Będzie trudniej o kredyt na mieszkanie
Trzeba będzie mieć aż 20 procent wkładu własnego, by bank pożyczył nam na mieszkanie. W obliczaniu zdolności nie pomoże 500 plus.
Obecnie jest tak: zgodnie z „Rekomendacją S” banki standardowo wymagają 15 proc. wkładu własnego. Prawo pozwala, co prawda, na dalsze udzielanie kredytów na 90 proc. wartości nieruchomości, ale pod pewnymi warunkami. Jest to możliwe m.in. w przypadku wykupienia specjalnego ubezpieczenia gwarantującego, że w razie, gdy klient nie spłaci długu, brakujące 5 proc. zwróci ubezpieczyciel.
W zeszłym roku w większości banków można było uzyskać kredyt hipoteczny, posiadając 10 proc. wkładu własnego. Natomiast od przyszłego trzeba będzie posiadać aż 20 proc.
Zdaniem Katarzyny Wojewody-Leśniewicz, ekspertki z Bankiera.pl, przy tak istotnej sprawie, jak kupno mieszkania, pośpiech wywołany wizją zbliżającego się 20-procentowego wkładu własnego na pewno nie będzie dobrym doradcą: - Tym bardziej, że „Rekomendacja S” Komisji Nadzoru Finansowego wskazuje, że kredyty na 90 proc. wartości mogą być - i po 2016 roku nadal będą - udzielane pod warunkiem ustanowienia dodatkowego zabezpieczenia lub ubezpieczenia brakującego wkładu. I choć może zm-niejszyć się grono banków dających klientom możliwość wniesienia jedynie jednej dziesiątej wartości nieruchomości, oferta ta zapewne nie zniknie z rynku. Dodatkowo od stycznia 2017 roku odblokowana zostanie część pieniędzy przeznaczonych na dopłaty do wkładu własnego w ramach programu „Mieszkanie dla młodych”, czyli będzie można wnioskować o takie wsparcie.
Ekspertka podkreśla, że kredytobiorcy muszą jednak pamiętać, że niższy wkład własny oznacza zazwyczaj wyższą marżę oraz następne koszty związane z ustanowieniem dodatkowego zabezpieczenia lub ubezpieczenia.
W obliczaniu zdolności kredytowej nie pomoże świadczenie 500+. Nie uwzględnia go zdecydowana większość banków - wynika z ankiety przeprowadzonej przez firmę Topnorma.
Z decyzji na „nie” banki tłumaczą się przede wszystkim zaleceniami Komisji Nadzoru Finansowego.
Według Ewy Szerszeń z biura prasowego ING Banku Śląskiego, uwzględniane zarobki powinny charakteryzować się stabilnością i regularnością w całym okresie spłaty kredytu, a 500 plus jest ograniczone różnymi progami dochodowymi, terminami przyznania oraz pełnoletnością dzieci.
Podobnych argumentów uży-wa Sławomir Czajkowski z Raif-feisen Polbanku, który wyjaśnia, że według wskazań nadzoru dochód kredytobiorcy musi mieć charakter stały i stabilny. Możliwe jest także, że bankowcy bardziej niż pełnoletności dziecka obawiają się innych „ograniczników” czasowych rządowego programu, jak m.in. wsparcia kolejnych wyborów lub po prostu niewydolności państwowego budżetu.
Jednak 500 zł dodatkowego dochodu pozwoliłoby 4-osobowej rodzinie na sfinansowanie kolejnego pokoju.
Osoby, które planują zaciągnięcie kredytu i mają przyznaną taką pomoc, mogą na tym skorzystać tylko w nielicznych bankach. Skorzystać, ponieważ w niektórych przypadkach dodatkowe 500 zł dochodu decyduje, że rodzina w ogóle posiada zdolność kredytową. Jednak w przypadku tych, którzy o zdolność obawiać się nie muszą, 500 zł pozwoli na kredyt wyższy nawet o kilkadziesiąt tysięcy złotych.
I tak np. : czteroosobowa rodzina z dwójką małych dzieci ma miesięczny dochód netto w wysokości 5,5 tys. zł i nie dotyczą jej żadne zobowiązania w bankach (m.in. debet w koncie czy kredyt gotówkowy). Przy hipotecznym, zaciąganym na 30 lat, z marżą na poziomie ok. 2 proc., może aktualnie liczyć maksymalnie na ok. 250 tys. zł bankowego finansowania. Jeśli jednak doliczyć do dochodu z zatrudnienia jeszcze 500 zł miesięcznie na jedno dziecko, kwota pożyczki mogłaby wzrosnąć do ok. 340 tys. zł.