W regionie, podobnie jak w Szczecinie, ustawa Szyszki stała się pretekstem do karczowania drzew. Wydział ochrony środowiska wydaje rocznie blisko 1,5 tysiąca decyzji o wycince drzew.
Po zmianie ustawy o ochronie przyrody i rozpoczęciu masowego wycinania drzew odium zła spadło na ministra ochrony środowiska, Jana Szyszko. Nowe przepisy przewidywały zezwolenie wycinki drzew na terenach prywatnych.
Zagrożenia dla uzdrowisk
Od początku wykorzystali ten zapis wszyscy, którym drzewa przeszkadzały z różnych względów.
Media obiegły przykłady, gdy prowadzący działalność gospodarczą przedstawiali dokumenty mówiące o tym, że drzewa rosną na nieruchomości stanowiącej własność osoby fizycznej. A powody ich usunięcia są niezwiązane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Była to oczywiście fikcja.
Zapis stanowił zagrożenie m.in. dla miast - uzdrowisk.
- Rodzi się hipotetyczne pytanie, co byłoby, gdyby taka sytuacja zaistniała w Świnoujściu, czy innej miejscowości posiadającej status uzdrowiska - mówi Robert Karelus, rzecznik prasowy prezydenta Świnoujścia. - Po pierwsze - nie byłoby nasadzeń kompensacyjnych lub środków, które wpłynęłyby do budżetu miasta na podjęcie działań związanych z nowymi nasadzeniami. Po drugie, taka samowola mogłyby naruszyć normy zazielenienia terenu, obowiązujące w poszczególnych strefach uzdrowiskowych. W strefie A - 65 proc., w strefie B - 50 proc. i w strefie C - 45 proc., co mogłoby w konsekwencji pozbawić uzdrowisko takiego statusu.
Podobne zastrzeżenia do zapisu o bezkarnym wycinaniu drzew na nieruchomościach stanowiących czyjąś własność mają też specjaliści w Szczecinie.
Ministerstwo tłumaczy jednak, że to dobre rozwiązania. A to dlatego, że zwracają właścicielom prawo do gospodarowania zielenią „według własnego uznania”.
Nikt nie uwierzył
W takie tłumaczenie nie uwierzyli ci, którzy widzieli padające masowo drzewa. I to w czasie, gdy w całym kraju, w tym w Szczecinie trwał alarm smogowy. A to przecież drzewa oczyszczają powietrze z unoszącego się brudu. Na reakcje różnych polityków nie trzeba było długo czekać.
Wicemarszałek Jarosław Rzepa: - Na pana ministra Szyszko czeka Trybunał Stanu. Senator Tomasz Grodzki: - Nawet prezes Kaczyński mówi, że czuć tu lobbing na kilometr.
Helena Frejno, urbanistka z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego ma wątpliwości związane z konkretnymi zapisami o wycince:
- Martwią mnie te, które mówią o zwolnieniu z opłat za usuwanie drzew i krzewów posiadających określone wymiary. Mierzy się pień na wysokości 5 cm od gruntu i dla wybranych bodajże 6 gatunków, to jest 35 cm, a dla pozostałych 25 cm. I można wyciąć te drzewa bez sporządzania jakiejkolwiek dokumentacji. Jak później udowodnić, że drzewo miało większy wymiar? To, w moim mniemaniu, otworzy drogę do usuwania drzew i krzewów, które zwyczajnie komuś zawadzają. W przypadku krzewów jest to wiek, czyli gdy mają mniej niż 10 lat. Jak udowodnić później, że krzew miał 9, 10 czy 11 lat? Tu się tworzy ogromne pole do nadużyć.
A drzewa znikały
Ogołocona skarpa przy ul. Szarotki w Szczecinie. Grunt należy do firmy prywatnej, a zgodę na wycinkę wydało miasto.
- We wrześniu 2014 r. zostało wydane zezwolenie na usunięcie 36 drzew rosnących na terenie przy ul. Szarotki - informuje Andrzej Kus, rzecznik prasowy ZUK.
Zawsze firmy wycinając drzewa obiecują, że posadzą nowe. W tym przypadku mała niespodzianka - drzewa zostaną posadzone, ale... na cmentarzu przy ul. Bronowickiej.
W najbliższych planach miasta jest wycięcie z terenu „Parku Liga” przy ul. Światowida 19 drzew, a z Parku Wolności przy ul. Metalowej Karpiej 21 sztuk.
Za każdym razem urzędnicy „ochrony środowiska” tłumaczą, że wszystko jest zgodne z prawem i obowiązującymi przepisami.
Ulica Cyryla i Metodego - pod piłami padło kilkadziesiąt drzew, bo zdaniem rady osiedla „pyłki leciały”, co jest szkodliwe dla alergików. Pozbyto się drzew na kąpielisku w Dąbiu. Zdaniem rzecznika - ze względu na bezpieczeństwo. Na targowisku Manhattan ważniejsza od drzew stała się inwestycja (wycięto 18 drzew). Na pisma społeczników urząd marszałkowski odpisał, że „dęby czerwone to gatunek inwazyjny” i „niebezpieczny dla rodzimej flory”.
Protestują i dziwią się
- W ostatnim czasie mieszkańcy wielokrotnie protestowali przeciwko wycinkom drzew, które przeprowadzały miejskie instytucje, m.in. przy Papieża Jana Pawła, Rubinowy Staw, Kąpielisko Dąbie - napisał w interpelacji do prezydenta radny niezależny Wojciech Dorżynkiewicz. - Wycinki te nie były konsultowane z mieszkańcami.
- Wycinanie zdrowych drzew to barbarzyństwo, a wycinanie zdrowych drzew na zlecenie Urzędu Miasta, to barbarzyństwo do kwadratu - uważa radna Małgorzata Jacyna - Witt. - Mamy w Szczecinie bezmyślne działania w tym zakresie, jak chociażby wycinka drzew wzdłuż Al. Jana Pawła II. Naturalne „kurzochrony” zostały zastąpione lichymi drzewkami, z których część już uschła, bo były niewłaściwie pielęgnowane. Mamy ostatnio do czynienia w naszych parkach z „unowocześnianiem” przestrzeni publicznej, czyli de facto tworzeniem placów zabaw, siłowni czy innych miejsc wypoczynku i rekreacji bez naturalnej ochrony zieleni, w tym właśnie bezmyślnie wycinanych drzew.
- Największym zagrożeniem dla płuc jest Niecka Niebuszewska - mówi Wiktoria Jeremicz, strażnik przyrody. - Już prof. Piotr Zaremba przestrzegał, aby nie wycinać tu drzew. Miała być „wywiewem” stworzonym od Parku Kasprowicza do Doliny Odry. A co zrobiono? Zabudowano, a posadzone tu drzewa, często społecznie, zaczęto wycinać bez opamiętania i w „imię prawa”.