Bezrobocie u nas już było
Stopa bezrobocia wynosi w Gorzowie tylko 4,5 proc. Tak dobrze z pracą nie było od ośmiu lat! Eksperci mówią: - Mamy rynek pracownika. Czy to czas, że pracę znajdziemy w jeden dzień?
- To już jest bezrobocie „sanitarne”. Kto potrzebuje znaleźć jakiekolwiek zatrudnienie, to na pewno pracę znajdzie. Może, co najwyżej, nie znaleźć pracy w swojej branży - mówi Henryk Maciej Woźniak, przewodniczący Lubuskiej Organizacji Pracodawców w Gorzowie. Tak niskiego bezrobocia jak teraz, nie było u nas od lat. W Lubuskiem jest ono na poziomie 9,0 proc., ale na północy regionu jest ono jeszcze niższe, bo 8,6 proc.
Najniższy - w całym województwie - odsetek ludzi bez pracy jest w Gorzowie. Bezrobocie jest tu jeszcze niższe niż w maju i wynosi 4,5 proc. Niewiele wyższe jest w powiecie słubickim (4,9 proc.). Po raz ostatni tak dobrze było w Gorzowie osiem lat temu. Na koniec czerwca 2008 r. bezrobocie wynosiło 4,1 proc. Było to jednak kilka tygodni po otwarciu fabryki TPV, w której na „dzień dobry” pracę znalazło 700 osób. Więcej pieniędzy dla bezrobotnych miał też gorzowski pośredniak.
Czy bezrobocie może być jeszcze niższe? W Gorzowie ze znalezieniem pracy jest o wiele łatwiej niż np. w Bydgoszczy, Toruniu, Kielcach, Opolu czy Łodzi. W porównaniu z Poznaniem wypadamy jednak znacznie gorzej. W stolicy Wielkopolski bezrobocie jest najniższe w kraju. Wynosi tylko 2,2 proc.!
- Gdybym mogła przenieść się tam, gdzie zarabiałabym ponad 2 tys. zł, od razu rzuciłabym swoją pracę. Pierwszy powód to pieniądze. Drugi to ten, że nie mam urlopu - mówi pani Monika, 25-letnia kosmetyczka. - Lubię swoją pracę i raczej bym jej nie rzucił, nawet gdybym dostał kilka złotych więcej. Skoro kilkanaście lat pracuję w jednej firmie, po co miałbym to zmieniać i zaczynać od początku - stwierdza z kolei Michał Sikorski, pracujący w biurze. - Żeby zmienić pracę, musiałabym dostać większe pieniądze. Poza zarobkami nie widzę innych powodów do takiej decyzji - słyszymy od pani Anny, która pracuje w sklepie spożywczym.
Bezrobocie leci w dół...
Gorzowian o chęć zmiany pracy pytamy nie bez powodu. Wojewódzki Urząd Pracy w Zielonej Górze przedstawił nam najbardziej aktualne dane dotyczące bezrobocia. Z miesiąca na miesiąc jest ono coraz niższe. Na koniec maja wynosiło 4,6 proc. i było najniższe od ośmiu lat (na koniec czerwca 2008 r. wynosiło ono 4,1 proc). Minął jednak kolejny miesiąc, a stopa bezrobocia jest jeszcze niższa. W Gorzowie wynosi ono już tylko 4,5 proc. Czy jest już na tak niskim poziomie, że kto chce, ten bez problemu może zmienić pracę? Wczoraj postanowiliśmy to sprawdzić.
- Mimo 4,5-procentowego bezrobocia, ślusarzy czy spawaczy musimy zatrudniać spoza regionu gorzowskiego, bo na
rynku gorzowskim ich brakuje - mówi Roman Mizerny, prezes gorzowskiego Zrembu. W 400-osobowej załodze około 30 osób to pracownicy m.in. z Zielonej Góry czy z Płocka. Zdaniem Mizernego kłopotów ze znalezieniem pracy nie mają dziś w Gorzowie specjaliści. Ciężej jest absolwentom np. administracji. Ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy w Gorzowie nie powinno być jednak problemu.
Ślusarzy czy spawaczy musimy zatrudniać spoza regionu gorzowskiego, bo na rynku gorzowskim ich brakuje
Jeśli ktoś będzie chciał pracować w Faurecii, pracę - za pośrednictwem agencji - może dostać w zasadzie od ręki. - Taki pracownik dostanie 2 tys. zł brutto. Do tego będzie miał dodatki - mówi Szymon Łuszczewski, dyrektor ds. zasobów ludzkich w zakładzie. Tu pracę może znaleźć nawet osoba niewykwalifikowana. Zakład ją przyuczy.
Gorzej mają jednak humaniści. - Czy byłaby możliwość zatrudnienia się w pani szkole jako polonista? - nasz dziennikarz podpytywał Ewę Szmit, dyrektorkę I Liceum Ogólnokształcącego. Szans nie było. I to nie tylko dlatego, że ogólniak ma już pełną obsadę. - Dziś szkoły zmagają się z niżem demograficznym - mówi dyrektorka.
... pensje pójdą w górę
- Od ponad dwóch lat mamy rynek pracownika, a nie pracodawcy. I ta sytuacja będzie się jeszcze pogłębiać, czyli zapotrzebowanie na pracowników będzie rosło - mówi Violetta Panasiuk-Strzyżewska, szefowa firmy Audit Doradztwo Personalne. Jak tłumaczy, aktualna sytuacja na rynku pracy może spowodować, że w najbliższym czasie będą rosły zarobki, którymi firmy będą chciały zatrzymać pracowników lub pozyskać nowych. Gdy jednak płace zaczną iść w górę, niektóre zakłady mogą chcieć „przenosić” fabryki tam, gdzie utrzymanie pracownika wynosi mniej niż w Polsce.
Od ponad dwóch lat mamy rynek pracownika, a nie pracodawcy
Stopa bezrobocia od trzech lat spada w dół (w czerwcu 2013 r. w Gorzowie wynosiła ona 9,3 proc. – najwięcej od 2008 r.). A czy będzie jeszcze niższa? - Trudno powiedzieć. Wśród bezrobotnych oprócz grupy osób, które nie chcą pracować, cały czas są jeszcze takie, które potrzebują jakiegokolwiek zatrudnienia. - Na koniec czerwca w samym mieście mieliśmy 2628 zarejestrowanych bezrobotnych - mówi Izabela Jankowska, szefowa Powiatowego Urzędu Pracy w Gorzowie. Miesiąc wcześniej osób bez pracy było o 53 więcej. Bezrobocie zawsze maleje w okresie wiosenno-letnim. Ile wynosić będzie po sezonie, przekonamy się jesienią.
Ile osób jest bez pracy?
- Na północy lubuskiego
- W północnej części regionu bezrobocie jest niższe niż na południu. W podregionie gorzowskim wynosi ono 8,2 proc. (bez pracy jest 12,1 tys. osób), natomiast w podregionie zielonogórskim – 9,6 proc. (21,4 tys. osób).
- Bezrobocie w powiatach: słubicki – 4,9 proc. (800 osób bez pracy), gorzowski – 7,6 proc. (1,9 tys. osób), sulęciński – 10,4 proc. (1,2 tys. osób), międzyrzecki – 14,3 proc. (3,0 tys. osób), strzelecko-drezdenecki – 15,5 proc. (2,7 tys. osób).
W innych rejonach kraju
- Najniższe bezrobocie w Polsce jest w Poznaniu. Jest rekordowo niskie i wynosi 2,2 proc. Większych problemów ze znalezieniem pracy nie powinno być też we Warszawie, Wrocławiu i Katowicach (w każdym z tych miast stopa bezrobocia wynosi 3,2 proc.).
- Bezrobocie np. w Bydgoszczy – 5,1 proc., Toruniu – 6,0 proc., Lublinie – 7,6 proc.