Będą szukać nowotworów w obu lubuskich stolicach?
Z urządzenia, które sprawdzi, gdzie w ciele może być nowotwór, korzysta 1,5 tys. Lubuszan rocznie. Najpierw miałoby ono trafić do Gorzowa, ale marszałek chce, by pieniądze dorzuciło miasto.
- Tak jak w tym roku lobbujemy za tym urządzeniem dla Gorzowa, tak w przyszłym roku będziemy lobbować dla Zielonej Góry – mówiła wczoraj przy gorzowskim szpitalu marszałek Elżbieta Anna Polak. Kilkadziesiąt metrów od budowanego już ośrodka radioterapii apelowała do władz Gorzowa, by dołożyły się do kupna urządzenia PET, które jest w stanie bardzo dokładnie przebadać człowieka od stóp po sam czubek głowy.
Z tego urządzenia, którego dziś nie ma w żadnym lubuskim szpitalu, mogłoby korzystać rocznie co najmniej 1,5 tys. osób. Tylu właśnie Lubuszan jeździ na badania tym urządzeniem do sąsiednich województw.
Zakup urządzenia PET to wydatek od 3 do 6 mln zł. Marszałek dał już 1,7 mln zł. Chce, by taką kwotę dołożył też Gorzów. Prezydent Jacek Wójcicki nie mówi „nie”. W Zielonej Górze PET-a na razie nie chcą. Mógłby on być dopiero od 2019 r.
Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej oraz w wydaniu PLUS.