– Na Piaskach nie będzie stacji paliw – mówią miejscy radni. – Zobaczymy! – odpowiada inwestor, który chciał ją stawiać
Zygmunt Tumielewicz chciałby na swojej działce u zbiegu ul. Okrzei i Muśnickiego zbudować stację benzynową. Przeciw są sąsiedzi inwestycji. – Mój dom ma dzielić od stacji 3,5-metrowa ściana. Nie chcę tak żyć – mówi pani Regina, jedna z mieszkanek Piasków. Z kolei Bronisław Mierzwa i Witold Łysak tłumaczą, że interes jednej osoby nie może stać ponad interesem całego osiedla.
– Mamy tu domy, obok są działki, ujęcie wody. Stacja tu po prostu nie pasuje – przekonują.
To nie koniec
Przekonali też radnych PO: Roberta Surowca i Jerzego Sobolewskiego, który w czwartek zrobili konferencję na Piaskach i ogłosili, że stacja tu nie po-wstanie. – Jak trzeba będzie, to uchwalimy plan przestrzenny, której jej zakaże – mówili (o sprawie krótko pisaliśmy w piątek, dziś wracamy do tematu).
Wbrew pozorom sprawa nie jest zakończona ani tak prosta. Po pierwsze: nie trzeba wcale zmieniać planu. Bo urząd już zdecydował, że nie wyda decyzji o warunkach zabudowy. Stało się to m.in. dzięki wsparciu radnej Marty Bejnar-Bejnarowicz, która pomagała mieszkańcom (bez robienia konferencji), uczestniczyła w tworzeniu petycji, spotykała się z ludźmi. I właśnie brak decyzji sprawia, że Tumielewicz nie dostanie pozwolenia na budowę. Po drugie – nie kończy to sprawy. – Będę się odwoływał – mówi przedsiębiorca. Chce walczyć w Samorządowym Kolegium Odwoławczym (SKO), wynajął już kancelarię prawniczą. Zapowiadają się więc miesiące szarpaniny.
Czekamy na SKO
Tumielewicz jest zły na radnych. – Nakręcili ludzi, liczą, że nabiją sobie głosy w wyborach za dwa lata. I się przejadą. Przed laty tak samo blokował moją stację jeden z radnych. I co? Już go w radzie nie ma. Stworzono mit, że „osiedle jest przeciwko stacji”. Tymczasem przeciw jest garstka ludzi. Ja mam 1,7 tys. podpisów za stacją – mówi biznesmen.
1700 osób popiera budowę stacji na osiedlu Piaski według Zygmunta Tumielewicza
Radna Bejnarowicz zapewnia, że rozumie przedsiębiorcę, „który chce mnożyć zyski”. – Jednak zarobek jednej osoby trzeba postawić na szali z uciążliwościami dla mieszkańców i zrównoważonym rozwojem miasta. Stacja w dzielnicy jednorodzinnej jest wątpliwa strategicznie – tłumaczy swój punkt widzenia. I jeszcze dodaje: Ogromne uznanie dla mieszkańców Piasków. Petycja, podpisy, wnioski, pikiety –podziwiam zaangażowanie i troskę o swoje osiedle. Przekonanie miasta do zrównoważonego rozwoju jest tylko i wyłącznie ich zasługą. Gdyby była rada dzielnicy, mieliby formalne przedstawicielstwo.
Co będzie teraz? Dopóki sprawy nie rozpatrzy SKO – nic. A potem? – Mam zamiar rozwiesić w swoich sklepach podobizny radnych. Niech tysiące klientów wiedzą, czemu nie mogą na osiedlu zatankować tanio i szybko. I czyja to zasługa – dodaje Tumielewicz.