Będzie trudno o zmianę
Trener trzecioligowego Falubazu Zielona Góra, Jarosław Miś, podzielił się refleksjami na temat lubuskiego futbolu, z którym nie jest dobrze...
Nasze województwo jako jedyne w Polsce nie ma swojego przedstawiciela na szczeblu centralnym. Najlepszy zespół gra w trzeciej lidze i tam wiedzie mu się średnio. W zaczynającej się za niespełna miesiąc rundzie wiosennej, Falubaz czeka trudna walka o utrzymanie. Trener Jarosław Miś zapowiadał, że potrzebuje wzmocnić drużynę minimum dwoma doświadczonymi zawodnikami. Niestety do tego nie doszło. Do wznowienia rozgrywek pozostało coraz mniej czasu, a to nie napawa optymizmem...
Problem z transferami
- Od momentu, kiedy skomplikował się transfer Mateusza Hałambca, nie chcę nawet mówić ile telefonów wykonałem. Dzwoniłem do menedżerów, trenerów takich klubów jak Chojniczanka Chojnice. Pogoń Szczecin, Lech Poznań. Pytałem o zawodników, którzy ocierali się o szeroką kadrę tych zespołów i mogliby wzmocnić nasz klub. Jesteśmy piłkarską pustynią i ciężko jest sprowadzić do nas dobrego zawodnika. – mówił szkoleniowiec.
Dalsza część przygotowań
Falubaz kolejny mecz kontrolny rozegra w sobotę z Ilanką Rzepin, która podczas okresu przygotowawczego zmaga się ze sporymi problemami. Gra drużyny trenera Kamila Michniewicza nie wygląda dobrze. Opiekun zielonogórzan nie jest jednak w lepszej sytuacji. – Uprzedzam, że znowu nie będziemy mieli kilku zawodników: Góreckiego, Górskiego, Koppenhagena i Andrzejczaka. Myślę, że uda nam się jakoś pozbierać rekonwalescentów, którzy wracają do treningów po przerwie. Pomoże nam dwóch piłkarzy z drużyny juniorów – dodał.
Słaba sytuacja kadrowa
Lubuski trzecioligowiec ma spore problemy z zebraniem składu na mecze kontrolne. Zawodnicy zmagają się z licznymi urazami i trener cały czas nie może dysponować pełną kadrą. Jednak szkoleniowiec otwarcie mówi o tym, że liczba piłkarzy została celowo zmniejszona. – Zaraz mogą się pojawić pytania po co wypożyczaliśmy zawodników do innych drużyn. Chcieliśmy uniknąć sytuacji, że młody piłkarz siedzi u nas na ławce rezerwowych. Trener Rafał Wojewódka jest bardzo zadowolony z Damiana Pawłowskiego, który powinien być występować w pierwszym składzie. Tak samo jak Kacper Lewicki, który bardzo dobrze radzi sobie w Lubsku – skomentował szkoleniowiec.
Drużyna seniorów musi być najważniejsza
Wyznacznikiem poziomu funkcjonowania klubu jest pierwszy zespół. Należy zbalansować trzon seniorski i młodzieżowy. Jednak zatrzymanie dobrego piłkarza w trzeciej lidze jest sporym problemem. Młodzi, perspektywiczni, którzy mogą jeszcze zaistnieć w poważnej piłce, chcą jak najszybciej trafić do wyższej ligi. W naszym województwie ciężko o pozyskanie doświadczonego, ogranego na poziomie pierwszo-drugoligowym zawodnika. Tacy wolą występować za naszą zachodnią granicą. Jeden, dwa treningi w tygodniu, mecz w sobotę i pieniądze jeszcze się zgadzają. Falubaz, pod względem finansowym nie wygląda najlepiej. Wynagrodzenie na pewno nie będzie największą zachętą do reprezentowania jego barw.
Sponsorów wciąż nie widać…
Budżet Falubazu wynosi 500 tys. złotych. Jednak cała kwota nie idzie na funkcjonowanie pierwszego zespołu. Te pieniądze przeznaczone są również na piramidę szkoleniową, która funkcjonuje na bardzo dobrym poziomie. Lider z Jastrzębia dysponuje trzy razy większymi środkami… - Jest spory problem z kapitałem zewnętrznym. Bardzo dużo zielonogórskich zawodników gra w klubach klasy okręgowej, czy niższych ligach, gdzie drużyny po prostu płacą więcej. Jeżeli spojrzymy na piłkarską mapę województwa, to zaraz okaże się, że tych pieniędzy jest dużo. Każdy z prywatnych sponsorów ma swój klub, w który inwestuje. Oprócz dziennikarzy, trenerów, piłkarzy i nielicznej grupy kibiców, trzecia liga nie interesuje nikogo. Taka jest smutna prawda – wyznał opiekun Falubazu.
Mają coraz mniej ambicji
- W klubach naszej okręgówki czy A-klasy, występują przede wszystkim wychowankowie LSPM-u, czy UKP. Niektóre drużyny płacą za trening, mecz, do tego dochodzi podstawa i łącznie uzbiera się prawie 1000 zł miesięcznie. My takich pieniędzy nie możemy każdemu zaoferować. Jednak występy w trzeciej lidze powinny być magnesem dla niektórych młodych chłopców, którzy mogą jeszcze gdzieś się przebić. Na Śląsku mecze są obserwowane przez skautów. Najlepsi zostaną zauważeni, ale do tego potrzeba ciężkiej pracy i wielu wyrzeczeń – zakończył szkoleniowiec jedynego lubuskiego trzecioligowca.