Bezpieczeństwo nad Wartą do poprawki

Czytaj dalej
Fot. Pawel F. Matysiak
Joanna Labuda

Bezpieczeństwo nad Wartą do poprawki

Joanna Labuda

Jedni dobrze się bawią, inni piją na umór. Temat picia alkoholu nad Wartą wraca po każdej tragedii. W przyszłym roku nad rzeką musi być bezpieczniej, a kamery i oświetlenie to minimum.

Od kiedy Warta stała się atrakcyjna dla poznaniaków, w każdy weekend przyciąga tłumy. Mimo to od lat nie ma tam oświetlenia oraz miejskiego monitoringu, a pobliscy mieszkańcy narzekają na zbyt rzadko pojawiające się tu patrole policji i straży miejskiej. Jakie zmiany są niezbędne, by w przyszłym roku nad Wartą było bezpieczniej?

Złoty środek

Po tragicznej śmierci 18-latka, który w ubiegły piątek utonął w Warcie, jak bumerang wrócił temat swobodnego spożywania alkoholu nad rzeką. Picie wina i piwa na terenach nadwarciańskich nigdy nie było zabronione. Zgodnie z przepisami nie można tego robić w parkach, na skwerach, ulicach i placach. Wcześniej wiele osób nie zdawało sobie jednak sprawy z tego, że nad Wartą można swobodnie wybrać się ze znajomymi na piwo.

W 2015 roku policja, widząc, że nad rzeką pojawia się coraz więcej młodych ludzi spożywających alkohol, zgłosiła wniosek, by zakazem objąć także tereny nadwarciańskie. Na to nie zgodzili się miejscy radni. Przez ostatnie dwa lata obserwowali, czy pomysł się sprawdził. Wnioski? Radni muszą poszukać złotego środka, by w przyszłym roku uniknąć kolejnych niebezpiecznych sytuacji i tragedii.

Bezpieczeństwo nad Wartą do poprawki
Waldemar Wylegalski

Picie „pod chmurką” dwa lata temu poparł m.in. Michał Grześ z klubu radnych PiS.

- Liczyłem, że pójdzie to w innym kierunku, tak jak jest np. w Paryżu, gdzie na świeżym powietrzu można jeść, pić wino, a ludzie zachowują się kulturalnie. Nie sądziłem, że przybierze to formę picia na umór. Niestety, nie poszło to w tę stronę, w którą oczekiwaliśmy - komentuje Grześ. I dodaje: - Nadal uważam, że zrobienie pikniku nad Wartą i wypicie wina w dobrym towarzystwie nie powinno być karane. Nie każdego stać na drogie restauracje. Niestety, idzie to w złym kierunku, dlatego należy zastanowić się, gdzie jest złoty środek.

- Mieszkając na Starym Mieście widzimy od piątku do niedzieli tłumy osób, które przychodzą nad Wartę z reklamówkami pełnymi różnych alkoholi. Obawy o to, że zdarzy się tam tragedia, są cały czas. Nad Wartą jest mnóstwo młodych osób, które mają czasami po kilkanaście lat. Wielu z nich po alkoholu traci nad sobą kontrolę - przyznaje Andrzej Rataj, przewodniczący RO Stare Miasto. - Dlatego jestem zwolennikiem starej dobrej zasady „tyle wolności, ile odpowiedzialności”. A z tą odpowiedzialnością uczestników imprez nad Wartą jest różnie, czego dowody mamy, niestety, w każdy weekend.

Rozwiązania na przyszłość

Rada Osiedla Stare Miasto jakiś czas temu przygotowała propozycję poprawy sytuacji nad rzeką, która jednocześnie nie odbierałaby możliwości spożywania alkoholu pod chmurką.

- Przygotowaliśmy projekty uchwał w sprawie wystąpienia do Rady Miasta Poznania, aby wprowadzić „strefowanie” picia alkoholu nad rzeką. Strefowanie miałoby polegać na tym, aby stworzyć osobne miejsca, gdzie można spożywać alkohol i gdzie jest to zakazane. Zależało nam, aby strefy bez alkoholu były w pobliżu budynków mieszkalnych, ponieważ imprezy nadwarciańskie są wielkim ciężarem dla mieszkańców budynków na Ostrowie Tumskim, na Chwaliszewie czy przy ulicy Mostowej - tłumaczy Andrzej Rataj.

Głosy w Radzie Osiedla były jednak podzielone i ostatecznie projekt nie został przyjęty. Co teraz, gdy zmiany okazują się niezbędne?

- Nad Wartą tylko część osób pije na umór, więc dlaczego ma przez nich cierpieć reszta? - pyta Michał Grześ. - Jest problem i trzeba się nad nim zastanowić. Być może dobrym pomysłem będzie wydzielenie terenów nad Wartą, gdzie można spożywać alkohol. Te musiałby być monitorowane i strzeżone, co dałoby możliwość natychmiastowej reakcji na wszelkie przejawy agresji - dodaje.

Kwestią poprawy bezpieczeństwa nad Wartą zajmie się komisja bezpieczeństwa i porządku publicznego.

- Widzimy, że są mankamenty, ale wynikają one z niesamowicie dużej liczby ludzi, którzy przychodzą nad rzekę. Wyciągniemy wnioski. Trzeba zastanowić się, jak powinno to wyglądać w przyszłym roku - mówi Krzysztof Skrzypinski, wiceprzewodniczący komisji.

Monitoring, oświetlenie, patrole

Mimo że Warta od kilku lat przyciąga tłumy poznaniaków, tamtejsze tereny nadal nie są monitorowane i oświetlone. Od 2016 roku w okolicy mostu św. Rocha działają dwie kamery obrotowe zainstalowane na słupach oświetleniowych oraz pięć kamer panoramicznych zainstalowanych w podcieniach mostu. Monitoring zostanie rozbudowany, jednak dopiero za rok. Cały czas trwa projektowanie monitoringu oraz oświetlenia na odcinkach: od mostu Bolesława Chrobrego do mostu Królowej Jadwigi oraz od rzeki Cybina do os. Piastowskiego. Kamery pojawią się wzdłuż Wartostrady i przy okolicy mostów.

Mieszkańcy pobliskiego falowca zaznaczają, że poziom bezpieczeństwa na terenach nadwarciańskich znacznie poprawiłyby częstsze patrole straży miejskiej.

- Prawie ich nie widzimy. Jedyne służby, które reagują to policja, choć w nocy i tak trudno się do nich dodzwonić - mówi pani Anna, mieszkanka falowca.

Municypalni przekonują z kolei, że patrolują ponad dwukilometrowy odcinek terenów nadwarciańskich, dlatego nie zawsze są widoczni przy brzegu rzeki.

Bezpieczeństwo nad Wartą do poprawki
Łukasz Gdak

- W naszej pracy, dla strażnika pełniącego służbę w tym rejonie, tereny nad-warciańskie to nie tylko brzeg rzeki, Wartostrada, KontenerART, czy park Stare Koryto Warty. To również przyległe ulice jak Ewangelicka, Czartoria, Za Groblą czy Chwaliszewo, Łazienna i Wenecjańska - przekonuje Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej w Poznaniu.

O tym, że częste patrole nad Wartą są konieczne, świadczą statystyki. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy policja interweniowała nad Wartą ponad 70 razy. Prawie połowa działań dotyczyła zakłócania porządku publicznego i ciszy nocnej. 32 razy policjanci interweniowali w przypadkach, gdy imprezowicze posiadali lub byli pod wpływem narkotyków. Zdarzały się też kradzieże i bójki. Straż miejska odnotowała natomiast też sporadyczne interwencje w stosunku do pijanych, których trzeba było odwieźć na izbę wytrzeźwień. Dodatkowo od majowego długiego weekendu do końca czerwca municypalni ukarali mandatami 203 osoby, głównie za spożywanie alkoholu w miejscach zabronionych i za zaśmiecanie.

Piją na brzegu i na wodzie

Codziennie Wartę patrolują także policjanci z komisariatu wodnego policji. Funkcjonariusze dodatkowo zabezpieczają imprezy, która nad rzeką organizowane są nocami.

- Warta jest niebezpieczną rzeką. Wielu osobom wydaje się płytka, a tak naprawdę w jednym miejscu ma pół metra głębokości, w innym osiem metrów. Od lat patrolujemy te okolice i widzimy wiele zagrożeń. Zdarza się, że osoby, będące pod wpływem alkoholu, wskakują do rzeki. Są też rodzice, którzy pojawiają się tam z dziećmi. Stojąc nad brzegiem myślą, że je pilnują, a niestety, są takie prądy, że wystarczy chwila, aby dziecko zostało wciągnięte do rzeki. To dwie najczęstsze sytuacje, które obserwujemy - tłumaczy sierż. sztab. Monika Murawska.

Jak się okazuje, nie tylko osoby, które w weekend pojawiają się na terenach nadwarciańskich, spożywają alkohol. Warta to szlak wodny i zdarza się, że ci, którzy pływają po niej kajakami, łódkami czy skuterami wodnymi, nie tylko nie mają koniecznych środków ratunkowych, jak kapok czy koło ratunkowe, ale na wodzie sięgają po alkohol. Właśnie dlatego policja sprawdza także ich trzeźwość. Jak się okazuje, w tym roku ukaranych zostało już kilku nietrzeźwych sterników.

Co za to grozi? Na jednostkach bez silnika, jak kajak czy wiosła, policja karze mandatem, a jednostkę holuje do brzegu.

- Cały czas wystawiamy za to mandaty - przyznaje Monika Murawska.

Natomiast osoby, które pod wpływem alkoholu pływają skuterami, czy motorówkami, popełniają przestępstwo. Takie sprawy policjanci kierują do sądu.

Funkcjonariusze z komisariatu wodnego zabezpieczają nie tylko rzekę, ale także poznańskie jeziora. Tam ich działania opierają się także na kontroli skuterów, rowerów wodnych, itp.

- Nad jeziorem jest bezpieczniej, bo są ratownicy. Zagrożeniem jest natomiast kąpiel w miejscu niestrzeżonym. Zdarzają się jednak wypadki kajaków i żaglówek, czyli tzw. jednostek wodnych, które na przykład przewracają się w wodzie. Najczęściej interweniujemy na Jeziorze Kierskim. Na szczęście na wodzie każdy sobie pomaga - mówi Monika Murawska.

Joanna Labuda

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.