Bat na piratów drogowych po poznańsku: Progi, światła i skasowanie całego pasa ulicy Głogowskiej!
Przejście dla pieszych powinno być dla nich ostoją bezpieczeństwa na jezdni. Powinno – bo niestety na jego pasach doszło do kolejnego śmiertelnego wypadku w Poznaniu. W sobotę przy skrzyżowaniu ulic Głogowskiej i Berwińskiego zginęła 63-letnia kobieta, 28 listopada przy zapalonym zielonym świetle przejścia przy ul. Opolskiej na pasach śmiertelnie została potrącona 8-letnia dziewczynka. W tym roku, do 30 listopada policja zanotowała 477 przypadków nieustąpienia pierwszeństwa pieszym na przejściach. Czyli więcej niż jedno dziennie – a mówimy tylko o tych zakończonych interwencją funkcjonariuszy! Paradoksalnie – te zdarzenia idą w sukurs podnoszonym przez społeczników planom zmiany organizacji ruchu na Głogowskiej, przez jej redukcję do jednego pasa. Miasto dotąd opierało się im, chcąc uniknąć oskarżeń rzeszy kierowców o utrudnianie im życia, teraz jednak będzie musiało coś z tym zrobić.
Głogowska i Opolska nie są jedynymi przykładami ulic, gdzie ostatnio doszło do śmiertelnych wypadków – głośnym echem, nie tylko z powodu demonstracji zaniepokojonych mieszkańców odbił się też śmiertelny wypadek z sierpnia tego roku przy skrzyżowaniu ulic Grunwaldzkiej i Marszałkowskiej. Tam na przejściu zginęła starsza pani, a jej mąż ranny trafił do szpitala. Po tej tragedii mieszkańcy przypomnieli, że nie od dziś chcą czuć się bezpiecznie, bo o sygnalizatory świetlne walczą od 2016 roku!
Według policyjnych danych, na terenie działania Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu, w 2018 roku, do 30 listopada, doszło do 695 wykroczeń ze strony kierowców wobec pieszych – to przypadki nieustąpienia pierwszeństwa na przejściu, przy skręcaniu w drogę poprzeczną, czy w innych okolicznościach, wyprzedzanie lub omijanie innego pojazdu na przejściu dla pieszych, lub tuż przed nim. Aż 695 wykroczeń. Jednak włos się bardziej jeży, gdy spojrzymy na tę samą statystykę, ale z tego roku. Otóż, do końca listopada policjanci zanotowali tych zdarzeń 3444! To prawie pięć razy więcej! Dodajmy, że na terenie miasta Poznania doszło ogółem do 873 wypadków drogowych, w których zginęło 14 osób, a obrażenia odniosło 990 osób.
Pięć razy więcej wykroczeń
Rok wcześniej wypadków było mniej – 799 i rannych też mniej – 908, ale zabitych – już 24. Naturalnie nie w każdym przypadku winni są kierowcy – piesi również są sprawcami wypadków, jednak w przypadku zdarzeń na przejściach dla pieszych, zwłaszcza przy zielonym świetle dla tych ostatnich, sytuacja jest jasna.
Przyczyną tych wypadków jest niestety prędkość i związana z nią brawura - kierowcy jadą zbyt szybko, niejednokrotnie przyspieszając przed przejściami, by zdążyć zanim zmieni się światło z zielonego na czerwone.
Do tego dochodzi też świadome łamanie innych przepisów, jak np. przy skrzyżowaniu ul. Bukowskiej z Przybyszewskiego, gdzie mimo częstych kontroli policyjnych, kierowcy samochodów osobowych specjalnie jadą w stronę Ławicy buspasem, by uniknąć korka i skręcić w prawo… wprost na przejście dla pieszych przy szkole, gdzie w tym czasie zapalone jest zielone światło. Niejednokrotnie samochody wjeżdżają na pasy dosłownie między dziećmi i ich rodzicami. A przy okazji skrajnych przejawów brawury: 4 grudnia w Środzie Wielkopolskiej 20-letni kierowca BMW „ćwiczył”… driftowanie na ulicy przy szkolnym chodniku i stracił tam panowanie nad kierownicą – na szczęście świadkowie zdążyli uciec z chodnika...
Jakoś nie zauważyli policji
Są różne sposoby reakcji na takie zachowanie kierowców – skutecznym i możliwym do wprowadzenia z marszu są kontrole policji. Ale nie można postawić radiowozu z włączonymi „błyskami” przed każdym przejściem dla pieszych, zresztą to też często nie wiele daje. Najlepszy przykład uto wspólna akcja policji i radnych z Jeżyc, którzy w listopadzie, przy ul. Poznańskiej, zanotowali 14 kierowców wyprzedzających na przejściu dla pieszych i 11 przypadków nieustąpienia pierwszeństwa pieszym, którzy już byli na przejściu. I to w czasie zaledwie 40 minut – do tego przy obecności widocznych dla kierowców funkcjonariuszy.
Czas na zmiany na jezdni
Trzeba zatem sięgnąć po rozwiązania techniczne – od metod ograniczenia prędkości i zmuszenia kierowców do zmiany kierunku, aż po – jak domagają się od dawna społecznicy – zwężenie ulicy Głogowskiej do jednego pasa. Pierwszych sposobów domagali się mieszkańcy demonstrujący na przejściu dla pieszych przy ul. Grunwaldzkiej. Tam sygnalizatory świetlne pojawią się przy przejściu, ale jeszcze nie teraz – trzeba więc sięgnąć po rozwiązania doraźne.
- Zebraliśmy listę ośmiu skrzyżowań przy większych ulicach, dwupasmowych, gdzie są przejścia dla pieszych, ale nie ma sygnalizacji
– mówił kilka miesięcy temu Włodzimierz Nowak, przewodniczący Zarządu Osiedla Grunwald Południe. - Zwróciliśmy się zatem do miasta, by, skoro nie można na nich teraz postawić „świateł” zatrzymujących co jakiś czas samochody i dającym pieszym możliwość przejścia, by zainstalować tu tańsze, ale skuteczne rozwiązania tymczasowe, takie jak pasy wibroakustyczne, ostrzegające kierowcę przenoszonym przez koła drganiem, że dojeżdża do przejścia dla pieszych, esowanie jezdni, progi spowalniające i znaki ograniczenia prędkości. Przekazaliśmy ZDM-owi taką listę z następującymi przejściami: Grunwaldzka przy ulicach Lubeckiego-Płowieckiej, a także Promienistej, Grochowska/Słoneczna, Promienista/Rembertowska – Trębacka, Promienista/Jugosłowiańska, Taczanowskiego/Podchorążych i Taczanowskiego /Gwiaździsta.
Oprócz tych lokalizacji mieszkańcy Grunwaldu chcieliby widzieć sygnalizatory lub skuteczne ograniczenia prędkości na niewielkim odcinku ul. Ściegiennego – przy Raszyńskiej i przy Pogodnej. Proszą też o zwężenie pasów ruchu przed przejściami do wartości minimalnych - 3,25 m i 3,00 m na ul. Grunwaldzkiej i Taczanowskiego, a także 2,75 m na Grochowskiej i Promienistej.
W sumie mieszkańcy osiedli Grunwald Północ, Grunwald Południe i Stary Grunwald zgłosili do Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego 2020 projekt pod nazwą „Rowerowy Grunwald. Przyjazne i bezpieczne ulice”, w którym wnosili o instalację kolejnych 16 progów, dwóch wyniesionych przejść dla pieszych i 14 azylów dla pieszych. Miałyby one pojawić się na ulicach Brzask, Lubeckiego, Ostroroga, Palacza, Płowiecka, Podchorążych, Pogodna, Sierakowska, Skarbka, Słoneczna, Sowińskiego, Swoboda, Ściegiennego i Świt.
Z dwóch pasów wąskich – jeden szerszy
Z ulicą Głogowską sprawa jest inna. Tu od lat część mieszkańców domagała się… likwidacji jednego pasa ulicy – po jednym w obu kierunkach, wskazując, że miałoby to sprawić, że kierowcy pojadą wolniej, a do tego mieszkańcy i kierowcy załatwiający sprawy w rejonie ulicy zyskaliby miejsca parkingowe na zwolnionych pasach. Za samą likwidacją pasa przemawia też inna poważna przyczyna – dotychczasowe pasy są bardzo wąskie i samochody jadą tam obok siebie bardzo ciasno. Dwie ciężarówki czy dwa autobusy już się obok siebie nie zmieszczą. Jednocześnie w osi Głogowskiej, od Roosevelta aż po pętlę przy wiadukcie na Górczynie, biegną tory tramwajowe - poznaniacy mogą zatem ograniczyć ruch samochodowy na rzecz komunikacji miejskiej.
– Głogowska ze swoimi nieprzepisowymi parametrami utrudnia ruch na Łazarzu: po umiejętnym wprowadzeniu jej zwężenia mogłoby się wręcz okazać, że ruch na uproszczonych skrzyżowaniach bez sygnalizacji świetlnej, z możliwością rozdzielenia przejść dla pieszych pełnowymiarowymi wysepkami… będzie płynniejszy!
– informowało już w styczniu 2018 roku stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania, wskazując jednocześnie, że zdecydowanie za wąskie są też wysepki, azyle dla pieszych, czy przystanki tramwajowe, co niesie duże zagrożenie wypadkiem drogowym z udziałem pieszych.
Oprócz zwężenia ulicy z dwóch do jednego pasa normalnej, przepisowej szerokości, który nie kolidowałby z torowiskiem, stowarzyszenie postuluje zmniejszenie dozwolonej prędkości jazdy samochodów do 40 km/godz.
Musi być bezpieczniej
Zwolennicy zwężenia mają podstawowy argument - Głogowska jest niebezpieczna, a dokładnie – najbardziej niebezpieczna w Poznaniu, właśnie z powodu wypadków. W 2018 roku doszło na niej do 36 wypadków, w których zginęły trzy osoby, a 37 zostało rannych. W tym roku, do 7 grudnia odnotowano 31 wypadków, w których rannych zostały 34 osoby, a jedna zginęła. W zdarzeniu z soboty 7 grudnia, w którym zginęła na przejściu kobieta, kierowca – co przyznawali po zapoznaniu się z zapisem monitoringu policjanci – jechał na pewno z niedozwoloną prędkością.
– Ulica Głogowska od lat stoi na czele najniebezpieczniejszych ulic pod względem ruchu drogowego
– mówi Paweł Głogowski ze Stowarzyszenia Ulepsz Poznań. – Statystyki policji już dawno powinny zapalić czerwone światło w głowach decydentów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu w mieście. Naprawdę nie ma czasu na wybór kierunku. Rozwiązanie jest jedno – skutecznie uspokoić ruch na tej śródmiejskiej ulicy, która przecież kiedyś tętniła życiem i cieszyła szpalerem drzew. Musimy sobie postawić jasne pytanie - czy można utrzymywać status quo na ulicy, na której w ciągu ostatnich lat zginęło 9 osób, a ciężko rannych było ponad 40 osób?
Przyszłość Głogowskiej związana jest z badaniami, jakie w kwietniu zlecił Zarząd Dróg Miejskich. Przez kilka miesięcy, korzystając z systemu ITS, sprawdzano natężenie ruchu na głównych skrzyżowaniach ulicy, począwszy od mostu Dworcowego aż do ul. Ściegiennego, przy czym pomiary wykonywano również w dni targowe. Dzięki zgromadzonym danym ma dojść do wypracowania co najmniej trzech wariantów zmian organizacji ruchu. Zwężenie ulicy do jednego pasa na wybranych odcinkach jest jednym z nich. Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta miasta mówi, że dojdzie do realizacji tego rozwiązania.
– Pasy w wielu miejscach są zbyt wąskie i niezgodne z obowiązującymi przepisami. Będziemy natomiast rozmawiać o pozostawianiu dwóch pasów z każdej strony przed większymi skrzyżowaniami na przykład z ulicą Hetmańską
– zapewnia Mariusz Wiśniewski.
Zobacz też: W których polskich miastach dochodzi do największej liczby wypadków? Poznań w czołówce
Miasto ma rozważyć także wyłączenie sygnalizacji świetlnej - jeśli się okaże, że bardziej przeszkadza niż pomaga w regulacji ruchu lub też wprowadzenie nakazu skrętu w prawo na wybranych wlotach ulic poprzecznych do Głogowskiej.
– Jeszcze w grudniu powinna zapaść decyzja o wyborze wariantu. Szybko przedstawimy go radom osiedli. Do połowy przyszłego roku będą gotowe propozycje zmian organizacji ruchu, a w drugiej połowie nastąpi ich wdrażanie w życie – dodaje wiceprezydent.
Łazarz dostał prezent
Mieszkańcy Łazarza walczący o uspokojenie ruchu w dzielnicy wreszcie zatem doczekali się dobrej wiadomości – poinformowano, że Głogowska zostanie odmieniona, że stan obecny jest nie do utrzymania. To spóźniona odpowiedź urzędu na petycję 1100 mieszkańców Łazarza z lutego 2018, których podpisy zbierało stowarzyszenie NOWA Głogowska i wielu przedsiębiorców łazarskich.
Także policja przyznała, że Głogowska na odcinku dworzec - Ściegiennego jest miejscem szczególnie niebezpiecznym dla pieszych. Przypomnijmy, że wyliczenia stowarzyszenia przed niemal dwoma laty były podważane i dopiero teraz policja je potwierdza. Wypadkowość pieszych i śmiertelność jest ponadprzeciętna na Głogowskiej. I w zdecydowanej większości piesi nie są sprawcami wypadków. To antykultura jazdy samochodem na Głogowskiej różni się od jazdy w innych, mniej konfliktowych miejscach Poznania.
Potrzebne nie tylko zwężenie
Włodzimierz Nowak z inicjatywy Nowa Głogowska tłumaczy, że od kilku lat można zaobserwować wzrost liczby poważnych wypadków z pieszymi w Poznaniu, podczas gdy w innych dużych miastach liczba spada.
- Niestety, jako kierowcy źle znosimy stres związany z korkami. Co gorsza, nie myślimy o tym, że korki to wynik tego, że zbyt wielu z nas chce jeździć samochodami wobec pojemności miasta. Nie uciekniemy od spojrzenia, że w porównywalnych miastach Europy Zachodniej samochodów jest 300-450 na 1000 mieszkańców, a u nas ponad 700
- zwraca uwagę Nowak. - Oni też mieli tak dużo, dlatego trudnymi decyzjami skłoniono część mieszkańców do przesiadki na tramwaje czy rowery. To zmniejszyło korki, zmniejszyło liczbę wypadków. Dzisiaj przez zbyt dużo stresu u kierujących cierpią nie tylko ludzie jadący samochodami, ale pasażerowie MPK, którzy zostawili samochody, by nie stać w korkach, czy piesi czekający zbyt długo na zielone lub padający ofiarami naszego pośpiechu - dodaje.
Zdaniem Włodzimierza Nowaka, od lat w Poznaniu zwleka się z regulacjami systemu transportu.
– MPK jest zawodne przez zakorkowanie, rowerem trudno bezpiecznie jechać, rezygnując z samochodu, pieszo idąc na przystanek MPK traci się rocznie godziny, czekając na zielone dłużej niż kierowcy. Musząc rozwozić samochodem towaryi jeździć w wiele miejsc, zabierając narzędzia, nie sposób rozsądnie wykonywać pracy, gdy traci się nerwy i czas w korkach oraz nie ma gdzie zaparkować. Źródło problemu jest jedno - uważamy, że każdy ma swobodę wyboru, ale wolność równa się odpowiedzialność. A my nie oczekujemy odpowiedzialności za te decyzje, jak np udział w kosztach systemu - mówi społecznik.