Bema to kiedyś była marka, a teraz po hali hula wiatr... Kupcy uważają, że targowisku brak dobrego menedżera

Czytaj dalej
Fot. Waldemar Wylegalski
Marta Danielewicz

Bema to kiedyś była marka, a teraz po hali hula wiatr... Kupcy uważają, że targowisku brak dobrego menedżera

Marta Danielewicz

Sprowadzić kupców ze Starej Rzeźni, a może zmienić lokalizację? Zainwestować w reklamy, czy jednak zburzyć wszystko? Sprzedawcy z targowiska Dolna Wilda załamują ręce. Nikt nie chce im pomóc i przywrócić życie na dawnym Bema. Zamiast tego miasto planuje cykl szkoleń dla tych, którzy zdecydują się zmienić pracę.

Targowisko Bema. Niegdyś stały punk weekendowych zakupów. Zjeżdżali się tu mieszkańcy całej Wielkopolski i innych województw.

Można było kupić praktycznie wszystko.

Od zestawu sztućców, po komplet pościeli, gry i płyty „od Ruskich”, futra, płaszcze, markowe skarpetki, adidasy, jeansy.

Nie przeszkadzał wówczas brak przymierzalni i mróz. Nad straganami unosił się zapach papierosów, parzonej kawy i opiekanych na rożnie kurczaków. Jeśli ktoś przyjechał samochodem to wolnego miejsca postojowego trudno było uświadczyć.

Dziś odwiedzam Bema po wielu latach nieobecności. Jest godzina 9.30. Na zewnątrz tylko jeden kupiec, pan Lech, który sprzedaje w tym miejscu od 18 lat. Obok niego puste, zniszczone stragany. Jego namiot także niepierwszej jakości. W plandece pozalepiane na szybko dziury.

- Dziury wypaliło słońce, potem powiększył je deszcz. Dostałem nowy namiot, ale za chwilę będzie to samo - wzdycha.

Dziś Bema to tylko jedna hala targowa. W weekendy zdarzają się jeszcze tam tłumy, a sprzedaż prowadzi około 60 kupców. W tygodniu - raczej kilkunastu, w porywach do kilkudziesięciu kontrahentów, którzy oferują zimowe płaszcze, czapki, jeansy. Niby nic się nie zmieniło, ale

po hali hula wiatr, klientów nie ma.

Nie ma budek z kurczakami, miejsca by wypić kawę. Nawet toalet nie ma z prawdziwego zdarzenia. Są toi toie.

- Proszę zobaczyć jakie tu jest otoczenie, jaki syf. Spółka Targowiska nie ma pieniędzy na nic. To są niekompetentni ludzie. Jest tu brudno, nie jest posprzątane. Plandeka cieknie, nie możemy się doprosić o jej wymianę - pokazują mi kupcy.

Nie da się ukryć, czasy świetności tego miejsca minęły. Bezpowrotnie?

W pozostałej części artykułu przeczytasz:

  • o co mają żal kupcy?
  • jak rysuje się przyszłości targowiska Bema?
  • co proponuje kupcom miasto?
Pozostało jeszcze 83% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Marta Danielewicz

Zajmuję się głównie tematyką z zakresu ochrony środowiska, śledzę także rozwój lokalnego biznesu. Tropię afery toksyczne, bacznie obserwuję zmiany w świadomości i prawie dotyczące ochrony środowiska. Staram się rzetelnie i na bieżąco informować przed jakimi wyzwaniami stoimy w obliczu zmian klimatycznych, stepowienia Wielkopolski i suszy. Z kolei w biznesie podziwiam nowe rozwiązania technologiczne, kibicuję małym i dużym firmom, stosującym się do zasad CSR, piszę o prawach pracownika, a także o tych, którzy o nie walczą.
Prywatnie mam szczęście być właścicielką psa, który został interwencyjnie odebrany z pseudohodowli, lubię dobrą kuchnię, niskobudżetowe podróże po świecie, a także filmy animowane.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.