Barbórka 2017. Niech żyje nam górniczy stan. Do dzieła! Szczęść nam Boże!
Czy wiedzą Państwo, że nadal 9 na 10 górników zatrudnionych w kopalniach węgla kamiennego pracuje tam w kolejnym pokoleniu? Bo pracowali tam ich bracia, ojcowie, dziadkowie. Jednak nie z tego powodu wybrali robotę na grubie, co trochę zaburza romantyczną wizję tego zawodu.
- Obecna motywacja to przede wszystkim przyzwoite zarobki, bliskość zakładu i fakt, że stoi za nimi państwowy pracodawca. Ważne jest dla nich, że kopalnie niemal widzą z okien swoich mieszkań, więc nie muszą tracić czasu na dojazdy do pracy - mówi prof. Marek Szczepański, socjolog, autor wielu badań z rodzinami górniczymi w tle, między innymi współautor przeprowadzonych w 2010 roku analizy pt.: „Stabilizacja załóg górniczych w kopalniach Kompanii Węglowej”. To właśnie z nich jawi się obraz górnika, który - owszem - w 90 procentach opowieści o kopalni pamiętał w domu, ale sam pracuje, by dobrze zarobić. Co ważne, nie żałują, że wybrali taki zawód. Gdy mówimy o prawdziwej męskiej przyjaźni - mogą być Państwo pewni - górnicy bardzo sobie ją cenią. Szanują koleżeńską atmosferę w pracy, a fakt, że wykonują niebezpieczny zawód powoduje, że za kolegami są w stanie skoczyć w ogień. - Mają także poczucie wspólnoty i są odpowiedzialni za los całej ekipy - mówi socjolog.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień