Bez nich zlotu by nie było. Ale trochę ich poniosło
Gdy prezydent wyszedł, impreza zaczęła się na dobre. Wkroczyła policja
Finał regat nie byłby taki sam, gdyby nie oni - tak prezydent Szczecina pochwalił setki osób, które pomagały przy organizacji imprezy.
W nagrodę władze miasta zorganizowały dla nich imprezę w ogrodach urzędu wojewódzkiego przy ulicy Jarowita. W pięknym namiocie na świeżym powietrzu wszyscy bawili się świetnie. No może poza mieszkańcami sąsiednich bloków.
- To była bardzo głośna impreza, choć nie było żadnych bójek czy awantur. Ale po kilku dniach głośnych imprez podczas zlotu liczyliśmy wreszcie na trochę spokoju. Niestety - mówi mieszkaniec ulicy Jarowita.
Na imprezie bawiło się kilkaset osób: pracownicy techniczni, obsługa zlotu, oficerowie łącznikowi, wolontariusze, pracownicy wielu firm i instytucji, bez których The Tall Ship Races by się nie udał. Były podziękowania od władz miasta za ciężką pracę, dyplomy, referencje.
- To naprawdę były ciężkie dni, ale byliśmy szczęśliwi, że dzięki nam impreza się udała, że nas doceniono. A ponieważ był też na stołach alkohol, to faktycznie w pewnym momencie zrobiło się głośno. Muzyka grała głośno, no i my też cicho nie byliśmy. Ale to ze szczęścia, że daliśmy radę - opowiada nam jeden z uczestników zabawy w namiocie.
Policja do ogrodów urzędu wojewódzkiego była wzywana kilka razy.
- Mieliśmy zgłoszone trzy interwencje po godz. 23 i tuż po północy. Dotyczyły głośnej imprezy, zgłaszającymi byli mieszkańcy ul. Jarowita. Nasze wizyty zakończyły się udzieleniem informacji, a potem pouczeniem - potwierdza asp. szt. Irena Kornicz z zachodniopomorskiej policji.
Organizatorzy imprezy nie zaprzeczają, że było głośno, ale zapewniają, że po sygnałach muzykę ściszono, a gościom zwrócono uwagę. Przepraszają mieszkańców.
- Jednocześnie, mimo że taka sytuacja nie powinna się zdarzyć, prosimy o wyrozumiałość. Osoby pracujące w ostatnich dniach po kilkanaście godzin na dobę, dbające o porządek, bezpieczeństwo i przebieg wydarzeń towarzyszących, pierwszy raz mieli okazję podsumować minione dni i spotkać się ze współpracownikami w innych niż zawodowe okolicznościach - tłumaczy Tomasz Owsik-Kozłowski z Żeglugi Szczecińskiej.