Barszcz Sosnowskiego, groźna dla ludzi roślina, miała zniknąć z dna jeziora w Świnnej Porębie, gdy zalano ten obszar wodą. Są jednak sygnały, że przeniosła się nad jego brzegi i zagraża nieświadomym niczego turystom.
Mieszkańcy gminy Mucharz informują nas, że barszcz Sosnowskiego porasta okolice zbiornika wodnego. Jeżeli nikt go nie usunie, dalej będzie się rozsiewał. Roślina jest niebezpieczna dla ludzi. Tymczasem brzegi nowego, sztucznego jeziora już w tym roku stały się dużą atrakcją dla spragnionych wypoczynku nad wodą. Nie wiedzą, że czyhają na nich takie pułapki.
- Trzeba się go pozbyć, bo potrafi bardzo mocno poparzyć. Widziałem to świństwo w kilku miejscach, idąc wzdłuż skarpy od strony Jaszczurowej - mówi Marcin Zadora z Mucharza.
Wcześniej barszcz rósł na dnie przyszłego zbiornika. Niewykluczone, że mógł przenieść się na suche tereny dzięki wodzie.
Brzegi zbiornika to częściowo całkiem dzikie tereny. Nikt nie wykasza roślinności, ale i tak sporo osób się tutaj zapuszcza, kiedy jest ładna pogoda. - Szukałem kawałka ziemi przy wodzie, a tego barszczu z góry nie widać, dopiero jak się stanie tuż przy wodzie - potwierdza mężczyzna w krótkich spodenkach, który w niedzielę łowił ryby w nowym jeziorze. Narzekał, że swędzą go nogi i zamierzał pojechać do lekarza.
Nie wiadomo do końca, kto powinien zająć się usuwaniem barszczu. Jak ustaliliśmy, nikt skupisk tej rośliny nie zgłosił w Urzędzie Gminy w Mucharzu lub w Stryszowie ani też w Powiatowym Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Czytaj więcej:
- Gdzie w Małopolsce zaobserwowano najwieksze skupiska Barszczu Sosnowskiego?
- "Problem się wyjątkowo nasilił"
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień