Wczoraj w Koszalinie znaleziono zwęglone zwłoki. W Koszalinie przebywa około 200 bezdomnych, blisko połowa z nich pod gołym niebem - tak wynika z szacunków Straży Miejskiej.
W środę w rejonie ul. Lechickiej w Koszalinie znaleziono zwęglone zwłoki. Trudno było ustalić płeć nieżyjącego, tym bardziej nieznana jest jego tożsamość, wiek. Zwłoki zostały znalezione w koczowisku. Bezdomny najwyraźniej tu się skrył minionej nocy i dogrzewał się przy pomocy paleniska. Podczas snu ogień musiał się rozprzestrzenić. Człowiek spalił się. Dym zauważono około godziny 14.
Służby mundurowe podjęły interwencję. Wczoraj w Koszalinie od rana, od godziny 6, po raz kolejny była prowadzona przez policję, straż miejską i pracownków socjalnych akcja służąca pomocy bezdomnym.
- Każdego dnia jesteśmy tam, gdzie przebywają bezdomni i namawiamy ich, by zwłaszcza w te mroźne dni skorzystali ze schronienia w ogrzewalni albo w schronisku - mówi Piotr Simiński, komendant Straży Miejskiej w Koszalinie.
Wczoraj od rana służby sprawdzały miejsca, gdzie „na dziko” przebywają bezdomni. Nad ranem temperatura sięgała -9 stopni.
- Niestety, nie ma takiej możliwości, by kogoś przymusowo zabrać do schroniska, a ci ludzie najczęściej odmawiają i nie chcą skorzystać ze wsparcia - wyjaśnia Piotr Simiński, komendant Straży Miejskiej w Koszalinie.
- Jednak, gdy widzimy, że ktoś jest w stanie wskazującym na spożycie alkoholu, to od razu zabieramy go do izby wytrzeźwień - tam może spędzić noc w cieple. Wczoraj policjanci zabrali wychłodzonego 56-latka spod mostu - ten bezdomny żyje tam od dłuższego czasu, a strażnicy bardzo często zabierają go stamtąd do izby wytrzeźwień (mężczyzna nie chce na stałe przenieść się do schroniska dla bezdomnych).
Wczoraj rano był jednak trzeźwy, za to bardzo mocno przemarznięty. Nie miał siły, by stawiać opór. Tym razem pojechał do schroniska.
- Nie bądźmy obojętni, gdy widzimy bezdomnych, którzy mogą potrzebować pomocy. Dzwońmy na 112 lub 997 albo na 986 - przypominają mundurowi.