Bez taryfy ulgowej wobec mitu i kultu Józefa Piłsudskiego i jego obozu politycznego
Miłośnicy Józefa Piłsudskiego zapewne już zgrzytają zębami na wieść o premierze książki Rafała Ziemkiewicza „Złowrogi cień Marszałka” wydanej przez Fabrykę Słów. A to dlatego, że autor bez taryfy ulgowej zdejmuje warstwy brązu i pudru z posągowej postaci Komendanta. Czyni to z pasją publicysty, więc czyta się wybornie.
Ziemkiewicz rozprawia się z kultem Piłsudskiego, który narodził się podczas rządów sanacji, przetrwał w „podziemiu” w PRL i odrodził się w III RP. Uważa, że Marszałek wprawdzie odzyskał Polskę, ale za to zniszczył polskość, zaś jego postać do dziś kładzie się cieniem na życiu w kraju. Stąd - według autora - niesprawność państwa, bezkarność i wszechwładza sitw politycznych oraz plemienność życia politycznego, gdy dwa obozy-plemiona judzą rodaków przeciw sobie. Jako przykłady współczesnego „obłędu piłsudczykowskiego” publicysta wymienia plakat w tygodniku z cytatem z Piłsudskiego jako hasłem programowym: „Bić kurwy i złodziei” oraz tezę „późnego epigona piłsudczyzny”, że jedynie endecy i komuniści odmawiają Piłsudskiemu zasług i wielkości. Nazwiska nie padają, ale można się domyślić, że chodzi o „Gazetę Polską” i Waldemara Łysiaka.
Od zabójstwa Zagórskiego do pobicia Nowaczyńskiego
Ziemkiewicz jako sympatyk Romana Dmowskiego nie potępia w czambuł Komendanta i dostrzega jego blaski. Najbardziej chwali go za śmiałe manewry i zwycięskie bitwy nad Wisłą i Niemnem w wojnie z nawałą bolszewicką w 1920 roku. I wytyka endecji małostkowość i polityczne zacietrzewienie w sytuacji, gdy zwycięstwo w bitwie warszawskiej przypisywała generałom Weygandowi i Rozwadowskiemu. Trafna jest też konstatacja, że Piłsudski był w takim samym stopniu socjalistą, jak Dmowski katolikiem. Chodzi o to, że obaj przywódcy znaczących formacji politycznych w trakcie zaborów chcieli różnymi metodami zjednoczyć Polaków w walce o niepodległość: jeden postawił na socjalizm, a drugi na katolicyzm.
Konflikt między PPS a endecją- zaznacza Ziemkiewicz - „to nie był spór o to, czy chcemy mieć wolną Polskę, czy też umościć się wygodnie pod zaborami. Kto tak twierdzi powtarza bezmyślnie propagandę sanacyjnego reżimu”.
Endecji obrywa się za kampanię nienawiści po wyborze Gabriela Narutowicza na prezydenta RP, zaś sanacji za całokształt: za Brześć i Berezę, fałszowanie wyborów, pogardę dla sejmu i demokracji, zabójstwo gen. Włodzimierza Zagórskiego, ciężkie pobicia Adolfa Nowaczyńskiego, Tadeusza Dołęgi-Mostowicza i prof. Stanisława Cywińskiego z Wilna czy aferę ministra skarbu Gabriela Czechowicza z wyłudzeniem 8 mln zł na sanacyjny fundusz wyborczy.
Zagadka macania kur przez Rydza-Śmigłego rozwiązana
Ponadto autor rozprawia się z mitami narosłymi wokół Naczelnika: mitem Piłsudskiego jako twórcy Legionów (byli nimi gen. Władysław Sikorski i prezydent Krakowa Juliusz Leo), mitem dowódcy Legionów (dawny towarzysz „Wiktor”, który z czerwonego tramwaju wysiadł na przystanku „niepodległość”, dowodził jedynie I Brygadą) czy mitem „zesłania” do Sulejówka, gdy Komendant miał bezczynnie odpoczywać z dala od zgiełku politycznego, podczas gdy w pocie czoła krzątał się „w celu objęcia nad Polską nie tylko dyktatury moralnej, lecz także faktycznej”. Jednocześnie Ziemkiewicz utrwala stare mity, rodem z PRL, gdy pisze o Wacławie Kostku-Biernackim jako „sadystycznym komendancie Berezy Kartuskiej, który wymyślnie torturował więźniów”. Kostek-Biernacki nie był komendantem Berezy (był nim Józef Kamala-Kurhański), lecz wojewodą poleskim i jako taki od czasu do czasu wizytował obóz na Polesiu, gdzie sprawdzał czy regulaminy narzucone przez MSW są przestrzegane. Pamiętajmy, że po wojnie Kostek-Biernacki jako „sanator” przeżył gehennę w więzieniach PRL, z których wyszedł jako wrak człowieka i wkrótce zmarł.
I jeszcze ciekawostka. Otóż autor książki rozwiązał zagadkę słynnych słów Piłsudskiego, którymi zbeształ biorącego się za politykę Edwarda Rydza-Śmigłego: „Wam kury szczać prowadzać, a nie robić politykę”. Otóż Marszałek mówił gwarą kresową i najpewniej powiedział nie szczać, lecz szczupać, czyli macać. To „plus dodatni”. A ujemny? Ziemkiewicz odmienia „Sapieha - Sapiesze”, co absolwentowi polonistyki po prostu nie uchodzi.