Beskidzkim deptakom daleko do zakopiańskich Krupówek, ale mają swój urok
Beskidzkie deptaki w Wiśle, Ustroniu, Brennej, Cieszynie czy Szczyrku nie są tak oblegane przez turystów, nasycone różnorodnymi atrakcjami i rozreklamowane jak zakopiańskie Krupówki. I – jeśli wierzyć wypowiedziom mieszkańców – do roli Krupówek nie pretendują. Wręcz przeciwnie – dobre są takie jakie są, małe i kameralne, a i tak zyskują zwolenników.
Wisła
Wiślański deptak na ulicy 1 Maja, zaczynający się przy placu Bogumiła Hoffa (na wysokości popularnej cukierni „U Janeczki” oraz sklepu z pamiątkami „Wiślaczek”), a kończący przy ul. Bolesława Prusa liczy zaledwie kilkaset metrów. Znajdują się przy nim m.in. lokale oferujące kuchnię regionalną, są także jakieś sklepiki, punkty gastronomiczne z lodami i hot-dogami, budki z beskidzkimi pamiątkami oraz chińszczyzną. Latem i zimą, zwłaszcza w szczycie sezonu, sporo na ul. 1 Maja turystów z różnych zakątków Polski.
- W ogóle nie możemy równać się z Zakopanem, bo Zakopane jest miastem powiatowym o zupełnie innej liczbie mieszkańców. Porównywanie Wisły do Zakopanego nie jest trafionym pomysłem, bo chociażby samych mieszkańców jest tam kilkakrotnie więcej – mówi Tomasz Bujok, burmistrz Wisły. I przyznaje, że własnie wiślańska ul. 1 Maja jest takim miejscem, po którym ludzie lubią pospacerować czy posiedzieć w okolicznym lokalu z widokiem choćby na wyremontowane skocznie narciarskie w centrum miejscowości.
- Bardzo atrakcyjnym deptakiem jest także deptak nad Wisłą, czyli wyremontowane wiślańskie bulwary. Korzysta z nich bardzo dużo ludzi ze względu na zagospodarowaną rzekę i okoliczne tereny. Ktoś, kto szuka ucieczki od zgiełku miasta, wybiera bulwary – mówi burmistrz Wisły, przyznając, że wiślański deptak jest na miarę Wisły i góralom w zupełności wystarcza. - Przygotowujemy się do wydłużenia tych spacerowych odcinków i skierowania ich nad rzekę – mówi Tomasz Bujok.
Ustroń
Okazuje się, że kompleksów co do deptaka nie mają także w Ustroniu.
– Taką rolę pełnią u nas ulica Grażyńskiego i Bulwary Wiślańskie – mówi burmistrz Ustronia Ireneusz Szarzec. I dodaje: – Ulica Grażyńskiego jest bardziej handlowa, natomiast deptak wzdłuż Wisły jest typowo spacerowy. Nie chcę oceniać Krupówek, ale nasze deptaki także cieszą się ogromną popularnością, o czym świadczą, przy dobrej pogodzie, rzesze ludzi. Są oświetlone, stoją ławki, są urządzenia rekreacyjne – wylicza burmistrz Szarzec, zaznaczając, że sam lubi się przespacerować ustrońskimi deptakami.
Brenna
Z kolei Katarzyna Macura, dyrektor Ośrodka Promocji, Kultury i Sportu Gminy Brenna podkreśla, że u nich rolę deptaka pełni Park Turystyki, zaczynający się w centrum Brennej naprzeciwko Urzędu Gminy, w którym jest kilka ścieżek z ławeczkami, są także plac zabaw, boiska wielofunkcyjne, a zimą działa lodowisko.
– Nie tętni życiem aż tak bardzo jak zakopiańskie Krupówki, bo tam się można zadeptać, ale latem i u nas jest bardzo dużo ludzi, zresztą tak samo jak wiosną i jesienią – zauważa dyrektor Macura.
Cieszyn
A jak sytuacja wygląda w innych beskidzkich miejscowościach? W Cieszynie rolę deptaka pełni ul. Głęboka, przy której działa sporo sklepów znanych marek. Spacerując po Głębokiej można się poczuć jak w galerii handlowej, tyle że pod gołym niebem.
Strumień, Skoczów
Z kolei Strumień i Skoczów nie mają deptaków. W tych miejscowościach życie toczy się wokół rynków.
Bielsko-Biała
Natomiast kiedyś popularny bielski deptak, jakim była obecna ul. 11 Listopada w ostatnich latach mocno podupadł. Życie przeniosło się do pobliskiej galerii Sfera, która zaczęła pełnić rolę deptaka.
– Cenię sobie kameralność deptaków w Wiśle czy Brennej. Nie ma na nich dzikich tłumów i przynajmniej można odpocząć – mówi Paweł Mołdysz z Bielska-Białej.