Beka z prochem [komentarz]
Prasa w Europie rozpisuje się o sukcesie szczytu NATO: „Europa wreszcie pokazała, że stać ją na jedność”.
Zastanawiam się, na czym polega ten sukces i na czym polega jedność naszej perspektywy. Jeśli na tym, że właśnie ustawiliśmy się oficjalnie w roli wschodniej flanki wobec Rosji, to, niestety, cała przyjemność po naszej stronie. Amerykańskie jednostki stacjonujące w Polsce zadaniowane są podczas ćwiczeń na prowadzenie działań zbrojnych w Polsce, która odegrać ma rolę teatru działań wojennych. Ten teatr przerabialiśmy na terytorium RP wielekroć i to między innymi z tego powodu średnie wynagrodzenie Polaków dotąd stanowi ułamek pensji Holendra czy Włocha.
Szczyt NATO. Prezydent Duda:"Cieszymy się, że USA wspiera wzmocnienie flanki"
W sprawie Ukrainy panowie z NATO nie byli w stanie wymyślić nic nowego, prócz poklepania po plecach. OK, powinniśmy być im wdzięczni, że nie władowali polskich chłopców w kolejny konflikt. W dłuższej perspektywie będziemy się jednak musieli oswoić z łopotem czarno-czerwonych flag w Kijowie. Ukraina nie ma dziś innego pomysłu na swoją niezależność i zapewne nie znajdzie go, dopóki ktoś z nacjonalistycznej sotni nie chwyci rozkładającego się kraju za pysk. A wtedy?
„Nie widzimy żadnego bezpośredniego zagrożenia” - słodził na pocieszenie sekretarz generalny Jens Stoltenberg, nie wspominając dyskretnie o Turcji, która na własne życzenie podpala właśnie lont na wschodniej granicy i za swoją brutalną politykę pociągnie niedługo cały Sojusz do tablicy.
Niezależnie od tego co sobie NATO postanowiło w Warszawie, i tak nasze bezpieczeństwo zależeć będzie od rozwoju wypadków w Unii Europejskiej. A tu, na zachodniej flance, w Berlinie, raczkuje egzotyczny sojusz SPD, Zielonych z czerwonymi (Die Linke). Ta ostatnia partia otwarcie głosi konieczność porzucenia NATO i budowania bloku obronnego z Rosją.
Przekładając na polski: gdzie się nie rozejrzeć, tam beczka prochu.
Prezes PiS: Szczyt NATO to ogromny sukces A. Macierewicza i M. Błaszczaka