Banki w Polsce mogą zapłacić kary za wyższe opłaty
Banki z całego kraju tłumaczą się w Bydgoszczy m.in., czy wystarczająco informują klientów o podwyżkach opłat. Jeśli okaże się, że nie, grożą im milionowe kary.
Sprawę wzięła pod lupę bydgoska delegatura UOKiK, która od kilku miesięcy zajmuje się trwałym nośnikiem. To płyta CD, pendrive, wiadomość e-mail, a także papier, które umożliwiają klientom banków przechowywanie informacji kierowanych do nich w taki sposób, by mogli odtworzyć je kiedyś w niezmienionej postaci. Nośnik pojawił się w unijnej dyrektywie w 2007 r.
- Banki miały więc czas, by się do niej dostosować, ale tego nie zrobiły - powiedział Piotr Adamczewski, dyrektor regionalnej delegatury UOKiK, podczas wczorajszej konferencji prasowej w Bydgoszczy. - Dlatego wciąż normalną praktyką jest, że wraz z zamknięciem konta tracimy dostęp do naszej historii w banku.
- Na co dzień może takie informacje nie są klientowi potrzebne, ale, gdy skarży bank w sądzie, mogą okazać się istotne. Na pewno przydadzą się frankowiczom - podkreślił w Bydgoszczy Marek Niechciał, prezes UOKiK. Przypomniał przy okazji wyrok unijnego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie sporu grupy austriackich konsumentów z lokalnym bankiem Bawag. Każdy posiadacz e-konta kojarzy ikonę z kopertą, umieszczoną w górnym rogu, z liczbą nieprzeczytanych wiadomości. Klienci austriackiego banku uznali, że informacje przekazywane tą drogą nie spełniają wymogów trwałego nośnika, ponieważ nadawca może zmienić treść e-maila. Trybunał przyznał im rację, argumentując, że trwały nośnik to np. list, ale już nie e-banking.
Według informacji „Pulsu Biznesu”, dopiero po tym wyroku TS (ze stycznia br.) w polskich bankach zrobiło się gorąco. Bo oznacza on, że skoro skrzynka w serwisie nie jest trwałym nośnikiem, to wszystkie informacje przekazane klientowi tą drogą, czyli też o podwyżkach opłat i prowizji, nie zostały skutecznie dostarczone.
Dwa lata temu bydgoska delegatura UOKiK analizowała sposób powiadamiania klientów o zmianach w tabeli opłat i prowizji przez Credit Agricole. Skończyło się porozumieniem.
Bank zobowiązał się zwrócić klientom pieniądze z tytułu podwyżek wprowadzonych w latach 2013-15, o których powiadomił e-mailem na skrzynkę w serwisie transakcyjnym. „PB” ustalił, że mowa o 10-15 mln zł.
- Obecnie prowadzimy takie postępowania w przypadku większości banków na polskim rynku - mówi Piotr Adamczewski.
- Żyjemy w 2017 roku i coraz trudniej sobie wyobrazić wysyłanie listów tradycyjną pocztą do milionów klientów - odpowiada dr Przemysław Barbrich ze Związku Banków Polskich. - Są banki, które mają 10 milionów klientów, i wysyłka papierowego dokumentu to dla nich milionowe koszty. Polski sektor bankowy prowadzi 30 milionów kont, z czego 15 milionów jest aktywnych w internecie. Trzeba wspólnie wypracować model wygodny dla banków, klientów oraz UOKiK, by dostosować się do czasów współczesnych. Banki dziś muszą ponosić ogromne koszty i są karane za to, że są nowoczesne i przyjazne dla klientów. Spróbujmy to zmienić.