Bezsilność RAŚ czy regionalna rewolucja w polityce?
Mamy cztery lata, by stworzyć na Śląsku ugrupowanie regionalne. W 2020 roku wystawimy swojego kandydata na prezydenta RP - mówi Jerzy Gorzelik, szef RAŚ, pomysłodawca utworzenia partii regionalnej.
Czy hasło tworzenia Śląskiej Partii Regionalnej to, jak mówią niektórzy, wyraz bezsilności RAŚ?
Ostatnie wybory do sejmiku, wbrew ludziom zaklinającym rzeczywistość, tego nie potwierdziły - RAŚ obronił swą pozycję. Bezsilność? Wręcz przeciwnie - chcemy więcej i szukamy takiej formuły, która umożliwi nam osiągnięcie kolejnego etapu.
Ten etap można było zacząć przed wyborami i wykorzystać uwiąd wiodących partii. A w RAŚ i ZG posprzeczaliście się o miejsca na liście.
Wtedy moment może i był ale jak widać - nie było takiej woli. Co nagle, to po diable, a teraz czasu mamy więcej. Swoją drogą, nie jest tajemnicą, że Platforma Obywatelska robiła wiele, by nasze porozumienia ze Związkiem Górnośląskim nie doszło do skutku. W tej sytuacji nie mówimy o sojuszu RAŚ-ZG, tylko zupełnie nowym podmiocie z udziałem również innych regionalnych środowisk, które będą gotowe do współpracy.
Co naprawdę wynika z pańskiej zapowiedzi o tworzeniu tego podmiotu?
Wynika tyle, że rozmowy w tej sprawie, o modelu funkcjonowania takiego ugrupowania już trwają. Nie chcemy odpalać niczego na siłę, nie podam też żadnego granicznego terminu - zawsze działaliśmy długofalowo i tak będzie też tym razem. Zależy nam na strukturze, która będzie trwałym elementem regionalnego pejzażu politycznego i która umożliwi skuteczniejszą walkę polityczną, ale także skuteczniejsze działanie w tych obszarach, w których RAŚ jako stowarzyszenie działał do tej pory. Do generalnego sprawdzianu, jakim będą wybory regionalne mamy prawie cztery lata, możemy w tym czasie dokładnie przedyskutować tę kwestię i zbudować coś trwałego.
Z kim dokładnie, oprócz oczywiście ZG?
Większość śląskich samorządowców to ludzie bezpartyjni. To potencjalne zaplecze jest więc spore.
Prezydenci Katowic albo Gliwic będą członkami partii regionalnej?
Na miastach na prawach powiatu województwo śląskie się nie kończy. Nie myślimy tylko w kategoriach dużych miast.
Więc partia zbuduje się w małych miasteczkach?
Tam istotnie ta przestrzeń dla partii regionalnej jest największa - macki partii ogólnopolskich trudniej jej dosięgają. A jestem jakoś dziwnie spokojny, że za cztery lata ugrupowania ogólnokrajowe nie będą lepiej postrzegane przed kolejnymi wyborami. To dobrze dla partii regionalnej, gorzej dla regionu, ale widząc bezwład, który ogarnął struktury samorządu wojewódzkiego, trudno o inną diagnozę. Jedno jest pewne - przez cztery lata będziemy musieli wykazać się ciężką robotą, do której zresztą wszystkich potencjalnych partnerów zapraszamy.
Śląska partia regionalna? Tak będzie nazwa?
To nazwa robocza. Ostateczna decyzja będzie wynikiem dyskusji tych wszystkich, którzy zaangażują się w ten projekt.
A czy możliwe jest, by w wyniku tej samej dyskusji, partia porzuciła swój postulat o autonomii?
Mam nadzieję, że nigdy nie stanie się tak, że porzucę tę ideę.
Na czym więc może polegać zmiana akcentowania tej kwestii przez partię regionalną, w stosunku do tego, co proponuje RAŚ?
W partii będą ludzie z RAŚ, którzy od autonomii nie będą się odżegnywać i zapewne tacy, którzy będą mówić o głębokiej decentralizacji czy głębokiej samorządności. Według mnie, nie ma różnicy jeśli chodzi o treść.
Ale hasło "autonomia", nawet rozumiana jako głęboka decentralizacja, partii w obecnych okolicznościach nie pomoże.
Zgadzam się, że mamy tu spór o słowa, a nie o konkrety. Być może więc w śląskim ugrupowaniu środowisko RAŚ będzie skrzydłem bardziej radykalnym, natomiast to wywodzące się ze Związku Górnośląskiej będzie postrzegane jako bardziej umiarkowane. Partia, która ma ambicje wyprzeć z regionalnej sceny podmioty ogólnopolskie, z pewnością nie może być jednorodna.
Czy jeśli RAŚ będzie w niej dominował, nadal głównym jej postulatem będzie autonomia?
Sądzę, że partia będzie proponowała bardziej skonkretyzowane rozwiązania. A jeśli ktoś je nazwie autonomią lub dojrzałą samorządnością, będzie drugorzędne.
A propos konkretnych rozwiązań - rozumiem, że partia będzie posiadać program adresowany do gospodarczych czy społecznych potrzeb regionu?
Proszę spojrzeć do programu RAŚ sprzed wyborów samorządowych - gwarantuję, że było tam mnóstwo konkretnych propozycji. W przeciwieństwie do partii ogólnopolskich, które już nawet nie udają, że jakiekolwiek decyzje programowe o regionach podejmowane są w regionach.
RAŚ miał swój pomysł choćby na zażegnanie kryzysu w górnictwie?
Rozwiązanie jest oczywiste, problem w tym, że nie wszyscy są zdeterminowani, żeby o nim mówić lub takie zmiany wprowadzać. Górnictwo potrzebuje pieniędzy na inwestycje, konieczne jest ograniczenie kosztów stałych. Chorobą tej branży jest jej upolitycznienie. Gdy Platforma Obywatelska mówi, że receptą są mechanizmy rynkowe i górnictwo musi w ramach takich mechanizmów funkcjonować, to bez wątpienia się zgadzamy. Ale jak ma się do tego wymuszenie na Kompanii Węglowej podpisania niekorzystnego kontraktu na dostawę węgla dla Elektrowni Opole? To z mechanizmami rynkowymi nie ma nic wspólnego, to po prostu polityczne sterowanie. Jaki jest tego wszystkiego skutek? Nikt w górnictwie nie traktuje poważnie ani rządu, ani prezesów spółek.
Wróćmy do partii regionalnej - będzie mieć zaplecze eksperckie?
Pracujemy nad tym, mając świadomość, że to nie jest wymóg wynikający z jakości konkurencji, bo partie ogólnopolskie nie mają żadnego zaplecza eksperckiego, chyba, że mamy na myśli zaplecze PR-owskie. Liczę na to, że i w tej sprawie RAŚ i ZG będą w stanie pozyskać kompetentnych ludzi.
Trochę PR-u też by się tej partii regionalnej przydało. Choćby po to, by uniknąć szeroko komentowanych wpadek wizerunkowych w mediach społecznościowych, które dziś wytykane są RAŚ.
Myślę, że gdybyśmy prześledzili profile na Facebooku naszych oponentów równie skrupulatnie, jak śledzi się nasze, wpadek znaleźlibyśmy więcej. Ale racja - takie incydenty wpływają na wizerunek ugrupowania. Trzeba wyważyć między pewną dynamiką i świeżością działania z troską o precyzję przekazu, by nie przypominał on zabawy w głuchy telefon.
A pieniądze? W Polsce system finansowania partii politycznych praktycznie uniemożliwia stworzenie realnej konkurencji dla ugrupowań ogólnokrajowych w regionach, bo trzeba przekroczyć 3-procentowy próg wyborach powszechnych, by nie opierać się wyłącznie na składkach członkowskich.
RAŚ ma bogate doświadczenie w funkcjonowaniu dzięki składkom. Ale w dalszej perspektywie partia regionalna ma dwie możliwości - albo znajdzie sobie na scenie ogólnopolskiej partnera, jak w Niemczech sojusz CSU-CDU, albo, to plan bardziej skomplikowany: śląska partia przyczyni się do podobnych tendencji w innych regionach i na przykład poprzez think tank działający przy naszym ugrupowaniu, będzie można zaszczepiać ideę regionalizmu również poza Śląskiem. W ten sposób może powstać jedna federacja lub platforma wyborcza oparta na regionach. To perspektywa na najbliższe cztery lata, być może też w 2020 roku nasza partia wystawi kandydata w wyborach na prezydenta RP, który na sztandarze będzie miał hasło Polski regionów.
A gdy w 2020 roku wciąż nie będzie autonomii? Będzie "Autonomia 2030?"
Czemu 2030? Może 2021? Rok 2020 jest symboliczny, związany ze stuleciem uchwalenia śląskiej autonomii w roku 1920. Wiemy jednak, że nie na wszystko, co będzie działo się przez najbliższych pięć lat mamy wpływ.
Debata o partii regionalnej w DZ
Przez minione dwa tygodnie prowadziliśmy na łamach DZ korespondencyjną debatę temat partii regionalnej, której tworzenie zapowiedział Jerzy Gorzelik. Oprócz głosów o potrzebie zbudowania takiej formacji w regionalnej polityce i przykładów skutecznego funkcjonowania podobnych partii w innych krajach, mogliśmy przeczytać także opinie krytyczne - o bezsilności i niezdolności do współpracy RAŚ z innymi organizacjami, a także o tym, że zapowiedź śląskiego ugrupowania to tak naprawdę tylko puste hasło. Inspiratorzy partii regionalnej mają 4 lata na zaprzeczenie tym tezom.