Żużel. Stadion im. Alfreda Smoczyka w Lesznie będzie areną zmagań najlepszych reprezentacji świata, które powalczą o mistrzostwo.
Zmagania organizowane są regularnie od 2001 roku. Najlepsze kadry narodowe walczą o puchar Ove Fundina. Dotychczas po trofeum sięgały cztery reprezentacje. W tym gronie liderem jest Polska, która triumfowała aż siedem razy w latach (2005, 2007, 2009, 2010, 2011, 2013 i 2016). Cztery razy zwyciężali Duńczycy, których zabraknie w sobotę. Pretendenci do medalu, osłabieni brakiem Nickiego Pedersena zajęli ostatnie miejsce w drugim półfinale i nie awansowali nawet do barażu! W nim wezmą udział: Łotwa, Rosja, Australia i USA. Tylko zwycięzca piątkowych zawodów weźmie udział w decydujących zmaganiach. W sprzedaży pozostały wejściówki na piątkowe ściganie, które rozpocznie się o godzinie 19.00. O tej samej porze na tor dzień później wyjadą najlepsi. Na stadionie ma zasiąść prawie 20 tys. kibiców.
O sile reprezentacji Polski stanowią przedstawiciele naszych klubów: Stali i Falubazu
Podopieczni trenera Marka Cieślaka będą rywalizowali ze Szwecją, Wielką Brytanią i zwycięzcą wcześniej wspomnianego barażu. Selekcjoner powołał do składu Bartosza Zmarzlika z Cash Broker Stali Gorzów, Patryka Dudka i Jarosława Hampela z Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra, Macieja Janowskiego z Betardu Sparty Wrocław oraz dwóch przedstawicieli gospodarzy: Piotra Pawlickiego i Bartosza Smektałę z Fogo Unii. W zawodach pojedzie jednak czwórka, którą stanowią: Zmarzlik, Dudek, Janowski i Pawlicki. Składy naszych rywali: Szwecja: Fredrik Lindgren, Antonio Lindbaeck, Andreas Jonsson, Linus Sundstroem i Joel King. Wielka Brytania: Steve Worrall, Craig Cook, Chris Harris, Robert Lambert i Adam Ellis.
Zdecydowanym faworytem wydają się być biało-czerwoni. Kadrowicze ostatnio znajdują się w dobrej dyspozycji, a poszczególne słabsze występy nie powinny mieć wpływu na niedzielną postawę. Mamy bardzo młody, a zarazem mocno doświadczony skład, który powinien udźwignąć presję. Jednak trener Cieślak zamierza lekceważyć rywali. Mimo zwycięstw we wszystkich tegorocznych meczach towarzyskich, selekcjoner twierdzi, że podczas zawodów wszystko się może zdarzyć.
- Wielu zawodników jest w doskonałej formie, ale nie wszyscy z nich dobrze czują się na torze w Lesznie. Bywa i tak, że nawet miejscowi zawodnicy potrafią pojechać tu słabe zawody. To będzie trudny turniej, który trwa tylko jeden dzień. Wystarczy, że jeden z zawodników jest słabiej dysponowany i już robi się kłopot. Nie kupiliśmy sobie „patentu na wygrywanie”. Proszę zobaczyć, ile razy wygrywaliśmy finał jednym punktem, równie dobrze to my mogliśmy przegrać jednym „oczkiem”. Trzeba naprawdę uważać. To jest finał i tu nie przyjeżdża byle kto. Szwedzi mogą „złożyć” naprawdę ciekawy skład, tak samo Australijczycy z Doyle’m i Fricke’m również będą bardzo niebezpieczni. Spójrzmy na Rosjan, jeśli do Grigorija Łaguty dołączy jego brat oraz Emil Sajfutdinow, który przecież startuje w Lesznie, to okazuje się, że w finale zabraknie miejsca dla jednej bardzo dobrej reprezentacji. Nie zakładajmy sobie medali na szyję przed ostatnim wyścigiem. Tu wszystko trzeba sobie wywalczyć - powiedział Cieślak.
Sobotni finał w Lesznie rozpocznie się o godz. 19. Transmisja rozpocznie się od 18.30 w Canal Plus. Relacja z zawodów pojawi się w poniedziałkowej „GL”.