Bartosz Zmarzlik już nie pojedzie?!
Wszystko wskazuje, że dwóch czołowych juniorów Stali Gorzów Bartosz Zmarzlik i Adrian Cyfer nie wystąpi już w Polsce w żadnej imprezie do 21 lat.
W meczach PGE Ekstraligi żelazną parę młodzieżową Stali Gorzów tworzą Bartosz Zmarzlik i Adrian Cyfer. Tylko raz w dziesięciu kolejkach zdarzyło się, że w składzie żółto-niebieskich pojawił się jako junior Rafał Karczmarz. Wiele jednak wskazuje, że jeśli chodzi o imprezy do 21 lat, to właśnie ten ostatni oraz kilku innych najmłodszych stalowców będą reprezentowali „Staleczkę” w pozostałych turniejach w tej kategorii wiekowej, a nie najbardziej doświadczeni juniorzy.
Skąd tak odważna decyzja sztabu szkoleniowego i zarządu gorzowskiego klubu? Od początku sezonu wiadomo bowiem, że w 2016 r. 21 lat kończą wspomniani Zmarzlik i Cyfer. Obaj za kilka miesięcy będą już seniorami i ekstraligowy zespół będzie potrzebował następców. Ci są szykowani od kilku lat, ale dopiero w tym sezonie szlifowanie narybku nabrało odpowiedniego rozpędu.
- W tym roku Bartek godzi jazdę w lidze polskiej i szwedzkiej z występami w Grand Prix. To są jego najważniejsze cele na ten sezon. Dlatego zrezygnował między innymi z obrony tytułu indywidualnego mistrza świata juniorów. Na początku rozważaliśmy możliwość skorzystania z niego w kilku najważniejszych zawodach młodzieżowych, ale uznaliśmy, że nie ma co go przemęczać. Dlatego szansę dostaną najmłodsi nasi zawodnicy - wyjaśnił Ireneusz Maciej Zmora, prezes gorzowskiego klubu.
W tym roku Bartek godzi jazdę w lidze polskiej i szwedzkiej z występami w Grand Prix
To dlatego Zmarzlika zabrakło nie tylko w piątkowym finale Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych w Rybniku (bez swojego lidera stalowcy zajęli czwarte miejsce), ale także w sobotnim finale Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski w Częstochowie (miał zagwarantowany start z „dziką kartą”). Wielu kibiców przyjęło to z żalem, ale jednocześnie ze zrozumieniem.
- Oczywiście, że fajnie byłoby mieć kolejne medale z tych turniejów, ale priorytetem jest ekstraliga. W przyszłym sezonie Bartka i Adriana nie będzie już na pozycjach juniorskich, więc póki jest ku temu okazja, trzeba dać szansę startów ich następcom - przyznał Piotr Paluch, szkoleniowiec młodzieży w Stali. - Stąd decyzja, że w zawodach Ligi Juniorów i eliminacjach Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski pojedziemy chłopakami, którzy w przyszłym sezonie będą walczyli o dwa miejsca w ligowym składzie. Jest ich kilku, będzie w kim wybierać.
W przyszłym sezonie Bartka i Adriana nie będzie już na pozycjach juniorskich
Na początku sezonu wydawało się, że najpoważniejszymi kandydatami do przyszłorocznych występów w ekstralidze są 18-letni Rafał Karczmarz i 16-letni Kamil Nowacki. Obaj z powodzeniem jeździli w pierwszej lidze (zostali wypożyczeni odpowiednio do Stali Rzeszów i Wandy Instal Kraków), a także w pozostałych turniejach. Niestety, w maju ten ostatni doznał poważnej kontuzji, która przerwała dobrze zapowiadającą się karierę. Ambitny zawodnik zapowiada jednak powrót do żużla jeszcze w tym roku, ale wszystko zależy od wyników badań.
O ile pozycja Karczmarza, który ma rzekomo dostać jeszcze w tym sezonie kolejną szansę w ekstralidze, jest niepodważalna, o tyle na dziś wydaje się, że jego partnerem w 2017 r. zamiast Nowackiego mógłby być np. Hubert Czerniawski, który w każdej kolejnej imprezie spisuje się coraz lepiej. - Młodzi zawodnicy muszą nabierać doświadczenia w rywalizacji z rówieśnikami. Nie chcę nikogo faworyzować, ale na pewno z tej grupy wybierzemy chłopaków, którzy dostaną szansę startu w lidze - wyjaśnił Paluch.
Taka decyzja jest pokłosiem podjętej kilka lat temu strategii, że na pozycjach juniorów będą jeździli w naszym klubie tylko wychowankowie - choć to wcale nie takie proste. Tylko w tym roku Stal wyda na szkolenie juniorów kilkaset tysięcy złotych, z czego aż 100 tys. zł na same opony. Ta inwestycja ma przynieść korzyść w postaci następców Zmarzlika. Wszystko wskazuje, że będzie ich kilku.