się rozwijać w młodych ludziach wrażliwość na drugiego człowieka, na najważniejsze wartości w życiu. Nasza placówka jest miejscem, w którym każde dziecko potrafi odnaleźć siebie, rozwijać swoje pasje, wyrazić swoją osobowość.
Przez lata istnienia naszej szkoły daliśmy się poznać Mieszkańcom nie tylko osiedla Południe, ale również pozostałej części Włocławka. Nasi uczniowie bowiem prężnie działają na rzecz lokalnego środowiska: wspomagają Placówkę Opiekuńczo- Wychowawczą "Maluch" czy włocławskie schronisko dla zwierząt. To nas wybierają uczniowie uzdolnieni muzycznie i plastycznie, których macie Państwo okazję co roku podziwiać na koncercie "Dzieci Dzieciom" a ich wyjątkowe obrazy kupować na aukcjach charytatywnych. To u nas nauczyciele wychowania fizycznego prowadzą zajęcia sportowe z myślą o dzieciach w wieku przedszkolnym oraz klas 4- 6 szkół podstawowych, z których chętnie korzystają Mieszkańcy osiedla. To obserwatorium przy naszej szkole jest otwarte dla Mieszkańców miasta.
Jesteśmy jedyną szkoła średnią w tej części miasta, dlatego tak chętnie nas wybiera młodzież z Południa, Michelina, Chocenia, Kruszyna, Chodcza, Przedcza i wielu innych miejscowości. Granice Włocławka poszerzają się, a władze chciałyby, aby istniały tak jak dawniej: dwie szkoły w Śródmieściu i jedna na Zazamczu.
Rozumiemy, że nadszedł niż demograficzny. Pytamy jednak Władz, dlaczego zezwalają na tworzenie klas 34 osobowych w innych placówkach, łamiąc tym samym przepisy? Dlaczego Prezydent Wojtkowski, który był niejednokrotnie gościem w naszych murach i obiecał podczas wyborów, że nie zlikwiduje żadnej szkoły, teraz pozwala na takie ruchy? Dlaczego zezwolono na kosztowne remonty w naszej szkole, skoro planuje się jej likwidację? Jakie są plany względem atrakcyjnego budynku przy Kaliskiej 108? I komu zależy na likwidacji placówki? Dlaczego nikt z nami nie rozmawiał? Jesteśmy oburzeni faktem, że o swojej przyszłości dowiadujemy się z mediów! Teraz rzeczywiście będzie nam trudno pozyskać nowych uczniów, ponieważ wieść, że IV LO będzie likwidowane rozeszła się bardzo szybko.
Zrobimy jednak wszystko, co w naszej mocy, aby "Baczyński" przetrwał. Będziemy walczyć! Ta szkoła to nasze życie, to tu codziennie zostawiamy swoje serca. Nie można podejmować tak ważnych decyzji w zaciszu gabinetów urzędników! Władza jest dla nas, obywateli.
Wołamy o większą pokorę urzędniczą i zwracamy się z prośbą do Rodziców, Absolwentów, Przyjaciół naszej placówki i Mieszkańców Włocławka o wsparcie.
Nauczyciele, pracownicy obsługi i administracji Zespołu Szkół nr 4"
Nauczyciele przytoczyli też fakty, ich zdaniem, przemawiające przeciwko zamknięciu szkoły:
Statystyki |
|
Osiągnięcia |
|
Matury |
|
Inne aspekty pracy szkoły |
|
Sukcesy szkoły pokazują nie tylko rankingi
Profesor Nalaskowski z Wydziału Pedagogiki UMK w Toruniu uważa, podkreślają nauczyciele, że zanim rozliczy się jakąś placówkę z wyników w nauce, należy prześledzić sytuację ucznia, środowisko, z jakiego pochodzi, jaki jest jego poziom intelektualny i jakie są jego możliwości w pokonywaniu kolejnych etapów edukacji. Sukcesem szkoły może być fakt, że nie ma w placówce narkotyków, uczniowie stają się coraz bardziej otwarci na świat, na drugiego człowieka. Wykazują się pomysłowością w wielu działaniach. Podejmują inicjatywy w dziedzinie kultury.
Na spotkaniach z nauczycielami OKE podkreśla, żeby nie pozwolić sobie wmówić, że wyniki matur to tylko praca szkoła. Ważny jest nawet fakt, z jakiego środowiska pochodzi dziecko, jak rodzice sprawują opiekę nad jego rozwojem intelektualnym.
Młodzież naszej szkoły zdobywa wiedzę z poszczególnych przedmiotów, ale również uczy się trudnej sztuki okazywania dobroci, życzliwości drugiemu człowiekowi, kreatywności i otwartości na świat.
- Nie chcemy, aby dyskusja o przyszłości liceum odbywała się bez naszego udziału - twierdzą rodzice uczniów tej szkoły w kolejnym liście otwartym, adresowanym do włocławskich radnych. - Będziemy stać w obronie tej placówki - zapowiadają. - Jesteśmy przeciw jej likwidacji, zwłaszcza likwidacji nieuzasadnionej, podyktowanej wyłącznie ekonomią. To sprowadzenie oświaty do roli matematycznego wzoru, w którym po podstawieniu liczb nie widzi się dzieci, tylko wynik. Najlepiej dodatni.
Rodzice także dołączają do protestów
" My, Rada Rodziców Zespołu Szkół nr 4 im. K. K. Baczyńskiego kierując się dobrem mieszkańców, którymi są zarówno rodzice jak i ich dzieci, które uczęszczają bądź będą uczęszczać do naszej szkoły, wyrażamy kategoryczny sprzeciw wobec propozycji likwidacji Liceum Ogólnokształcącego nr 4 we Włocławku.
Wzywamy Państwa, w przypadku poddania pod głosowanie uchwały mającej na celu likwidację placówki, do głosowania przeciw uchwale intencyjnej w tej sprawie. Szukanie oszczędności w edukacji publicznej poprzez likwidację szkoły uważamy za niezgodne z prawem. Podjęcie uchwały, która spowoduje likwidację IV LO, odebrane będzie przez nas jako naruszenie art. 3 ust. 1 Europejskiej Karty Samorządu Lokalnego sporządzonej w dniu 15 października 1985 r. (Dz. U. z 1994 roku, Nr 124 poz. 607), poprzez nieuwzględnienie interesu mieszkańców, którymi wraz z naszymi dziećmi jesteśmy, naruszenie art. 16 ust.1 Konstytucji RP poprzez utożsamianie samorządu terytorialnego z organami jednostek samorządu terytorialnego, a z całkowitym pominięciem woli i interesu mieszkańców, naruszenie art. 70 ust 4 Konstytucji RP poprzez planowane stworzenie bariery w faktycznie równym dostępie do wykształcenia.
Być może jest to pewna asekuracja z naszej strony gdyż na chwilę obecną opieramy swoje przypuszczenia o likwidacji na doniesieniach medialnych i rozmowie z Władzami Miasta ale wolimy "dmuchać na zimne", aniżeli "płakać nad rozlanym mlekiem". Nie chcemy, aby dyskusja o losach szkoły odbywała się bez udziału mieszkańców którymi są nauczyciele, rodzice i dzieci. Tworzymy zespół szkół, ale przede wszystkim stanowimy zespół ludzi, w którym obowiązują zasady otwartości i szczerości w rozwiązywaniu wszelkich problemów. Dlatego oczekujemy potraktowania nas jako partnerów w podejmowaniu decyzji o przyszłych losach naszych dzieci, dzieci z największego włocławskiego osiedla, które zmuszone będą wybrać placówkę oddaloną od miejsca swojego zamieszkani, dzieci dojeżdżających z poza terenu Włocławka, które przy wyborze naszego liceum kierowały się jego, bezsprzecznie najlepszą, lokalizacją pod względem komunikacyjnym.
Znamy problemy finansowe miasta, ale nie rozumiemy dlaczego nie szuka się oszczędności w inny sposób, mniej bolesny dla lokalnej społeczności. Likwidować jest niezmiernie łatwo w przeciwieństwie do tworzenia lub odtwarzania, gdy w niedalekiej przyszłości okaże się, że likwidacja była błędem. Nie występujemy przeciwko innym liceom, wręcz przeciwnie zawsze będziemy stać w obronie likwidacji tego typu placówki, zwłaszcza likwidacji nieuzasadnionej, podyktowanej wyłącznie sprowadzeniem oświaty do matematycznego wzoru, wzoru w którym po podstawieniu liczb, nie widzi się dzieci tylko wynik, najlepiej dodatni, który będzie miał uzasadnienie ekonomiczne za to nie będzie miał nic wspólnego z prawidłowy i harmonijnym rozwojem naszych dzieci. Uważamy że jeżeli będziemy kierować się wyłącznie rachunkiem ekonomicznym, to za chwilę staniemy przed dylematem po co nam dzieci przecież dzieci kosztują.został wypracowany, odczytany i jednogłośnie zaakceptowany przez trójki klasowe Zespołu Szkół nr 4 im. K. K. Baczyńskiego uczestniczące w zebraniu zorganizowanym przez Radę Rodziców w dniu 11 grudnia 2015.
W liście otwartym, wystosowanym do włocławskich radnych rodzice apelują: "Wzywamy państwa, w przypadku poddania pod głosowanie uchwały mającej na celu likwidację placówki, do głosowania przeciw uchwale intencyjnej w tej sprawie. Szukanie oszczędności w edukacji publicznej poprzez likwidację szkoły uważamy za niezgodne z prawem". Rodzice licealistów podpierają swoje racje, między innymi dotyczące nieuwzględniania interesu mieszkańców, Europejską Kartą Samorządu i Konstytucją RP".
Władze oświatowe odpierają zarzuty
Na zarzut, że władze oświatowe załatwiają sprawę "Baczyńskiego" za plecami zainteresowanych, odpowiada Barbara Moraczewska, wiceprezydent miasta: - Nie zgadzam sie z tym - mówi. - Wielokrotnie podkreślałam,że trzeba w tej kwestii zacząć konsultacje społeczne. Ale aby mogły zostać przeprowadzone, musi być uchwała inicjująca proces wygaszania. Tak stanowi prawo, a ja nie mogę go łamać. Przy czym uchwała inicjująca nie oznacza bynajmniej zniknięcia szkoły z oświatowej mapy miasta - zaznacza wiceprezydent Barbara Moraczewska. - Ona pozwala na podjęcie dalszych kroków, czyli rozpoczęcia tak ważnych konsultacji społecznych.
Jak twierdzi wiceprezydent, odpowiedzialna za włocławską oświatę, musi powstać nowy pomysł na tę szkołę. Może nowe, atrakcyjne profile, przyciągną tu młodych? Może zmiana charakteru szkoły ogólnokształcącej i przekształcenie jej w technikum - na przykład logistyczne? Ciekawym rozwiązaniem byłaby też szkoła artystyczna. Przecież nie brakuje uzdolnionych dzieci. - Otrzymałam ze strony szkoły propozycje nowych profili - mówi Barbara Moraczewska. - Ale prosiłam o uszczegółowienie tej wizji. Było tu bowiem wiele nieścisłości. Niemożliwe jest na przykład łącznie w jednym profilu (czy nachyleniu, według innej nomenklatury) przedmiotów humanistycznych z matematycznymi. A tak działoby się w przypadku dla humanistów i jednocześnie zainteresowanych architekturą. Zwróciłam także uwagę, że czekamy przede wszystkim na program naprawczy. W szkole, po tych uwagach z ratusza rozeszła się wieść, że propozycje nauczycieli są z góry na przegranej pozycji. I będą "sekowane". - Nic podobnego - zapewnia wiceprezydent Barbara Moraczewska. - W naszych działaniach, dotyczących "Baczyńskiego", nie ma niechęci ani tym bardziej złośliwości. - Ale musimy w jakiś sposób sprawić, aby nabór do szkoły był lepszy - mówi Agnieszka Białopiotrowicz, dyrektorka wydziału oświaty. - Ubiegłoroczny nabór nie był zadowalający. Rozumiemy, że jest niż, ale to nie zwalnia szkoły z obowiązku promocji, ciągłego czynienia wizerunku szkoły ciekawszym, bardziej atrakcyjnym. Jeśli tak nie będzie, to młodzi ludzie będą wybierać inne szkoły ponadgimnazjalne, które bardziej dbają o swój wizerunek.
Więcej inicjatywy i promocji szkoły
Władze oświatowe podkreślają, że szkoła nie może wykazywać takiego braku inicjatywy. I że niepotrzebnie wciągani są w tę sprawę uczniowie. - To nie jest naszą intencją, uczniowie sami się zaangażowali - zapewnia Anna Walczyk, dyrektorka liceum.
Ratusz ma też poważny zarzut wobec szkoły. Że przedstawiony ostatecznie program naprawczy został skopiowany z innego, gimnazjalnego, dokładniej ze strony internetowej szkoły w Gorzowie Wielkopolskim. Z tymi samymi błędami! To niedopuszczalne - mówi Agnieszka Białopiotrowicz. Nauczyciele uważają inaczej: - To dobre praktyki, stosowane przez wiele szkół - kopiuje się wiele programów, dokumentów - oczywiście w dobrej wierze, a nie po to, aby na przykład zarabiać. Dlatego nie jest to plagiat - przekonują. I żałują, jak twierdzą, że nie skorzystali z wzoru programu naprawczego, zamieszczonego - wśród wielu innych dokumentów do skopiowania - na stronach ministerstwa edukacji.
- Czujemy się jak na Tytaniku,który tonie - mówią. - Ale nie damy się, będziemy ratować szkołę - zapewniają.
Twierdzą nadal, że ratusz nie ma pomysłu na nowe oblicze szkoły, ale - co podkreślają - nie ma go też dyrekcja placówki. Coraz częściej słyszy się więc, że chcą przejąć ster we własne ręce. A jak będzie naprawdę - czas pokaże. Być może sytuacja wyjaśni się po spotkaniu nauczycieli z władzami oświatowymi.