Beata Tyszkiewicz lubi polegać tylko na sobie
Pochodzenie i uroda predestynowały ją do ról księżniczek i hrabianek. Dlatego dzisiaj nazywa się ją „pierwszą damą polskiego kina”.
Już trzy lata temu ogłosiła oficjalnie, że znika z dużych i małych ekranów. Od tamtej pory nie oglądaliśmy jej publicznie ani razu. Słynna aktorka mieszka sama w swym warszawskim mieszkaniu, korzystając jedynie z pomocy gosposi. Choć córka Karolina nieraz namawiała ją na przeprowadzkę do jej dworku w Głuchach, mama woli pozostać w stolicy. Mimo, że przeszła zawał serca i ma problemy kardiologiczne.
- Każdy wiek ma swoje przywileje i uważam, że samotność z wyboru w pewnym wieku kobiety - nie taka, że wszyscy ją opuścili - jest wręcz największym luksusem. Jeśli coś położy w domu, to to tam jest. Zetrze kurze, to one są starte, ubrania poskładane, filiżanka tkwi w miejscu, gdzie się ją postawiło, nikt tego nie rujnuje – tłumaczy w „Gali”.
Jej ojciec Krzysztof Maria był hrabią wywodzącym się z rodu Tyszkiewiczów, pieczętującym się herbem Leliwa II. Matka Barbara pochodziła z kolei z Rechowiczów. Beata przyszła na świat w pałacu w Wilanowie tuż przed wybuchem II wojny światowej. W czasie okupacji rodzina przeprowadziła się do Warszawy. Nie na długo jednak. Ojciec zostawił żonę i dzieci, by wyjechać do Anglii. Matka musiała więc sama zapracować na utrzymanie swoje oraz córki Beaty i syna Krzysztofa. Dlatego przenosiła się z miejsca na miejsce, tam, gdzie znajdowała zatrudnienie.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień