Bezpłatna komunikacja miejska w smogowe dni to norma w takich miastach jak Warszawa, ale nie w Toruniu
- Gdy spada jakość powietrza komunikacja miejska musi być za darmo - radny Sławomir Kruszkowski zapowiada walkę o taki przepis.
- Jeśli możemy poprawić jakość powietrza w mieście i ograniczyć niską emisję z samochodów to zróbmy to - uważa radny miejski, Sławomir Kruszkowski, który we wniosku do prezydenta miasta proponuje. - Gdy normy jakości powietrza są przekroczone komunikacja powinna być za darmo.
Z jeszcze ciepłego raportu WIOŚ wynika, że takich dni było w Toruniu w zeszłym roku 67. Za darmo moglibyśmy jeździć ponad dwa miesiące. - Ja sobie to wyobrażam, pytanie co na to prezydent i prezes MZK? - komentuje radny.
Miejskie władze do tematu podchodzą jak do jeża. Słyszymy, że taka uchwała już istnieje. Czyżby? Gdy normy zanieczyszczeń powietrza są przekroczone czterokrotnie (!) za darmo jeżdżą posiadacze aut. Przepis nie dość, że jest martwy, bo takich alarmów smogowych w zeszłym roku u nas nie było to jeszcze nieżyciowy. - Faktycznie, jak na jednym dowodzie rejestracyjnym odwieźć z MZK dzieci do szkoły czy żonę do pracy? - radny Kruszkowski dostrzega absurd. - Zapisy trzeba zmienić i to szybko.
Miasto ma skąd czerpać pomysły - w stolicy alarm smogowy ogłasza się gdy normy przekroczone są dwukrotnie.
Na taki gest miejskich władz torunianie nie mogą wciąż liczyć.
Od roku jest uchwała Rady Miasta o darmowej komunikacji miejskiej w smogowe dni, ale jej zapisy sprawiają, że prawo jest martwe.
Po pierwsze żeby w ogóle pojechać za darmo komunikacją powietrze musi być fatalnej jakości - dobowe normy dla groźnego pyłu PM10 muszą być czterokrotnie przekroczone czyli wynieść co najmniej 200 ug/m3.
Tragedii nie ma, ale...
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień